Rozdział 1 Nie było początku

69 4 2
                                    

Idę, mijam targ na którym przekupki sprzedają jajka. Słyszę krzyk małych dzieci . Słońce chowa się za widnokręgiem, posuwam się dalej myślę o biedzie która mnie otacza. Wszyscy patrzą się na mnie mimo, że przebrałam się w moje najtańsze ciuchy. Zmierzam w stronę ulicy Andersa,  gdzie znajduje się moja ulubiona kwiaciarnia Efilioanos.
Kupuje tam fioletowe róże. Nigdy nie wiedziałam skąd ta nazwa.  Właścicielka tej kwiaciarni zawsze jest małomówna, właściwie wcale się jej nie dziwie. Jej przeszłość wcale nie jest taka ciekawa. Weszłam do sklepu. 

- Dzień dobry- odezwałam się 
- Witam - odezwała się starsza pani
- To co zawsze - powiedziałam - ..... róże
- Oczywiście... coś jeczcze?
- Tak, jak największy bukiet stokrotek.
- Proszę, 50 zł
- Już - podsunęłam 60 zł
- Ale .... przecież to o 10 zł więcej.
- Proszę przyjąć, znam pani sytuację.
- Oh..... dziękuję niech Bóg cię błogosławi.

Znowu wyszłam na ponurą ulicę. Przyszedł czas na najgorszą część mojej wędrówki - tak zwany MOST CIERPIENIA. Jest on tak nazywany ponieważ właśnie tam mieszkają wszyscy bezdomni z naszego miasta. ja przychodzę tam z jedzeniem, pieniędzmi, kwiatami. Nazywam to najgorszą częścią mojej wędrówki ponieważ nie lubię patrzeć na cierpienie innych.
Stawiam pierwszy krok na ogromny tżęsący się most. Słyszę jęki starszych zchorowanych ludzi którzy włączają swoje kuchenki gazowe. Kobiety gotują zupy, a mężczyźni wracają ze swoich słabo płatnych prac.
Kobietą daje kwiatki i pieniądze. Słyszę tylko ciche szepty.
- Dziękuję
alba
- Bóg z panią
Takie najmniejsze słowa sprawiają że chce mi się płakać. Ci ludzie mówią to w taki szczery sposób.
Dochodzę do połowy mostu i na samym jego końcu widzę dosłownie rzekę krwi.

  *****
Hej, mam nadzieje, że 1 rozdział się spodobał.
kolejny jak czytelników będzie mni. 50.
Wasza
N.W

 

MOST CIERPIENIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz