Część nie sprawdzona, bo chciałam, żebyście mieli coś na walentynki :).
Londyńska, kapryśna pogoda nie była w stanie przeszkodzić tysiącom ludzi zebranym pod jedną z hali targowych na obrzeżach Londynu. Pomimo, że meet-up miał się rozpocząć o godzinie dziesiątej, to pierwsze osoby można było zobaczyć już o szóstej rano. Kolejni podekscytowani fani ustawiali się kolejno, tworząc długą, zawijającą się linie z ludzkich ciał, która zdawała się nie mieć końca. Wesoły gwar prowadzonych rozmów, towarzyszył im podczas czekania na otwarcie frontowych drzwi. Pomimo lekkiej mżawki od czasu do czasu, nikt nie tracił dobrego humoru i pozytywnego nastawienia. Miało to także wpływ na samych twórców, którzy zaczęli się gromadzić w budynku przed godziną ósmą. Przechodząc niezauważeni przez tylne drzwi, spoglądali z rozszerzonymi z radości oczami na powiększający się tłum. Dla niektórych była to jedyna okazja na zobaczenie swoich subskrybentów, dlatego większość czekała na ten dzień od kilku tygodni. Jednak... Zdarzały się też małe wyjątki.
Harry Potter ze znużeniem i resztkami snu w oczach, przekroczył próg hali, spoglądając na wszystko sceptycznie. Brunet nie miał kompletnie siły i ochoty uczestniczyć w całym wydarzeniu, jednak nie miał wyjścia, dlatego ruszył prosto do jednej z łazienek, które dostrzegł kątem oka. Przeprosił nieumiejętnie swoją menadżerkę i odłączył się od grupy, przebiegając palcami przez swoje przydługie włosy.
Nie spodziewał się zbyt wiele po publicznej toalecie, jednak miło się zaskoczył. Wszystko wyglądało na umyte i niezbyt zniszczone, co było lekką odmianą od tego, do czego przywyknął podczas innych tego typu wydarzeń.
Śmiałym krokiem przemierzył pomieszczenie, kierując się prosto do umywalek. Odkręcił kran z zimną wodą i po zmoczeniu swoich rąk, rozprysnął palcami krople na swoją twarz. Powinien się całkowicie rozbudzić, jednak było to dość ciężkie, biorąc pod uwagę dawkę snu, którą serwował mu ostatnio jego organizm. Nie chciał mówić o tym głośno, ale bezsenność powoli dawała mu się we znaki. Nie było to już tylko niewinne zostawanie dłużej, by przerobić filmik, czy odpisać na maile od fanów. Nie. Przerodziło się to w godziny spędzone na kręceniu się w tą i w tamtą, szukając odpowiedniej pozycji do snu, który tak czy owak nie chciał do niego przyjść. Z tego względu musiał zakrywać cienie pod oczami podwójną ilością makijażu, a luki energii starał się uzupełnić kilkoma filiżankami kawy dziennie. Biorąc pod uwagę, że działo się to od ponad trzech miesięcy, mężczyzna bał się, że za niedługo nie będzie w stanie normalnie funkcjonować.
Brunet jeszcze raz westchnął do swojego odbicia, po czym wygładził swoje ubrania i opuścił pomieszczenie. Przez chwilę kręcił się po dość sporej przestrzeni, starając się gdzieś wyłapać kogoś znajomego. Niektórzy zaczęli już powoli rozstawiać swoje panele, przygotowując się na długi dzień. Co kilka kroków Harry słyszał przyjazne pozdrowienia, na które uśmiechał się lekko i kiwał głową. Naprawdę nie miał siły na wykrzesanie z siebie więcej.
Kiedy przechodził koło kolejnych osób, dotarło do niego jak bardzo ignorował pozostałe osoby, pracujące w tej samej branży. Nie potrafił rozpoznać dziewięćdziesięciu procent youtuberów, którzy tworzyli małe grupki, wymieniając się doświadczeniami i poglądami. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych, pełnych ambicji i zapału. Potter szczerze im tego zazdrościł.
Gdy wrzucił swój pierwszy film do internetu, był niemal identyczny jak oni. Za każdym razem, gdy sięgał po kamerę, czuł przepływającą przez jego ciało radość i podekscytowanie. Nie mógł się doczekać kolejnych produkcji, które nakręci, a cały swój wolny czas poświęcał na pisanie scenariuszy. Jak się okazało większości z nich nie był w stanie zrealizować. Kiedy jego kanał osiągnął jaką taką popularność, współpracujące z nim firmy, zaczęły wymagać coraz więcej i więcej, przez co musiał się coraz bardziej ograniczać. Z tego względu, wrzucanie filmików stało się dla niego przykrym obowiązkiem, zamiast największym hobby.
CZYTASZ
Enter the feelin' - drarry
FanfictionOpis się pojawi, jak wymyśle cokolwiek, co mogłoby w nim być.