Rozdział V A ty, co sobie pomyślałeś?

582 63 21
                                    

Natalia

Kiedy tylko Robert zadzwonił, że Lenka miała wypadek, myślałam, że padnę na zawał.

Biedy Kuba, spotkało go w ostatnim czasie tyle nieszczęść, że szkoda je nawet liczyć. Miałam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej, a wcale nie jest.

Od razu wsiadłam w samochód i udałam się do szpitala. Przy okazji telefonowałam do Lewandowskiego co jakieś piętnaście minut, aby upewnić się, że wszystko w porządku z moim przyjacielem. 

Zawsze tworzyli dla mnie uroczą parę, może to przez to, że na początku się nienawidzili. Dobrze pamiętam, jak Kuba zdenerwowany dzwonił do mnie ze zgrupowania i opowiadał, o tym, jak bardzo Lewandowski go denerwuje i że najchętniej, to by go wyrzucił z Reprezentacji. Śmieszyło mnie to, a on dobrze o tym wiedział i to irytowało go dodatkowo, ale zawsze dzwonił akurat do mnie. Żałowałam, że nie mogłam być przy nim na kadrze. Ale byłam spokojna, w końcu miał przy sobie Łukasza i Łukasza. Swoich przyjaciół.

Potem ich stosunki stopniowo polepszały się, aż w końcu stali się przyjaciółmi. Byłam z niego naprawdę dumna, kiedy pierwszy raz wyciągnął rękę do Roberta i zakończył ich zimną wojnę, która zaczęła przeszkadzać już nie tylko mi, ale także kolegom z drużyny. Wszyscy cieszyli się, że to już koniec tego sporu. Myślę, że dla dziennikarzy również był to powód do radości, bo mieli o czym pisać przez następny miesiąc.

Dojechałam w stosunkowo krótkim czasie. Całe szczęście, że nie było korków. 

Zaparkowawszy samochód przed szpitalem, szybko je zamknęłam i pędem skierowałam się do środka. 

Chwilę zajęło mi wypatrzenie Roberta i Kuby, ale zauważyłam ich, kiedy ten pierwszy pomachał do mnie.

- Kuba - usiadłam na ławce obok niego i objęłam go ramieniem. - Nie płacz, wszystko będzie w porządku.

Był cały blady i roztrzęsiony. Oczy miał opuchnięte od łez i całe czerwone, a jego blond włosy straciły swój blask.

Starałam się go pocieszyć najlepiej, jak tylko potrafiłam, ale czułam, że on potrzebuje być teraz przez chwilę samo, bo domyśliłam się, że Robert nie opuścił go na ani minutę. Poklepałam więc Kubę po plecach i podeszłam do Lewandowskiego, który stał przed automatem ze słodyczami.

- Dawno się nie widzieliśmy - mruknął, kiedy tylko przystanęłam obok niego. - Nie za ciepło ci w tym płaszczu?

- Trochę.

Zdjęłam beżowy płaszcz i przewiesiłam go sobie przez ramię.

- Kupujesz coś?

- Nie mam drobnych.

- Rozumiem. Bardzo źle z nią jest?

Spojrzał mi prosto w oczy, ale zaraz odwrócił wzrok, jak dziecko, które zrobiło coś złego i wie, że zaraz zostanie ukarane. Wbił oczy w podłogę.

- Nie, lekarze mówili, że ma lekki wstrząs mózgu, ale szybko z tego wyjdzie.

- To dobrze, ale do jasnej cholery, Robert jak ze mną rozmawiasz to patrz mi w oczy! - krzyknęłam, przy okazji przykuwając uwagę paru ludzi, siedzących w poczekalni. No, tak, przecież jesteśmy w Niemczech.

Nieśmiało podniósł głowę.

- Coś się stało? - zapytałam.

- To trochę długa historia.

- Mamy czas - odpowiedziałam, odwieszając płaszcz na wieszaku i siadając na ławce. - A zważając na to, że nikt tutaj nas nie rozumie, myślę, że możesz mi ją opowiedzieć, teraz.

Westchnął głośno, ale usiadł obok mnie. Odgarnęłam swoje rude włosy za ramię i skinęłam mu głową.

- Pocałowałem go - wypalił i oblewając się rumieńcem zwiesił głowę.

Nie mogłam w to uwierzyć. Czy ja się przesłyszałam? On naprawdę go pocałował? Robert Kubę?

- I to jest ta długa historia - mruknęłam rozbawiona. - Naprawdę? Dlaczego? To znaczy, nie że to coś złego, ale...

- Miał atak paniki - powiedział nerwowo - nie wiedziałem co robić, a kiedyś czytałem, że jak ktoś ma atak paniki, to powinno się odciąć mu dostęp do powietrza na parę sekund i to powinno pomóc.

Zaniemówiłam. Miał rację, tak powinno się zrobić, a pocałunek był jednym z najmniej bolesnych sposobów na to. Szczerze mówiąc, nie wpadłabym na coś takiego.

Zamrugałam parę razy oczami.

- Dobrze zrobiłeś - powiedziałam, uśmiechając się lekko, próbując dodać mu tym otuchy. - To mogło się źle skończyć.

Podrapał się po głowie i spojrzał na Kubę, siedzącego w tym samym miejscu, w którym go zostawiliśmy ze zwieszoną głową, opartą na rękach.

- Tak się tylko zastanawiam, co on o sobie pomyślał. No, wiesz. W końcu go pocałowałem. Oboje jesteśmy facetami, to znaczy, ja jestem z Manu, a on woli kobiety...

- A ty? Co sobie pomyślałeś?


* * * 


Jak wam się podoba nowa perspektywa i postać Natalii?


PS. Zapraszam do notki z bohaterami ^^

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 03, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Memories ⚽️ Lewandowski & BłaszczykowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz