Rozdział III Poranek

686 70 11
                                    

*Kuba*

Obudziłem się rano, czując na swoich plecach czyjąś rękę. Żona pewnie upewnia się, że jestem w łóżku i śpię. 

Tak, ta wersja była dość wiarygodna, gdybym właśnie nie wziął z nią rozwodu. 

W tym właśnie momencie przypomniałem sobie, co działo się wczoraj.

Uchyliłem lekko powiekę i ujrzałem Roberta śpiącego obok mnie na łóżku.

Jego widok był rozczulający, ale wiedziałem, że nie mogę mu się przyglądać, w ogóle nie powinienem tu leżeć razem z nim. On miał chłopaka, a ja właśnie rozwiodłem się z żoną, to zdecydowanie było niestosowne.

Powoli zdjąłem jego rękę z moich pleców i najciszej, jak tylko potrafiłem wyszedłem z pokoju, kierując się do kuchni, gdzie zamierzałem zrobić śniadanie.

Lewy i Lewy jeszcze spali, więc starałem się ich nie obudzić, ale to nie było takie łatwe, bo łyżki cały czas wypadały mi z rąk, a patelnia nie chciała współpracować. Cóż, rzadko samo robiłem sobie śniadania, obiady czy nawet kolacje. Moja kochana żona przygotowywała je dla mnie, może dlatego właśnie, że była taka czuła, nie dostrzegłem, że mnie zdradzała.

Szybko odgoniłem od siebie te myśli i jej obraz w mojej głowie i zabrałem się za robienie jajecznicy, czyli czegoś, co wychodziło mi najlepiej. Poważnie, nawet lepiej niż kanapki.

Postawiłem wodę na herbatę, a kiedy wszystko było już gotowe, stwierdziłem, że powinienem obudzić Roberta, żeby nie jadł zimnego, a po za tym będzie musiał się już zbierać i wracać do swojego domu w Monachium.

Kiedy stanąłem w progu drzwi, zobaczyłem Lewandowskiego rozwalonego na łóżku, gdybym dalej spał to prawdopodobnie już dawno leżałbym na ziemi. Westchnąłem głośno, mając nadzieję, że to go obudzi, niestety na próżno.

Podszedłem, więc bliżej i zacząłem potrząsać przyjacielem.

Najpierw uchylił jedno oko, a potem drugie. Kiedy mnie dostrzegł uśmiechnął się, a następnie odwrócił na drugi bok i spał dalej. Przewróciłem oczami i zabrałem kołdrę, tym samym odkrywając go całego, a z racji tego, że w okno było otwarte, to w pokoju dało się odczuć lekki chłód.

Robert spojrzał na mnie i pokazał mi środkowy palec, na który odpowiedziałem tylko niewinnym uśmieszkiem.

- Śniadanie na stole - odparłem, odkładając kołdrę z powrotem na łóżko, a on skinął mi głową.

Wróciłem do kuchni i usiadłem przy niewielkim białym stole. Jajecznica już co prawda trochę wystygła, ale w sumie to nie przeszkadzało mi to za bardzo.

Po chwili dołączył do mnie i Lewandowski, a niedługo potem rozległo się szczekanie Lewego. Psiak podbiegł do mnie i zaczął ocierać się o moje nogi, prosząc tym samym, żebym go pogłaskał. Spełniłem, więc jego prośbę, a potem rzuciłem mu jakąś zabawkę, a on pobiegł do salonu, żeby jej poszukać.

- O której zamierzasz wracać? - zapytałem, biorąc łyka herbaty.

- A co? Aż tak bardzo chcesz się mnie pozbyć - zaśmiał się i również napił się ze swojego kubka.

- Nie - zaprzeczyłem szybko. - Pytam z grzeczności.

Robert wybuchnął śmiechem, a na jego policzkach pojawiły się okropnie urocze dołeczki. Kuba, o czym ty myślisz! Nie powinieneś tak na niego patrzyć! Ogarnij się chłopie! Właśnie wziąłeś rozwód z żoną, byłeś z nią tyle lat, wolisz kobiety! Kuba do jasnej cholery, nie patrz na niego w ten sposób!

Ta, łatwiej mówić, trudniej zrobić, a zwłaszcza, że te błękitne oczy, były tak hipnotyzujące.

- Pewnie zaraz po śniadaniu, tylko będę musiał się ubrać i oddać ci piżamę.

Uśmiechnąłem się. I znowu spojrzałem w oczy o kolorze błękitnego nieba. Były takie piękne.

- Coś nie tak? - zapytał, marszcząc brwi w ten swój uroczy sposób.

 Zaprzeczyłem, a następnie przeprosiłem i sam skierowałem się do łazienki, aby zmienić ubranie.

Kiedy odchodziłem czułem na sobie wzrok Lewandowskiego. Nie wiedziałem tylko jednego, dlaczego on mi się tak przygląda?

* * *

I mamy kolejny rozdział! Jak Wam się podoba? Wiem, że trochę krótki, ale już na początku uprzedzałam Was, że to książka nie będzie długa, więc i rozdziały nie będą miały więcej niż od 500 do 1000 słów. Mam jednak nadzieję, że dobrze wyszedł, nie wiem, kiedy dodam następny, postaram się w weekend, ale nic nie obiecuję. 

Memories ⚽️ Lewandowski & BłaszczykowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz