Rozdział II-"Niewyobrażalne szczęście"

715 32 8
                                    

Gdy tylko młodzi wyszli z domu, podbiegła do nich Michelle i z całej siły przytuliła Louise.

-Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłam!- Michelle wykrzyknęła radośnie.

-Ja za Tobą też się stęskniłam młoda!-odpowiedziała dziewczyna- Ale urosłaś...już nie jesteś tą małą dziewczynką, którą spotkałam tamtego dnia.

-Kocham Cię Louise. Jak mamę i najlepszą siostrę na świecie.- powiedziała Michelle ze łzami w oczach- Jesteś dla mnie jak rodzina, którą straciłam.

-Michelle...Ja też Cię kocham. Tak mocno jak matka kocha swoje dziecko.- Louise uśmiechnęła się promiennie- A teraz proszę pozwól mi  się przejść z Carl'em.

-No okeeeej nooo...-Michelle odpowiedziała radośnie- Wieczorem jest ognisko. Nie zapomnijcie przyjść.- Nim młodzi zdążyli się obejrzeć, Michelle była już całkiem daleko od nich. Po chwili podszedł do nich Daryl.

-Dobrze Cię widzieć Louise.-powiedział mężczyzna w kamizelce- Młody tu bez Ciebie wariował. Prawie po zabijał nas wszystkich.- dodał, a następnie odszedł w kierunku swojego motoru. W tej samej chwili podeszła do nich Maggie i uścisnęła Louise. "Ja was na jakiś czas muszę opuścić. Do zobaczenia na ognisku." , powiedział Carl i nie czekając na odpowiedź odszedł w stronę swojego ojca.

-Louise! Całe szczęście, że nic Ci nie jest! Martwiłam się o Ciebie!- Maggie powiedziała lekko podniesionym, ale pogodnym tonem- Mam Ci tak dużo do powiedzenia. Chodź urządzimy sobie jakieś babskie pogaduchy.- dziewczyna nie czekając na odpowiedź chwyciła Louise za rękę i zaciagnęła ją do swojego domu. W tym samym czasie Carl rozmawiał z Rick'iem.

-Tato?- spytał.

-Tak Carl?- mężczyzna zapytał.

-Czy masz może jeszcze jakiś pierścionek...po mamie? -chłopak spojrzał na ojca.

-Myślę, że jakiś mam. A co? Planujesz coś?- Rick spytał bardzo ciekawy odpowiedzi.

-Yyyy no właściwie to tak.- powiedział Carl drapiąc się po głowie- Chcę poprosić Louise o rękę.

-Gratuluję synu.- mężczyzna uśmiechnął się- Przyjdź po ognisku prosto do naszego domu to razem poszukamy tego pierścionka.

Zbliżała się pora ogniska. Było jeszcze stosunkowo jasno, ale wszyscy chcieli już uczcić, że ukochana Carl'a powróciła, cała i zdrowa. Louise usiadła razem z Maggie na ławce, a po chwili dosiadł się do nich Carl i objął swoją ukochaną ramieniem. Mijały minuty, aż w końcu zrobiło się ciemno, a niebo rozświetliły miliony gwiazd. Wszyscy czuli niewyobrażalnie ogromne szczęście. Nikt nie chciał aby ta chwila się skończyła.

_______________________________________

Witam was już w drugim rozdziale tej części :D

Tytuł myślę, że mówi sam za siebie i chyba nie trzeba tego tłumaczyć. Uważam, że kazdy z nas chociaż raz doświadczył tak ogromnego szczęścia jak nasi bohaterowie.

Hmm...Carl planuje oświadczyć się swojej ukochanej. Brzmi obiecująco. Nie mam też wątpliwości co do tego czy Louise przyjmie oświadczyny, no bo to oczywiste. Kocha Carl'a i zrobi dla niego wszystko.

A wy co o tym wszystkim myślicie?

Pozdrawiam,

L.Grimes (00WalkerStalker00)

New BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz