-Nie mam zielonego pojęcia co się przed chwilą wydarzyło...
Weszłam do domu w którym z każdej strony otaczała mnie cisza, nie lubię siedzieć sama gdy jest ciemno, za dużo horrorów.
Może miał dzisiaj słabszy dzień, że tak postąpił? Nie no... przecież by mnie nie całował z tego powodu, znamy się dopiero 1 dzień. To bez sensu po co ja w ogóle się nad tym zastanawiam? Takich dziewczyn jak ja on miał zapewne dziesiątki bo sorry ale nie wierzę, że taki przystojny chłopak nie ma dziewczyn rzucających mu się w ramiona i przy pierwszej lepszej okazji wskakujących mu do łózka.
- Dobra, dobra Amanda, najlepiej o tym zapomnij . Znałam w Londynie już takich gości co odpierdalali takie numery po czym, następnego dnia nie potrafili odpowiedzieć ''cześć''.
Nie myśląc już o tym poszłam do pokoju brata, zapukałam cicho ale nic nie usłyszałam w odpowiedzi więc weszłam. Nie ma go. Znowuuu, ale już się do tego przyzwyczaiłam, bardzo często imprezował i dość szybko nawiązywał kontakty. W przeciwieństwie do niektórych...
**************************
Poszłam do swojego pokoju uszykowałam ciuchy na jutro, założyłam słuchawki na uszy i nie wiedząc nawet kiedy usnęłam. Rano obudził mnie budzik i musiałam wstać do szkoły. Zabrałam jeansy z krzesła i czarną podkoszulkę wzięłam bieliznę i poszłam pod prysznic. Rozmasowałam w między czasie bolącą szyję. Pierwsze co zauważyłam w lustrze to kształt mojego telefonu odbitego na policzku.
- No to nieźle Amm, módl się by Ci to znikło w trakcie prysznica....
Po zakończonym prysznicu, ubraniu się i zrobieniu delikatnego makijażu zeszłam na dół i zaparzyłam sobie kawę. Zjadłam na śniadanie owsiankę, podczas jedzenia stwierdziłam, że mam jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia zajęć więc pójdę do szkoły na pieszo. Założyłam trampki i torbę na ramię i o dziwo odkąd wstałam to naprawdę wypierałam z pamięci wczorajszy incydent pod domem. Oczywiście do momentu, aż nie zobaczyłam pod szkołą cudownej grupy znajomych do której zapewne należał Hardin. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to dziewczyna z wściekle różowymi włosami , która była dosłownie przyklejona do Hardina jakby była jego nieodłączną częścią.
- Wiedziałam, że tak się to potoczy.
Gdy wchodziłam do szkoły czułam na sobie czyiś wzrok. No tak kretynko jesteś nowa, więc wszyscy wlepiają w ciebie gały... Uciszyłam swoją podświadomość i poszłam prosto do swojej szafki z której wyjęłam książkę do biologii.
- Hej Amanda, zaczekaj chwilę !
Usłyszałam za sobą głos Emmy, z którą siedziałam wczoraj na matematyce.
- O... hej przepraszam nie widziałam Cię wcześniej. Co tam u Ciebie?
-Nic nie szkodzi, wszystko w porządku chciałam Cię uprzedzić, że porywam Cię za 2 godziny na lunch z moją paczką, poznasz trochę osób, tylko... my jesteśmy trochę.....to znaczy mamy trochę nietypowe osoby, ale myślę, że zrozumiesz.
- Yyyy... do dobra okej, a co do osób to w Londynie miałam 3 przyjaciółki z którymi spędzałam najwięcej czasu. I raz nawet mój ulubiony nauczyciel stwierdził, że jesteśmy dość osobliwe jeżeli chodzi o to jak się dobrałyśmy.
- Musisz mi wszystko opowiedzieć na lunchu a teraz chodźmy na biologię bo się spóźnimy.
*******************
Weszłam do sali i zobaczyłam, ze nie ma w niej Hardina - No tak po co tak mądry chłoptaś ma chodzić na lekcje. Pfff... wcale mnie nie interesuje to co teraz robi, z kim jest?, ehhh koniec tego monologu w mojej głowie. Chociaż na ziemię sprowadził mnie głos nauczycielki.
- Amanda ! Co takiego widzisz za tym oknem?
- Yyy... ja przepraszam, zamyśliłam się.
- Dobrze, ale radzę Ci uważać bo dzisiejsza lekcja jest dosyć trudna.
*****************
Gdy wybił dzwonek szybko zgarnęłam swoje rzeczy i zmierzałam do wyjścia jak wystrzelona z magicznej procy. I nagle poczułam zderzenie moim ciałem z twardą podłogą. Wszystkie notatki oraz książki wypadły mi na podłogę podczas upadku. Rozejrzałam się i pierwsze co zrobiłam to złapałam się za bolącą głowę i natknęłam się na piękne niebieskie oczy, które najprawdopodobniej należały do osoby z którą się zderzyłam.
- Nic Ci nie jest ?!
Zobaczyłam chłopaka z ognisto rudymi włosami ale o dziwo z pięknymi rysami twarzy i szczupłym ale umięśnionym ciałem co było widać przez jego koszulkę na której odcinały się mięśnie. Pomimo koloru włosów był naprawdę niesamowicie przystojny. Pierwszy raz spodobał mi się chłopak z miedzianymi włosami.
- Głowa mnie troszkę boli ale poza tym to chyba nic.
- Nie dziwię się bo uderzyłaś dość mocno. Mówiąc zaczął zbierać z podłogi moje notatki. - Gdzie się tak spieszyłaś?
- Sama nie wiem, po prostu tak wyszło...
ale mnie boli łeb, kurwasz mać....
- Po prostu? to jeszcze tak po prostu nazwyam się Alan.
- Amanda, miło poznać.
************************************
Przepraszam bardzo za to, że mnie nie było....lenistwo wygrało. Ale mam nadzieję, że jakoś jeszcze ożywię tą książkę. Jestem straszna, że zostawiłam tą książkę jeszcze w takim momencie, mam jeszcze trochę wakacji i się za to porządnie wezmę. Pewnie ten rozdział pojawi się z jakieś 2 dni, aż napiszę coś nowego, żebym miała jakieś rozdziały w zapasie. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i wrócicie do mojej książki. Proszę o komentarze i gwiazdki, super motywują .... BUZIAKI ;**
CZYTASZ
Po Prostu Kochaj!
Teen FictionHistoria Amandy Smith i tajemniczego chłopaka. Poznają się przypadkiem ale nie wiedzą że są sobie przeznaczeni. Amanda przyjeżdża do Nowego Jorku z Londynu i tu zaczyna naukę w nowym liceum. Jak ułoży się ich historia? # wszelkie prawa zastrzeżone