Pożoga - część 2

1.1K 131 2
                                    

     Nim skoczyła do tyłu unikając uderzenia. Kątem oka ujrzała rozdzielający ich płomienisty krąg. Była sama. Loki leżał nieprzytomny, a Morgan i Helen byli w ognistej pułapce. Co miała teraz zrobić?
   Helen syknęła, gdy jeden płomień dotknął jej skóry. Krąg zaczynał się zmniejszać stopniowo zacieśniając się dookoła nich.
-Morgan. Musimy przeskoczyć.- powiedziała do mężczyzny z którym stykała się plecami.
-Nie damy rady. To coś ma chyba z dwa metry.
-Nie dyskutuj.- powiedziała ostro. Usłyszeli kolejne uderzenie.
-A mogliście posłuchać.- zagrzmiał wielkolud.- Ale nie. Wolicie zgrywać bohaterów.- zamachnął się znowu ostrzem na Nim. Odskoczyła. Była już wyczerpana tym całym uciekaniem.
-Czego chcesz?- zawołała Helen.  Zauważyła coś. Intruz nastawił uszu.
-Ja? Ja chcę cię dostarczyć swojemu panu.
-Nie ma mowy!- krzyknął Morgan.
-Dobrze!- rozbrzmiał głos dziewczyny.
-Nie!- zawołali razem narzeczeni.
-Nie będę się z wami spierać!
-A więc dobrze.- uśmiechnął się obcy. Płomienie wokół nich zniknęły.
-Odsuń się.- nakazała Helen Morganowi. Mężczyzna tylko spojrzał na nią zdumiony. Brunetka zrobiła dwa kroki naprzód. Nim zamarła, gdy obcy zaczął iść w jej stronę. Helen przeszedł okropny dreszcz pod jego spojrzeniem. Nastała cisza.
Zatrzymał się kilka centymetrów przed nią. Wyciągnął rękę chcąc dotknąć jej policzka. W jej oczach pojawiły się łzy. Zanim jednak zdążył jej dosięgnąć, wyleciał w powietrze z głośnym wrzaskiem. Cała trójka spojrzała zdumiona w przeciwną stronę.
-Nie tykaj mojej ukochanej.- powiedział ostro Loki. Trzymał się lewą ręką za prawy bok, a prawą rękę miał wyciągniętą w stronę intruza. Pod Helen niemal ugięły się nogi. Obcy wstał z trudem.
-Idźcie do Hel*(nordycka bogini śmierci)- wykrztusił.
-Wynocha!- warknął Loki. Mężczyzna zaczął się oddalać. Gdy zniknął Loki bez ostrzeżenia podszedł do Helen i złapał ją za rękę.
-Loki...- zaczęła, ale jej przerwał.
-Mamy do pogadania.- warknął cicho i pociągnął ją z dala od Nim i Morgana, którzy byli już zajęci sobą.
-Loki ja...
-Cicho bądź.- rozkazał zatrzymując się za skalnym ustępem. Był pewien, że tu nikt ich nie zobaczy.
-Co ty sobie Myślałaś?!- niemal na nią krzyknął.
-Ja tylko...
-Co? Co? Postanowiłaś się wpakować w niewolę!? Oszalałaś?!
   Helen zadrżała. Loki nygdy na nią nie krzyczał, a teraz wybuchnął bez ostrzeżenia. W jej oczach pojawiły się łzy.
-Ja tylko nie chciałam, żeby wam coś zrobił.- szepnęła.
-Toś się popisała.
Helen już nic nie powiedziała. Zabolało ją to, że Loki na nią nakrzyczał. Jej tylko chodziło o ich bezpieczeństwo. Łzy same zaczęły jej płynąć po policzkach.
-Nie mam za co przepraszać.- dodała cicho. Loki nie miał już nic do powiedzenia. Po prostu odszedł. Usiadła na ziemi i rozpłakała się.

Umierasz Cierpiąc 3: Widma przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz