Znów się niespodziewanie obudziłam znowu ta sama postać. Wyszłam na podwórko i dobiegła do znaku, ale go nie było. Nagle z krzaków wyskoczyły wściekłe psy. Zaczęłam uciekać prawie mnie doganiały. Zaczęłam krzyczeć: niech te psy z stąd znikną!!! Po kilku minutach zorientowałam się że psy już mnie nie gonią, po prostu zniknęły popatrzyła na branzoletkę zostały tylko trzy zawieszki. Wtedy zrozumiałam że branzoletka jest magiczna. Spełniała moje życzenia, które powiedziałam na głos. Pomyślałam: zostały mi trzy życzenia muszę się zdecydować na co je wykorzystam. Na pewno muszę się dowiedzieć kim był ten chłopak. Więc wypowiedziała życzenie: chcę się dowiedzieć kim był ten chłopak spod mojego domu ! Nagle branzoletka zaczęła się iskrzyć niebiesko-białym światłem. Przestraszyłam się bardzo. Nagle z branzoletki zniknęła jedna zawierzka i pojawił się duch, który powiedział: --Ten chłopak to twój anioł obserwował Cię dzień i noc. To on Ci podarował tą branzoletkę żebyś się broniła przed złem. Jednym z tego złego były te psy to były posłannicy diabła, które chcą zabrać Ci tą branzoletkę.
-Ale dlaczego??
-Żeby urzyły ją do siły zła żeby zniszczyć świat.
-Ale co mam zrobić??
-Niemoge już rozmawiać PS. Sama musisz odnależć odpowiedź
-Ale ....Chciałam bym być w spokojnym miejscu żeby pomyśleć. Nagle została ostatnia zawierzka. O nie zostało mi ostatnie życzenie co ja zrobię ?! Nagle zaczynam słyszeć głosy: Oddaj branzoletkę, oddaj albo zginiesz. Nagle mówię ostatnie życzenie: Niech to wszystko się wreszcie skończy !!! Nagle się budzę i się okazuję że to wszystko to tylko dziki, zwariowany, szalony sen.