1.

659 81 44
                                    

Youngbae przeszywał go tym swoim przerażającym a zarazem zdziwionym wzrokiem. Otworzył szeroko usta i dziwnie drżał. Dopiero po kilku minutach, podszedł do niego i chwycił mocno za ramiona. Czuł jego raniące paznokcie. Jego reakcja go nie zadziwiała, ale z drugiej strony nie wiedział co w tym zadziwiającego. Po prostu zgodził się z nim iść na jedną z wielkich imprez w akademiku, to tyle.

- Wszystko w porządku, pokłóciłeś się z rodzicami? - zapytał podejrzliwie. Youngbae wiedział za wiele, a to tylko przez to że Jiyong często rozmawia ze swoją matką - która do cichych i dyskretnych się nie kwalifikuje. Skarcił ją za to w swoich myślach, ale tylko w myślach bo na taki krok by się nie odważył.

- Jak najbardziej, dupku - syknął i zmusił go żeby oderwał dłonie od jego ramion - po prostu chciałem zrobić coś nowego. W czasach gimnazjalnych dużo imprezowałem. Chcę to powtórzyć - westchnął, podchodząc do szafy. Spojrzał w średniego rozmiaru lustro zamocowane w drzwiczkach. Jego włosy aktualnie koloru czarnego, ułożone - przez przypadek losu - tak że każdy kosmyk kierował się w innym kierunku. Youngbae posiadał - już nie tak gęste jak Kwona, ale to przez często farbowanie czy spore warstwy lakieru albo innego żelu - blond włosy, podchodzące bardziej w srebro albo platynę - Jiyong się nie znał - co jak najbardziej mu pasowało. Był bardzo przystojny, a jego styl ubierania się czy nawet te nieszczęsne włosy podkreślały to.

- To na co czekasz?! Ubieraj się! - Youngbae krzyknął aż za bardzo entuzjastycznie, klaszcząc w obie dłonie.

Widać że był tym naprawdę podekscytowany. Podszedł do szafy Jiyonga, przeszukując ją dokładnie. W końcu i tak nie znajdując niczego, co by go zachwyciło. Postawił na plan B, który opierał się na pożyczeniu współlokatorowi swoich ubrań, które z pewnością się bardziej nadawały na imprezę, niż dziesiątki swetrów czy koszul. Podszedł do swojej części pokoju, i spoglądał na wnętrze szafy, zastanawiając się w co by drugiego ubrać, żeby wyglądał oszałamiająco. W końcu postanowił i wyciągnął obcisłe rurki, na których widniało pełno naszywek czy dziur. Uważał że nogi towarzysza będą wyglądać oszałamiająco w tych spodniach.

Sięgnął jeszcze po agresywnie czerwoną koszulkę, z dużym wycięciem. Rzucił mu to prosto w twarz, nawet nie przepraszając. Oczywiście, że zrobił to celowo a Jiyong już miał pomysł jak się na nim odegrać. Szatyn spojrzał na ubrania, krzywiąc się. Mimo to, zaczął ściągać sweter w który był odziany, nie krępując się rozbierać przy obcej dla niego osobie. W końcu mieszkał z Youngbae aż dwa lata, nie mieli się czego wstydzić. Zielony sweter rzucił delikatnie na łóżko, zastępując jego wcześniejsze miejsce koszulką należącą do Donga. Nie była paskudna, ale również nie wchodziła w jego gusta. Za bardzo krzykliwa oraz wyróżniająca się. Kompletnie wyróżniająca się od jego dotychczasowego stylu. Wolał - a raczej wmawiał sobie - delikatne swetry, jasne koszulki czy wygodne bluzy.

Spojrzał na swoje bojówki, delikatnie rozpinając rozporek. Zsunął z nóg spodnie, nie dbając o nie. Jeszcze chamsko, ale i nieświadomie podeptał po nich. Usiadł na łóżku, wsuwając jedną nogawkę. Wiedział że to nie będzie łatwe. Wsunął drugą, po czym wstał podciągając je. Skakał chwile, po czym z uśmiechem zapiął je. Jego zdaniem były za bardzo obcisłe, ale on zawsze stawiał na wygodę a nie dobry wygląd. Nie znał się na tymczasowych trendach.

Nim zdążył coś powiedzieć, Youngbae zaatakował go z pisakiem w ręku. Chwycił jego twarz, opierając go o szafę. Zaczął go malować eyelinerem - nie że się znał, Minji po prostu często zaczynała temat kosmetyków a on był zmuszony tego słuchać.

Jeśli mowa o Minji, właśnie usłyszał refren od piosenki H.O.T  którą ustawił na dzwonek jeśli ona dzwoniła. Jednak nadal był malowany, co znaczyło że nie mógł za bardzo jak odebrać. Nadal miał malowane lewe oko, ale wiedział że nie będzie wyglądać okropnie. Ufał mu oraz jego zdolnościom. W końcu jego makijaż zawsze wychodził perfekcyjnie. Gdy skończył, zabrał się za prawe oko a Jiyong usłyszał piosenkę od S.E.S. - Cause I'm Your Girl, jego ulubiona. Zmarszczył lekko brwi, przecież ta piosenka była ustawiona gdy jego ojciec dzwonił, a on nigdy nie dzwonił. Nie gdy nie było potrzeby. Pewnie jego matka pożyczyła telefon od ojca, pomyślał. Nie było innej opcji, znał swojego ojca. Minęła chwila, a do jego uszu doszedł dźwięk Gossip Girls od Rainbow, który z kolei był ustawiony na połączenia matki. Czyli miał rację, jak zawsze. Przełknął ślinę, ponieważ trochę wstydził się muzyki której słuchał. Współlokator lekko się zaśmiał, a szatyn naprawdę miał ochotę go uderzyć.

- Skończyłem! - krzyknął radośnie, odkładając, a raczej rzucając eyelinerem o podłogę.

- Nie spytałeś mnie nawet o zgodę - westchnął, po czym spojrzał na siebie w odbiciu. Przeczesał ręką włosy, i uśmiechnął się - ale wyszło ci ładnie, podoba mi się. - Nie był za bardzo za makijażem. Nie chodzi o makijażu dla chłopców, dla niego to było bez znaczenia. Chodziło bardziej ogólnie. Jego zdaniem dziewczyny - czy też chłopcy - tego nie potrzebowały, ale jeśli lepiej się w tym czuły, czemu nie? Sam teraz je po części teraz rozumiał - czuł się atrakcyjniejszy niż był.

Oboje się zaśmiali, a on przypomniał sobie o nieodebranych połączeniach. Chwycił za telefon, najpierw dzwoniąc do siostry. Odebrała dopiero po drugim sygnale.

- Cześć Minzy, potrzebujesz czegoś? - uśmiechnął się, spoglądając na zegarek. Zaraz miał wychodzić. Nie chciał jej poganiać, ale wolał się wyrobić. W końcu miała to być jego pierwsza impreza od kilku lat.

- Matka kazała mi zadzwonić, nie zadzwoniłeś do niej w okresie tego tygodnia. - zaśmiała się. Zachowanie jej matki ją rozbawiało, jej zdaniem była za bardzo przewrażliwiona. Jednak wolała już tego nie kwestionować, nie przy niej. - Zaczęła się martwić, ale znasz ją. Zadzwoniłam, bo obiecała mi z tego pieniądze. Myślała że po prostu się na nią obraziłeś, a ze mną masz dobry kontakt więc wiesz.

- Po prostu wypadło mi to z głowy - złapał się za włosy. Największa wadą jego matki była zdecydowanie nadopiekuńczość. Do cholery, nie miał dziesięciu lat. - Wybacz, ale trochę się śpieszę.

-  Gdzie idziesz? - w jej głosie mógł wyczuć ciekawość z kropelką podejrzliwości. Zbliżał się wieczór, a on zazwyczaj nie wychodził tak późno. Nie że był jakimś nerdem, który nie miał znajomych, z brakiem życia towarzyskiego. Posiadał dużą ilość znajomych i często zawierał nowe znajomości czy rozmawiał z nieznajomymi. W weekendy często wychodził na piwo, czy małą imprezę ze znajomymi. Na randki też często się umawiał, przyciągał do siebie różne osoby. Jedynym ,,ale'' był fakt, iż jutro czwartek, a dni wolne dopiero za dwa dni. Co mógł robić w środowy wieczór oprócz nauki?

- Z kolegą na miasto, nic ważnego - wyminął prawdę, wiedząc że jego siostrzyczka później zaczęłaby mu z tego powodu dokuczać. Broń boże, wspomnieć żartobliwie matce. Miałby przechlapane do końca życia.

Pożegnali się, po czym odłożył telefon na łóżko. Spojrzał na towarzysza, który wyglądał ładnie. Również miał nałożony eyeliner, a włosy ułożone w artystyczny nieład. Na nogach miał normalne dżinsy, co trochę go uraziło. Z jakiej racji akurat on musiał mieć niewygodne rurki? Spojrzał wyżej, na jego górę. Była to niby zwyczajna koszula z krótszymi rękawami, ale niezapięta do połowy. Wyglądał gorąco, a Jiyong otworzył szerzej usta ze zdumienia. Był naprawdę piękną osobą.

- To co, idziemy na naszą wspólną imprezę, sztywniaku?

-----------------------------------

Co tam u was knedelki????

Fxxk itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz