Ao No Exorcist Rozdział XXVI

180 17 6
                                    

Po dwóch godzinach jazdy po asfalcie zjechali na boczną drogę w niegęsty lasek. Chłopak wysiadł, zaczerpnął łyk powietrza i obrzucił spojrzeniem bramę oraz niewielką tablicę. 
- Ach co za cudna okolica... niestety dalej musimy iść pieszo.
Dziewczyna wysiadła i podeszła do niego z pewnym wahaniem przekraczając drewnianą bramę po zobaczeniu złowieszczego znaku. Szli w milczeniu przez pewien czas, fioletowłosa dziewczyna spojrzała ukradkiem na swego zielonowłosego towarzysza. Chłopak szedł raźnie uśmiechnięty nucąc pod nosem jakąś piosenkę nim się obejrzała dookoła niej rozciągała się gęsta mgła totalnie ograniczając widoczność. Nagle chłopak zatrzymał się i powiedział przyglądając się dokładnie jednemu z drzew.
- Teraz trzymaj się blisko mnie bo można się tu łatwo zgubić.
Dziewczyna mimo że stał do niej plecami wiedziała że się uśmiecha, co sprawiło że się tak rozweselił?. Kenji nie powiedział jej dużo o tym miejscu, kilka fragmentów o tym dlaczego las jest taki niedostępny i o zapuszczających się w jego czeluści ciekawskich którzy bezwiednie ginęli nie mogąc odnaleźć drogi powrotnej. Oczywiście wiedziała że część z tego co powiedział była tylko kłamstwem. Zza pewnie myślał że ją wystraszy tymi swoimi bajeczkami. Wierzchem dłoni odgarnęła kosmyk włosów który wpadł jej do oka, starając się wyglądać spokojnie mimo że czuła się niepewnie otoczona gęstą mgłą z której w każdej chwili mogło pojawić się zagrożenie. Kenji obrócił się do niej po chwili i powiedział posyłając jej uśmiech.
- Dobrze chodźmy niedługo się ściemni a coś mi się zdaje że nie chcesz zostać tu na noc...
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła za nim. Lecz ciekawość tego zagadkowego lasu nie dawała jej spokoju więc mimo tego iż Kenji nie chciał o nim wiele mówić postanowiła zadać mu pytanie.
- Słuchaj... Kenji mam takie pytanie...
- Hmm... to pytaj... tylko nie o ten las.
Powiedział i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Kamiki wbiła wzrok w ziemie i ponownie spróbowała
- No właśnie o niego mi chodzi...
- Eh no dobrze co chcesz wiedzieć?
- No więc... mgła pokrywa ten las nieustannie tak?
- No tak, ta mgła utrzymuje się tu za sprawą pieczęci które go otaczają.
- Więc kto je założył czy przypadkiem do tak mocnego zaklinania nie jest potrzebny ktoś z wieloletnim doświadczeniem oraz po specjalnych szkoleniach takim jakie posiadają egzorcyści?
- Czyli w skrócie pytasz czy tą całą barierę stawili egzorcyści lub mieli w to jakiś wkład? Czy tak?
- Tak o to chodzi.
- No cóż jak ci już mówiłem cały ten zakon egzorcystów owiany jest w kłamstwo. Walczycie w imię tego w co wierzycie... ha raczej w to w co wam powiedzą. Cały zakon omamiony jest jedną ideą czyli walką o dobro ludzkości, nawet nie zdajesz sobie sprawy ile sekretów ukrywają przed wami jak na przykład Tartar elitarny wymiar w którym torturuje się w przerażający sposób demony by uzyskać informacje. Jest to wymiar zagłady stamtąd się już nie wraca... . Jak zapewne wiesz wśród egzorcystów jest wiele pół demonów i nie rzadko się zdarza że taki pół demon nagle ginie podczas nawet najprostszej akcji, dlaczego? Egzorcyści nie ufają takim jak oni, pozbywają się ich... nie jest raczej dziwne że ci którym udało się odkryć prawdę uciekają... . Tutaj znaleźli schronienie stając się jednymi z nas.
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć.
Powiedziała zatrzymując się na chwilę, chłopak popatrzył na nią i delikatnie podniósł jej twarz i powiedział.
- Wiem że to wiele zmienia, ale nie zawsze tak było, na dodatek doszły mnie słuchy że są już osoby próbujące walczyć z tymi prześladowaniami... i z tym wszystkim... uśmiechnij się masz to już za sobą...
Nie miała chęci ani powodu się uśmiechać lecz widząc uśmiech na twarzy przyjaciela po prostu nie mogła powstrzymać uśmiechu. Ruszyli dalej a z każdym krokiem Izumo miała wrażenie jakby zostawiała całą przeszłość za sobą wkraczając w ten niedostępny obszar. Droga mijała im szybko, zielonowłosy sprawnie prowadził przyjaciółkę co jakiś czas przykucając lub też przyglądając się kamieniom oraz drzewom jak dyby czegoś szukając. Nie wiedziała jak on to robi że znajduje drogę wśród otaczającej ich mgły. Nagle dziewczyna zauważyła coś przemykającego między drzewami. Gdy tylko zobaczyła co to było natychmiast zamarła. Wśród drzew kroczyły wielkie monstra odziane w poszarpane czarne szaty. Ich głowy zdobiły ludzkie czaszki a z ich wnętrza wydobywał się chrapliwy ryk. Mimo ich przerażającego wyglądu Kenji bez zastanowienia ruszył im naprzeciw bez żadnych przeszkód krocząc między potworami. Dziewczyna niepewnie ruszyła za nim rozglądając się dookoła. Przedziwne stwory mijały ich nie zwracając na nich uwagi. Gdy tylko zostawili je w tyle ich oczom ukazał się niewielka drewniana chatka z wielkim znajomym zielonowłosemu szyldem. Natychmiast w oczy rzucił im się czarny motor zaparkowany tuż przy jego wejściu, nie musieli zgadywać do kogo należał. Izumo już miała wchodzić do środka lecz zatrzymała się, Co jeżeli nie będzie chciał z nią rozmawiać ani nawet na nią patrzeć po tym co zrobiła... myślała że robi to dla niego...robi to po to by go chronić, uratować nim Watykan złapie go i zastosuje surowszą karę... . Poszukując jakieś rady co ma robić dalej, pełna obaw spojrzała na zielonowłosego szukając jakiejś rady. Chłopak natychmiast zrozumiał jej obawy i powiedział.
- Śmiało pewnie nie może się doczekać spotkania z tobą...
- A co jeżeli nie, jeżeli nie będzie chciał mnie widzieć? Po tym co mu zrobiłam...
- Spokojnie ten baran nie jest pamiętliwy, na dodatek widziałem ile dla niego znaczysz cieszę się że jesteś przy nim i że go wspierasz. Nawet nie wiesz ile to dla niego znaczy...
Powiedział i zszedł z ze niewielkich schodków na których przystanął, zdziwiona dziewczyna widząc że nie zamierza wejść do środka zapytała.
- A ty nie idziesz?
- Nie... wiesz muszę coś jeszcze załatwić zresztą raczej nie chciał by mnie widzieć...po tym co mu powiedziałem... .
Widząc że dziewczyna zamierza zaprotestować i zapewne wspomnieć że chłopak na pewno ucieszy się na jego widok dodał pośpiesznie.
- Nie przejmuj się dołączę do was za chwilę...
To mówiąc odszedł zatapiając się w gęstą mgłę. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem po czym wciąż pełna obaw wszedł a do środka. Wnętrze wyglądało tak jak sobie wyobrażała czyli niewysoki strop, brudne drewniane ławy, oraz rozchodzący się dookoła stęchły zapach zleżałego alkoholu. Gdy tylko przekroczyła próg kilka spojrzeń natychmiast spoczęły na niej. Dziewczyna rozglądnęła się szukając czarnowłosego. Po chwili zobaczyła go siedzącego przy wielkiej drewnianej ławie pewnie służącej za bar. Chłopak siedział do niej plecami pochylony wyraźnie nad stołem nie zwracając uwagi na to co dzieje się wokół niego. Przełknęła nerwowo ślinę i powolnym niepewnym krokiem ruszyła w jego stronę nagle coś chwyciło ją za nadgarstek i pociągnęło do tyłu prosto w łapy jednego z siedzących tam mężczyzn. Dziewczyna próbowała się wyrwać przerażona pisnęła gdy tylko poczuła jego ręce na swojej talii. Zarośnięty mężczyzna ku rozbawieniu towarzyszy szepnął jej do ucha ,,jesteś moja cukiereczku hahaha''. Nagle coś wystrzeliło nie wiadomo skąd z niesamowitą prędkością przebijając jego dłoń. Był to nóż który wbił się w ścianę przyszpilając do niej mężczyznę. Siła tego była tak duża że nóż przebił się całkowicie razem z rękojeścią. Mężczyzna wrzasnął z bólu wypuszczając ją z objęć, krew pokapała z wolna po drewnianej ścianie. Dziewczyna odskoczyła od niego przerażona gdy nagle rozległ się głos gdy tylko wrzask oraz lament rannego nieco ustał.
- Jeżeli jeszcze raz ją dotkniesz lub choćby na nią spojrzysz rozpłatam cię i rzucę psom!!!
- O ty gnoju!!!
Krzyknął jeden z towarzyszy przybitego wstając od stołu z wielką maczetą w jednej z dłoni oraz z niewielkim rewolwerem wycelowanym w siedzącego przy barze chłopaka.
- Co jest?! Strzelaj, atakuj!!! DALEJ POKAŻ ŻE MASZ JAJA !!!
Mężczyzna zawahał się przez chwilę po czym z lekkim uśmiechem nacisnął spust. W pomieszczeniu rozległ się huk oraz krzyk przerażonej Kamiki. Pocisk pomknął w jego kierunku mimo tego chłopak nie poruszył się, nim kula dosięgła jego głowy przemienił się. Pocisk stopił się natychmiast gdy tylko zbliżył się do jego czaszki. Chłopak obrócił się z wolna do przerażonego chudego mężczyzny i powiedział tak że wszystkim przeszedł dreszcz po plecach.
- Więc wybrałeś śmierć...
Ognisty szkielet jednym ruchem zrzucił łańcuch przewieszony przez bark i cisnął nim niczym biczem w jego stronę. Metal oplótł się nie ubłagalnie wokół jego ciała, rider szarpnął go przyciągając go do siebie przerażony mężczyzna krzyknął gdy tylko stanął twarzą w twarz z tak przerażającym monstrum. Jeździec zaśmiał się chwycił go za ubranie i cisnął o drzwi wyrywając je z zawiasów jak i oddzielając je od ściany, pozbawiając faceta przytomności. Zaraz po tym zza drewnianych drzwi za barem wyłonił się Goro. Chłopak znów przemienił się w człowieka i ponownie odwrócił w stronę lady. Właściciel obdarzył go wściekłym spojrzeniem na co Haru powiedział.
- Spokojnie Goro zapłacę za to...
- Wiem... ale to nie znaczy że możesz od tak demolować to miejsce jeżeli macie jakieś sprawy lub po prostu chcecie się pozabijać róbcie to na zewnątrz rozumiemy się?
- Jasne...
Dziewczyna podeszła powoli do niego gdy kolejny już raz wypijał przezroczystą ciecz Gdy tylko odłożył pustą już szklankę omiótł wzrokiem pustą już butelkę. Dziewczyna usiadła obok niego i chwyciła go delikatnie za dłoń. Chłopak nie odwrócił głowy w jej stronę i powiedział.
- Wiesz co w tym jest najbardziej irytujące? To to że przez swoją demoniczną stronę nie moge się upić... alkohol po prostu na mnie nie działa...
- Haru...j-ja...
Chłopak spojrzał na nią, widział jak jej oczy robią się szkliste od łez, nim zdążył zareagować dziewczyna padła mu w ramiona wtulając się mocno w jego tors. Strumień łez spłynął jej po policzkach. Chłopak objął ją czule, czując zapach jej pięknych włosów. Żadne nie chciało odsunąć się od drugiego trwali tak dłuższą chwilę po czym dziewczyna wyszeptała
- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj rozumiesz?!
Chłopak pogłaskał ją delikatnie po włosach po czym odsunął się od niej lekko patrząc jej głęboko w oczy delikatnie ujął jej twarz i pocałował by zaraz potem wyszeptać drżącym głosem
- Kocham cię...
Dziewczyna odwzajemniła pocałunek nagle usłyszeć było można dobrze znajomy chłopakowi głos.
- Ha jak zwykle ledwo co cię spuszczę z oczu a ty już całujesz się po kątach...
Chłopak spojrzał w stronę wejścia w którym stał jego zielonowłosy przyjaciel, dziewczyna natychmiast odsunęła się od czarnowłosego mocno się czerwieniąc. Kenji wszedł do środka obrzucając wzrokiem lamentującego w koncie jednego z mężczyzn próbującego założyć sobie opatrunek. Chłopak uśmiechnął się lekko przeczuwając do czego tu przed chwilą doszło. Podszedł do nich z wolna, Haru wstał i powiedział podając rękę.
- Nareszcie ile można na ciebie czekać?
- Jak widzę nie próżnowałeś.
Powiedział i puścił oko zaczerwienionej, uścisnął dłoń przyjaciela i powiedział poważniejąc.
- Słuchaj... Haru co do tamtego... musisz wiedzieć że nie chciałem cię urazić po prostu...
- ...Po prostu się martwisz.
Czarnowłosy uśmiechnął się i dodał.
- Nie ma o czym mówić cieszę się że cie widzę.
Nagle za baru wyłonił się z krzykiem uśmiechnięty Goro. Mężczyzna klepnął zielonowłosego chłopaka w plecy i to tak że ten omal nie upadł na podłogę. Chłopak obrócił się natychmiast i wielkim uśmiechem zakrzyknął
- Goro!!! ty stary pierdzielu jeszcze żyjesz?
Mężczyzna słysząc to natychmiast wybuchnął śmiechem. Kenji spojrzał na młodszego przyjaciela i spytał.
- A co dalej planujesz? Jeżeli chcesz go dalej ścigać nie możesz rzucać się w oczy, rozesłałem już szpiegów będą naszyli oczami powiadomią nas jeżeli czegoś się dowiedzą...
- Na początek zamierzam dowiedzieć się kim jestem, zamierzam jechać do Heian-kyo...
- Jesteś pewien? Mogą tam być egzorcyści.
- Wiem ale nie mam wyboru, nigdy nie opanuje ridera jeżeli nie wiem czym jestem...
- Skoro tak jadę z tobą, muszę dopilnować by nie obili ci tej krzywej mordy
- Bacz raczej na swoją.
Powiedział uśmiechając się z lekka, po chwili poczuł na ramieniu czyjąś dłoń obejrzał się ponownie zagłębiając się w jej oczach. Kamiki spojrzała na niego i powiedziała.
- Ja też pojadę.
- To zbyt niebezpieczne...
- Nie proszę cię o pozwolenie.
Powiedziała uśmiechając się lekko. Chłopak westchnął i powiedział
- Ehh co ja z wami mam no dobrze ruszajmy...
Powiedział szczęśliwie, lecz nikt nie zwrócił uwagi na siedzącego w kącie przysłuchującego się ich rozmowie szeroko uśmiechniętego mężczyzny o oczach koloru złota...

Powiedział szczęśliwie, lecz nikt nie zwrócił uwagi na siedzącego w kącie przysłuchującego się ich rozmowie szeroko uśmiechniętego mężczyzny o oczach koloru złota

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***************************************************************************

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***************************************************************************

No i jest kolejny niestety laptop jeszcze w naprawie xd jak wiecie zbliżają się święta jest to okres w którym jest bardzo dużo zajęć Więc nie obiecuje że wstawię za tydzień rozdział (sorry 😔) (poprawię się) a i sorki Aoiko_ niestety Haru usilnie postanowił być trzeźwy 😆. Jeżeli się podobało zostawicie gwiazdkę, komentarz i do następnego...

(ale z muzyką trafiłem w dziesiątkę idealnie pasuje xD)

Ao no exorcist - Go To Hell Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz