Postanowiłam popiec z mamą różne ciasta i babeczki. Dawno z nią tego nie robiłam. Nawet, kiedy szykowałyśmy jedzenie na święta. Ja przywoziłam coś od siebie, a mama miała już wszystko zrobione w domu. Nie piekłyśmy razem już jakieś trzy lata. Brakowało mi tych wspólnych, beztroskich chwil, kiedy mogłam wrócić do dawnych czasów. A przez te ostatnie trzy dni...No właśnie. "Trzy dni".
-Sprawdź babeczki. Te czekoladowe powinny być gotowe. - mama szturchnęła mnie lekko z uśmiechem w ramię. Odłożyłam ciasto i podeszłam do piekarnika.
-Faktycznie. Wyciągnę je.
-I weź włóż od razu z budyniem.
-Dobra. - posłałam jej słodki uśmiech. O ile umiałam się jeszcze słodko uśmiechać.
Zerknęłam na mamę, która widocznie się nad czymś zastanawiała, chciała o coś zapytać, ale nie wiedziała jak. Więc czekałam. Wyciągnęłam babeczki czekoladowe na tacę. Następnie włożyłam te z budyniem i wróciłam do robienia ciasta. W tle leciało Snap out of it Arctic Monkeys.
-Słuchaj...ja wiem, że to jest trudne, ale...Szkoda, że tak to siękończy. Z Jacem. Jeżeli nie chcesz tego naprawić...
-Dzięki mamo, ale oboje podjęliśmy już decyzję.
-To te ostatnie dni powinnaś spędzić z nim jak najlepiej.
Chciałam. Chciałam, by te ostatnie godziny były tymi najlepszymi, ale nie miałam pojęcia, jak mam to zrobić.
-Po prostu z nim bądź. Tak, jak byłaś do tej pory. I pozwól mu cię kochać, Aileen. On chyba tego potrzebuje najbardziej. Nawet,jeśli jest oszustem - objęła mnie ramieniem.
Judy Larson chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Już wiedziałam,dlaczego tato tak ją kochał. Nigdy nie było pewności, co powie i po której stronie stanie. Zawsze marzyłam właśnie o takiej miłości. Całą resztę swojego życia. Na dobre czy na złe. Z niespodziankami czy bez. I choć mogło się wydawać, że ją znalazłam, skutecznie ją odrzuciłam. To było tak, jakbym odrzucała szansę na prawdziwe życie. Na spełnienie t e g o marzenia. No, ale cóż. Mam nadzieję, że ten błąd w jakiś sposób zostanie mi wybaczony.
-Mmm. Co tu tak pachnie? Och, moje kochane kobiety w kuchni. To zwiastuje coś przepysznego, hm? - podszedł do mamy i pocałował ją od tyłu w policzek. Mama zaśmiała się, jak nastolatka. Na ten widok zrobiło mi się ciepło na sercu. Potem podszedł do mnie i cmoknął w tył głowy. - Więc...? Wyżerka na pożegnanie?-zapytał, kradnąc kawałek ciasta.
-Brad! Po pierwsze, twoja córka wyjeżdża za trzy dni- mimowolnie się wzdrygnęłam- po drugie, nie jedz tego ciasta! Dwadzieścia osiem lat próbuję cię czegoś nauczyć!
-Trzydzieści jeden. Tyle wyjadam ci ciasto. Tyle jesteśmy razem.-poprawił mamę.
-Naprawdę? O matko! Ile to lat! I ja nadal mieszkam z tobą pod jednym dachem.
Potem wszyscy troje wybuchnęliśmy szczerym śmiechem. Ten wieczór nie mógł wyglądać inaczej z moimi rodzicami.
-Jace?
Weszłam po cichu do jego domu. Po raz kolejny wszystkie światła były już zgaszone. Weszłam powoli po schodach na górę i zobaczyłam ciemne światło z łazienki. Jakby...czerwone? Pomarańczowe? Weszłam napiętro i powolnym krokiem szłam w stronę łazienki. W końcu dostrzegłam przed jej drzwiami sylwetkę, którą uwielbiałam. Gdy mnie zobaczył, odbił się od ściany i powoli do mnie podszedł z nonszalanckim uśmieszkiem. Jego wzrok był całkowicie skupiony namnie. Mogłam dostrzec w nich podejrzane płomyki szczęścia. Wpatrując się w jego tęczówki, uśmiechnęłam się. Założył mi kosmyk włosów za ucho, na co przymknęłam oczy. Kochałam jego drobne gesty.
-Skąd wiedziałeś, że przyjdę?
-Twoja mama dalej mnie lubi. Poza tym wiedziałem, że cię przekona.- prychnęłam. - I pomyślałem, że chciałabyś ...że masz ochotę na gorącą kąpiel. - kochałam jego niski i seksowny głos. - W płatkach róż.
-Tylko i wyłącznie, jeśli będzie ona z tobą.- wymruczałam mu do ust.
Uśmiechnął się zawadiacko.Kochałam jego uśmiech. Pochylił się i musnął moje wargi. Kochałam czuć jego gorące wargi na swoich, na swoim ciele...Pogłębiłam pocałunek, a on podniósł mnie swoimi silnymi rękoma. Kochałam jego umięśnione ciało. Oplotłam go w talii nogami. Nasze pocałunki były powolne, pełne żalu,pragnienia, takie delikatne. Całował mnie tak, jak za pierwszym razem. Posadził mnie na wannie i uklęknął przede mną. Nasze ubrania zaczęły z nas znikać, a jego rozpalone usta zostawiały ogień wszędzie tam, gdzie się znalazły.Kochałam jego ciepłe dłonie, które z taką delikatnością i uwielbieniem pieściły każdą cząstkę mojego ciała.
"Kochaj mnie. Kochaj mnie tak mocno, jak dobrze potrafisz kłamać."
Gdy zanurzył mnie w chłodnej już wodzie, i tak czułam tylko jego gorące ciało. Nie chciałam niczego innego. Nie pragnęłam niczego. Wszystko miałam w tamtej chwili, która była tą ostatnią.
"Chcę,żebyś poczuła mnie jeszcze raz. Ten ostatni raz."
CZYTASZ
Chłopak Z Nadziei
ChickLit"Kochałam jego dłonie na moim ciele. Kochałam jego usta na moich. Jego usta na mojej skórze. Kochałam jego gorące i nagie ciało, które tuliło mnie od tyłu. Kochałam z nim sypiać, tulić się do niego, patrzeć mu w oczy, spędzać z nim czas, rozmawiając...