21.

56 10 1
                                    

Harry:

Nie wiem, ile tu tak siedzę , trzymając brunetkę za dłoń. Nadal śpi , to chyba dobrze. Musi  odpocząć i zregenerować siłę i energię. Mój zwrok , cały czas obserwuje , jak brunetki klatka piersiowa się unosi. Straciłam poczucie czas , ale robi się widno więc zaraz zacznie się dzień. Nie byłem zmęczony, wręcz przeciwnie , byłem aż za bardzo pobudzony. Ciekawe czy mnie słyszy? Czy czuję moją dłoń?
-Natalka , skarbie obudź się - poprosiłem, bo miałem dość tej ciszy z jej strony. Minęły dopiero kilka godzin, a ja już mam dość.
-Jak się obudzisz to kupie ci wielkie lody i zabiorę cię na plac zabaw, tam gdzie bawią się takie słodkie dziewczynki jak ty. I mówię poważnie- mój kciuk rysował nie znane wzory , na nadgarstku dziewczyny.

***
Przychodzę tu od czterech dni , ale nic się nie zmienia. Mój skarb śpi. Lekarze mówią , że jej organizm próbuje podjąć walkę z infekcjami i może się w każdej chwili obudzić. Ale wiem ,że jest slina i się obudzi , już nie długo. Gdy  przekroczyłem próg  szpital , na poczekalni czekały na mnie fanki. Od razu  moja osoba , została zaatakowana . Fanki to fanki, cóż mam zrobić? Od razu pokoleji z każdą zrobiłem sobie zdjęcie i podpisałem kilka pamiętników. Grzecznie się pożegnałem i ruszyłem w stronę windy .  Po wyjściu z pomieszczenia poszłem ,w stronę  sali z numerem 23. Jak na sobotę , było nawed cicho, tak ,że w całym korytarz słychać było tylko moje kroki. Czułem gdzieś tam ,że to będzie dobry dzień , może nie ? Okazało się , że nie. Gdy stanełem w drzwiach, moje serce zamrało , nie mogłem oddychać. Zamrugałem kilka razy  z nadzieją ,że to tylko sen , przez moje ciało przeleciał chłód. Moje serce, z minuty na minutę , pękło coraz szybciej. Moje oczy  stały się zamglone ,przez łzy. Moje oczy widziały to co najbardziej ,nie chciały. Ona....
Ona....
Ona.... Jest.... Reanimowana .
Zatrzymała się , ale dlaczego ?! Przecież wysztko szło tak dobrze!
Nie mogłem się opanować . Łzy same wypłynęły na kości policzkowe . She is dying!  Ludzie wokół łóżka , brunteki coś krzyczeli do siebie , ale tego nie słyszałem. Grunt , który mnie trzymał zniknął , moja ciało runęło w dół  w czarną ciemność.  Na ekranie była żółta kreska . Nie to nie prawda ! Z odrobiną nadziej wpatrywałem się w tą linie.
-Natalka! Nie odchodź się ! Zostań!- wydarłem się na całe gardło, podbiegając do łóżka. Złapałem ją za zimno dłoń .
- Zostań! Nie opuszacaj mnie! Skarbie proszę cię- ostatnie zdanie powiedziałem dławiąc się łzami , moja głowa opadło na biodro pięknooki. Przez moje ciało przeszła fala szlochu. Kocham cię ! Kocham cię! Nie porodzę sobie bez ciebie! 

Sekunde później.....

Poczułem jak moją dłoń została ściśnięta. Chyba mi się zdawało. Ale po sekundzie znów to poczułem, podniosłem wzrok na twarz brunteki. Jej powieki drgneły, a monitor wskazywał  puls. Żyje!   Jej dłoń z  mocniej mnie ścianęła , jej oczy zaczęły się powoli otwierać . Jej oczy po otwarciu bładziły po suficie , następnie jej piękne oczy spojrzał na mnie.
-Ha-r-ry- wyksztusiła. Moje serce na ten dźwięk , podskoczyło ze szczęścia.
-Tak , to ja- nie czekają pocałowałem ją w czoło.
-Co się stało? I dlatego ten tu płacze ?- zapytała lekarza.
- Witamy z powrotem. Miała pani kilka dni snu- chyba chciał rozładować sytuacjie , ale mu się nie udało.
-Słucham?
-To znaczy . Doszło do infekcji , tam gdzie była pani ostatnio operowana. Z początku myśleliśmy , że to potrwa kilka dni , ale infekcja zaczęło atakować inne narządy. Tak czasem jest po wycięciu nerki lub czegoś innego. Tak więc , przez kilka dni walczyliśmy z tą infekcją , na różne sposoby. Ale w nocy się pani pogorszyło, oragnizm zaczął się podawać . No i przed chwilą najwyraźniej , infkecja spowodowała ,że pani serce nie wyczymało. Ale jak widać jest pani silna , jak diabli. Jeszcze raz witamy, a teraz podamy pani sepcjalne lęki- brunteka zbladła , jej dłoń wbiła paznokci w moją dłoń.
-Spokojnie , kochana . Wszystko jest dobrze- chciałem jak zabrzmieć , jak najbardziej wiarygodnie i chyba się udało. Dodałem do tego jeszcze uśmiech, na co na jej ustach zawitał mały  uśmiech.Pielegniarka coś dodała do kroplówki  i wyszła.
- Przytul mnie- poprosiła piękno oka , a ja przyciąganełem ja do sowich ramion i zamknąłem ja w szczelnym uścisku. Nie wiem ile tak trwaliśmy , ale chciałem żeby to trwało wiecznie. Nawed nie wyobrażacie jak jestem teraz szczęśliwy.  Jakie do szczęścia czymś ja w ramionach , czuć jej oddech i słyszeć jej  głos.

Natalka :

5 dni później...
Dziś miałam ściągnięte szwy , więc teraz czułam dziwny dyskomfort na tamtym miejscu. Właśnie jadłam jogurt z truskawkami, bo  tylko teraz mogłam jeść. Bleeee, samakowało jakby nie miało smaku , więc wyplułam do miski.
- Widziałem!- na ten głos , podskoczyłam w miejscu.
-Nic, nie  widziałeś- blondyn usiadł obok mnie.
-Napewno, bo mogę Harremu  poskarżyć- Niall podniósł lewą brew i przybrał mine poważną.
-Nie , nie powiesz mu! Niall proszę cię! Bo ona jak się dowie nie da mi żyć i tak jest już upierdliwy- widząc ,że się nakręcam , przerwał mi.
-Nie , powiem. Ale wiesz ,że powinnaś jeść.
-Wiem Niall. Ale to jest niesmaczne. Spróbuj- szybko nabrałam na łyżeczkę i nakarmiłam blodna . Jak się spodziewałam , wypluł od razu.
-Co to kurwa jest?!- porwał  ze stolika butelke wody i wypił ja duszkiem do połowy.
-Co jest?- naszą uwagę przykół głos zielonookiego.
-Nic , tylko sobie plujemy jedzeniem- jak zgrany zespół harcerski , obaj się zgodziliśmy tymi słowami. Na naszą zgodność , obaj wybuchliśmy nieposkromionym śmiechem. Harry tylko , patrzył na nas jak na parę idiotów . Aleeee hahahaha nie mogłe się przestać z tego śmiać , dawno mnie  nikt , tak nie rozpierdolił.
-Nie wiem, co wam się stało i co ćpaliście. Ale przestańcie ,bo to nie jest śmieszne- te słowa spowodowały , że prawie spadłam ze łóżka. W całym pomieszczeniu słuchać , było mój i blondyna śmiech.

Nim się obejrzałam , był już wieczór. Mówiłam jak nienawidzę szpitali ,jak nie to powtórzę. Nienawidzę Szpitali!!. Na szczęście , byłam tak padnieta że od razu zasnełam ,ale po chwili zostałam obudzona przez sms.

Styles 👑: Jak tam ? Śpisz ? Bo ja nie, , przez tą ciszę w domu. Gorbową ciszę (poważnie) 😕

Piękna 💩: Nie , już nie. Mój ty biedaku hahahahahahaha xD 😂😂😂

Styles 👑:To nie jest śmieszne 😦.
To jest straszne, a co jak mnie coś zje ?😓😓😓

Piękna 💩: Tak ! Ja cię zjem , jak nie przestaniesz zachowywać się , jak dziewczynka 😏😏😏

Styles👑:Dobra! Już biegnę nasmarować się nutellą!😃😃😃

Piękna 💩: Dużo tej czekolady !😄😄😄

Styles👑: Okey . Trzymam za słowo, a teraz idę spróbować zasnąć. Dobranoc skarbie !!! 😴😊😊

Piękna 💩: Dobranoc moje jedzonko 😛😛😛!!!

Styles👑: xD 😉😉😉

Wyłączyłam  telofon na stolik nocny, obruciałam się jeszcze na lewy bok. Z uśmiechem na buzi zasnełam.

~•°|°•~
Sorry za taki krótki, ale po prostu padam na twarz  i nie mam siły pisać dalej. Następny rozdział , bendzie tak jakby  ,był ciągiem dalszym, tego rozdziału. Dobranoc pysie !😪😪😪

Time of my life /H.Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz