3.

16 5 0
                                    

Jacob wyjął z plecaka płytę CD i włożył ją do odtwarzacza w samochodzie. Po chwili z głośników zaczął płynąć melodyjny jazz.
- Czemu tak późno wracasz? Czyżby kara?
- Może - powiedziałam i żartobliwie szturchnęłam brata w ramię.
- Co przeskrobałaś?
- Nieważne - machnęłam ręką. - Nauczycielka się mnie uczepiła.
- Ciekawe... - stwierdził Jacob, ale więcej się nie odezwał. Kochałam go za to, że w przeciwieństwie do rodziców nie wnikał na siłę w moją prywatność i nie zadawał niepotrzebnych pytań. Nie starał się wyciągać ze mnie informacji ani nie chciał na siłę podnosić mojej pewności siebie. Mimo tego zawsze znajdowałam w nim oparcie. Był prawdziwym, troskliwym starszym bratem. Lepszego nie mogłabym sobie wymarzyć.

Mój telefon zabrzęczał.
Masz 1 nową wiadomość od Am-da777

Am-da777: Hej. Co tam u cb?? Dajesz radę?

Julia3452: No niezbyt🙄. Miałam dzisiaj karę...

Am-da777: Czyżbyś zmieniała się w niegrzeczną dziewczynkę??

Miałam ochotę wydrapać Amandzie oczy za każdym razem, gdy mówiła (lub pisała) coś w tym stylu.

Julia3452: Nie... Do naszej klasy doszedł nowy. To wszystko przez niego.... Ale mam wiadomość, która dosłownie zwali cie z nóg.

Am-da777: Dawaj😂

Julia3452: W czwartek odę do kina z....

Am-da777: Hmm?

Julia3452: Czekaj, buduję napięcie.

Am-da777: Rozumiem. Powiesz mi z kim idziesz do tego kina?

Julia3462: Z Ray'em Hammondem!!!!

Postanowiłam nie wspominać o tym, że Adam też idzie. Niech się dziewczyna nacieszy...

Am-da777: Nie wierzę.

Julia3452: To uwierz.

Am-da777: Spróbuję. Spadam, pa.

Am-da777 jest offline

Westchnęłam głośno i odłożyłam telefon. Obserwowałam krople deszczu spływające po szybie. Po chwili przyłapałam się na tym, że zaczęłam podświadomie kibicować jednej z nich. Znów oblałam test mentalnej dojrzałości. To dziwne, ale im starsza się stawałam, tym bardziej wydawałam się sobie dziecinna.

Podjechaliśmy pod dom. Szybko wybiegłam z auta i popędziłam do łazienki, chcąc uniknąć spotkania z mamą i pytań o mój pobyt w szkolnej "kozie". Wbiegłam po schodach i skręciłam w lewo. Trzecie drzwi po prawej - łazienka. Weszłam pod prysznic, odkręciłam wodę i czekałam, aż kąpiel przyniesie mojemu ciału upragniony relaks. Strumień gorącej wody zmył mi zaschnięte już błoto z twarzy. Ogarnął mnie zapach ulubionego, magnoliowego szamponu.  Zamknęłam oczy, rozkoszując się tą chwilą. Wszystkie nieprzyjemne sprawy jakby się ulotniły, kompletnie przestały być dla mnie ważne.

Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hmm? - nie podobało mi się, że ktoś przerywa moją kąpiel.
- Siedzisz tam już pół godziny. Przygotowałam ci obiad, nie chcę, żeby wystygł - mama, jak zwykle troszczyła się o to, abym na pewno nie była głodna. - Przez chwilę myślałam, że coś mogło ci się stać. Wiesz, ile osób rocznie umiera z powodu zasłabnięcia w wannie, lub pod prysznicem?

Uśmiechnęłam się pod nosem. Mam pewnie znów przeczytała jakiś bezsensowny artykuł w internecie czy porannej gazecie. Należała do osób bardzo łatwowiernych. Dla mojego brata - doświadczonego imprezowicza - było to bardzo korzystne, bowiem matka wierzyła we wszystkie jego wymówki. Kiedyś nawet opowiedział jej tanią historyjkę o hinduskim bezdomnym-podróżniku, sprzedawcy napojów orzeźwiających. Ów mężczyzna miał rzekomo sprzedać Jacobowi i jego przyjaciołom porcelanowego słownika, pochodzącego z Indii i zarządać za niego równowartość kieszonkowego mojego brata. Co ciekawe, niedawno widziałam dokładnie takiego samego w pobliskim markecie. Kosztował dwa dolary.

Wytarłam włosy w ręcznik, ubrałam się w piżamę (co z tego, że była dopiero 17... Lubię chodzić w piżamach) i zeszłam na dół. Cała moja rodzina już zjadła obiad, chwyciłam więc talerz i nałożyłam sobie podgrzane przez moją mamę jedzenie.  Usadowiłam się na kanapie i włączyłam telewizor.
Wyjęłam telefon, ponieważ postanowiłam  sprawdzić, jakie filmy znajdują się w czwartkowym repertuarze kina. Znajdowało się tam tylko pięć pozycji, w tym dwa filmy dla dzieci (miałam nadzieję, że pójdziemy na coś innego), komedia romantyczna (też nie), jakiś film akcji, pełen eksplozji i efektownych strzelanin (może być) i... "Wichrowe wzgórza", wyczekiwany od wielu miesięcy horror na podstawie książki mojej ulubionej autorki. Ray na pewno właśnie na niego nas zabiera! Aż pisnęłam z radości, czym zwróciłam na siebie podejrzliwie spojrzenia mojej rodziny. Przewrociłam oczami i wróciłam do oglądania telewizji.

Daleko stądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz