Następnego dnia przyszłam do szkoły rozpromieniona. Sama nie wiedziałam, co mnie wprawiło w takowy nastrój, po prostu nie potrafiłam się niczym przejmować. Może to po prostu ekscytacja przed czwartkowym wyjściem do kina. Kto wie....
Cały dzień zleciał w mgnieniu oka. Po lekcjach podeszłam do mojej szafki, otworzyłam ją niebieskim kluczykiem i zaczęłam szykować się do powrotu do domu. Nałożyłam płaszcz, zarzuciłam na szyję szalik i już miałam wychodzić na dwór, gdy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
Odwróciłam się. Stał za mną Adam, wyraźnie zdyszany. Widać było, że przebiegł z pół szkoły. Włosy, wsześniej idealnie ułożone, opadały mu na oczy, a bluza zsuwała się z prawego ramienia.- Czekaj - wydyszał. - Chcę ci coś pokazać.
- Okej. Nie ma problemu - zaczęłam zdejmować kurtkę.
- Nie rozbieraj się, idziemy na zawnątrz.
Chłopak otworzył drzwi i opuścił szkołę. Zaintrygowana, ruszyłam za nim. Szliśmy chwilę w stronę centrum miasta, lecz nagle chłopak skręcił w boczną uliczkę. Prowadziła na nowoczesne osiedle. Myślałam, że wejdziemy do któregoś z ogromnych, śnieżnobiałych bloków, lecz Adam znów niespodziewanie skręcił. Zaprowadził mnie na łączkę za jednym z budynków.Całą była porośnięta piękną, zieloną trawą. Z gałęzi pobliskiego, majestatycznego dębu zwisała opona, której dzieci z pewnością używały jako huśtawki. Na samym środku polany stały dwie drewniane ławeczki. Chłopak usiadł na jednej z nich i wskazał mi miejsce obok siebie.
- Co to za miejsce? - spytałam, niemal szeptem. Czułam, że jest ono ważne dla Adama i nie chciałam zepsuć jego idealnie harmonijnego nastroju.
- To moje podwórko. Tutaj dorastałem. Ta mała polanka była miejscem moich dziecięcych zabaw i spotkań z kolegami. Spędzałem tu każdą wolną chwilę. Poznałem tu niesamowitych przyjaciół, w tym Ray'a - westchnął głośno i przeczesał włosy. Widać było, że tęskni za dawnymi czasami. - Ale i tak nikt z nich nie zapadł mi w pamięci tak, jak Joe Madams. Był fascynującym kumplem i najlepszym człowiekiem, jakiego dane mi było poznać.
Zdziwił mnie fakt, że Adam, mówiąc o koledze użył czasu przeszłego. Posprzeczali się? Joe wyjechał? A może... Może coś mu się stało?! Szybko odrzuciłam tę myśl. Nie wydawała mi się zbyt wiarygodna. Ponadto z natury nie jestem pesymistką, więc zakładanie, że ktoś jest martwy byłoby sprzeczne z moimi przekonaniami. Nie potrafiłam sobie wyobrazić śmierci w tak młodym wieku... Do tego Adam, jako przyjaciel (i to najwyraźniej bardzo, bardzo bliski) musiałby przechodzić specjalną terapię.
Przyłapałam się na tym, że wymyślam coraz bardziej nieprawdopodobne i idiotyczne argumenty. Wydawało mi się, że zaczynam panikować. Zrobiło mi się gorąco, a po moich plecach zaczęły spływać kropelki potu. Nienawidziłam czegoś nie wiedzieć, nie być pewną. Stwierdziła jednak, że w tej sytuacji zapytanie o Joego byłoby po prostu nietaktowane, więc postanowiłam jak najszybciej zapomnieć o całej sprawie.
Rozejrzałam się wokół. Dookoła ławek leżały zabawki, których wcześniej nie zauważyłam. Samochodziki, lalki i wiaderka do zabawy w piaskownicy... Wyobraziłam sobie małego Adama, bawiącego się nimi. Roześmiany chłopak, siedzący na ziemi, któremu do szczęścia nie potrzeba nic oprócz wyobraźni... Tylko jedna rzecz okropnie mnie zastanawiała.
- Ale właściwie, to czemu mnie tu przyprowadziłeś? - spytałam, marszząc brwi.- Nie znamy się długo. Można nawet powiedzieć, że jesteśmy sobie prawie obcy. Więc czemu?
Zapadła cisza. Chłopak wyglądał, jakby się zastanawiał. Spojrzał w niebo, zasnute białymi chmurami. Po chwili odezwał się:-Wiesz co? Sam właściwie nie wiem... Po prostu... Czuję, że musiałem pokazać ci to miejsce. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć...
- Yy... - nie wiedziałam, co powiedzieć. - To... Fajnie - wyjąkałam. No super. Po prostu ekstra. Chłopak opowiada mi o ważnym dla niego miejscu, a ja mówię "To fajnie". Nasz język składa się z tysięcy słów!!! Czy naprawdę nie mogłam wymyślić niczego lepszego?! Dlaczego zawsze w takich sytuacjach musiałam się zachowywać jak idiotka?? Postanowiłam jednak uratować resztki mojej godności.
CZYTASZ
Daleko stąd
Truyện NgắnJulia nigdy nie była jak inne dziewczyny. Nie interesowały ją takie rzeczy jak ubrania czy kosmetyki. Zawsze wolała trzymać się na uboczu, bacznie obserwując "prawdziwe nastolatki". Nagle do jej spokojnego, w miarę poukładanego życia wpada Adam - n...