Rozdział 1. "Rudo-miana"

71 3 3
                                    

*Rudo-miana - przemiana w rudego.
*Friks - lamus, frajer
*Friksowaty - żałosny, lamus, frajer

***

Harry, Ron i Hermiona zmęczeni po długiej podróży Expressem Hogwart od razu udali się do pokoju wspólnego Gryfonów. Harry i Ron rzucili się na fotele przy kominku, a Hermiona poszła spać do sypialni dziewcząt.
-Ej, Ron, wiesz, że podobno w łazience dziewcząt nie ma już Jęczącej Marty? - zagadał Harry.
- No wiem... Słyszałem plotki, że uciekła do jeziora, ale to chyba nie prawda. Przecież ona lubi ten kibel - odpowiedział znudzonym głosem Ron.
-Idziesz ze mną? - zapytał Harry
- Gdzie? - odpowiedział pytaniem zaciekawiony Ron.
- No, do łazienki dziewcząt sprawdzić czy Marta jeszcze tam jest.
- Dobra, ale szybko - odpowiedział Ron, który mimo znudzenia i pragnienia rozrywki, wolał już chrapać w swoim łóżku.

Chłopcy wyszli z pokoju wspólnego starając się nie zbudzić nikogo (zwłaszcza Grubej Damy), bo była już bardzo późna godzina. Nie wzięli peleryny niewidki, bo Harry zostawił ją w klasie od transmutacji. I tak się ledwo pod nią mieścili. Pobiegli na drugie piętro, nasłuchując czy Filch i Pani Norris nie czają się w pobliżu. Weszli do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Harry szepnął:
-Marto? Jesteś tu?
Nagle rozległ się odgłos spuszczanej wody i z kabiny wyleciała Jęcząca Marta.
- Czego chcecie? - zapiszczała.
-dobra, jest w kiblu, spadamy - szepnął Ron do Harry'ego.
- Marto, przeprowadziłaś się do jeziora? - zapytał Harry nie zwracając uwagi na Rona.
- Jasne, że nie. Chyba widzisz, że nadal tu jestem?! - krzyknęł Marta.
- Dobra, dobra, widzę, tylko ciszej, bo Filch nas złapie...- odpowiedział jej szeptem Harry.
- Mówią, że teraz tam mieszkasz - powiedział Ron
- Kto?!
- Nie wiem. Krążą o tym plotki.
- Nie mam zamiaru tam się przeprowadzać. A teraz idźcie stąd! Chcę być sama. Skoro krążą o mnie plotki... I pewnie mnie obgadują! - jak zwykle użalała się nad sobą Marta - Na pewno...
Ale chłopcy już nie usłyszeli co Marta powiedziała dalej, bo czym prędzej wyszli z łazienki. Po drodze Ron zaczął się żalić:
- I po co mnie tam zabrałeś?!
- Oj tam, przynajmniej wiemy, że Marta nadal mieszka w kiblu.
- Bardzo śmieszne. Bezpowrotnie straciłem 10 minut mojego życia.
- Dobra, przynajmniej w końcu ruszyłeś ten tłusty tyłek - powiedział Harry i żartobliwie popchnął Rona, który prawie wpadł na zbroję.
- Zwariowałeś? Filch tu zaraz przyjdzie z tym zapchlonym kocurem! - szepnął Ron i dla zabawy popchnął Harry'ego, który wpadł na drzwi od komórki na miotły. Drzwi się otworzyły, a Harry wpadł do środka. Uderzył w wysoką szafę, na której położone były eliksiry, potrzebne profesorowi Snape'owi do eksperymentów. Eliksiry uderzyły w ziemię, ale się nie rozbiły, bo Snape rzucił na nie specjalne zaklęcie. Jeden z nich spadając wylał się Harry'emu na głowę. Pomarańczowa ciecz spływała Harry'emu po twarzy. Lecz zaraz znikła, wsiąkając w głowę chłopca. Harry powoli wstał nie wiedząc co się dzieje. Zły na Rona za to, że przez niego wylało się na jego głowę coś pomarańczowego, chwycił pierwszy eliksir, który miał pod ręką i cisnął nim w Rona. Niestety w tym samym czasie przybiegła Hermiona. Eliksir, którym rzucił Harry otworzył się w locie i uderzył w Rona przy okazji opryskując Hermionę. Oszołomieni tym zdarzeniem, Harry, Ron i Hermiona stali w miejscu. Ale już zaczęli odczuwać działanie eliksirów. Harry czuł nagłą potrzebę naskarżenia na kogoś. Najlepiej na Rona... Tylko za co? A Ron i Hermiona chcieli mu spuścić wpierdol. Spojrzał w lustro wiszące na ścianie i prawie dostał zawału. Zobaczył, że... Był rudy. Spojrzał na Rona i Hermionę, którzy też postanowili się przejrzeć i byli równie zdziwieni jak on sam. Harry zobaczył, że szaty obojga zamieniły się w dresy. Ron dodatkowo miał na głowie czapkę z daszkiem, tzw. "Wpierdolkę". Harry, przerażony tym wszystkim powiedział:
- Uon, dlaczego jesteś w duesie?
- Co jest, kurwa - powiedział Ron -czemu seplenisz i kurwa nie umiesz nawet "r" powiedzieć kurwa.
- Nie przeklinaj, bo pójdę po puofesou Mcgonagal! - krzyknął Harry. Nie wiedział, czemu sepleni i mówi takie rzeczy. Jednak póki nie zamienił się do końca w Rudego, a Ron i Hermiona w Dresów, wolał skorzystać z okazji i uciekł do pokoju wspólnego Gryfonów. Ron i Hermiona postanowili zrobić to samo, ale wiedzieli, że zmieniają się w dresów, więc postanowili omijać Harry'ego. Przynajmniej dopóki całkowicie się w nich nie zamienią, bo wtedy nie będą mogli nad tym panować.

Rudrry - czyli Rudy Harry .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz