14.

528 26 2
                                    

 -Dobrze- chrząknęłam- ymm widzę że coś się stało, chciała byś może o tym porozmawiać- zapytałam a w brzuchu poczułam ból spowodowany stresem. Pierwszy raz zaproponowałam komuś obcemu pomoc.

-J-ja - dziewczyna zaczęła głośniej płakać. Niepewnie usiadłam obok niej. Moja zmiana kończyła się za pięć minut więc raczej nie powinnam mieć żadnych problemów.

-Spokojnie, jestem Ela, a ty? -zapytałam patrząc jej w oczy.

-Alina- mruknęła cicho kobieta.

-Więc co się stało?- zapytałam spokojnie.

-Mój chłopak, zostawił mnie z dzieckiem- zaczęła a ja już wiedziałam że zaraz zacznie płakać- Bardzo się kochaliśmy, byliśmy ze sobą 2 lata, zaszłam w ciążę z nim, przed jego dwumiesięcznym wyjazdem do Fr-francji do pracy- kilka łez poleciało po jej policzku ale nie zaczęła płakać.- nie wiedział o ciąży, a kiedy m-mu powiedziałam zostawił mnie, mówiąc że musi to s-sobie wszystko prz-przemyśleć- chlipnęła dziewczyna.

-Skoro powiedział że musi sobie przemyśleć, a kochaliście się mocno, to znaczy że wróci. Myślę że na trzeźwo wszystko sobie w głowie wyjaśni i wróci do ciebie z wielkim uśmiechem na twarzy. Musisz być dobrej myśli, niezależnie od sytuacji pamiętaj- przytuliłam dziewczynę i uśmiechnęłam się do niej.

-Dziękuję- usłyszałam kiedy odchodziłam w stronę kuchni. 

Wyszłam z kawiarni a zaraz za mną Steve i Thor. Całkiem o nich zapomniałam. Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się lekko, rozmowa z tą dziewczyną poprawiła mi humor. Poczułam że ona musi z kimś porozmawiać, lubię słuchać innych. Co prawda nie użalania się nad sobą, ale problemów którym mogę zaradzić. Odwróciłam głowę w stronę kawiarni. Właśnie wychodził z niej John. Niewiele myśląc podeszłam do Steva, splotłam nasze dłonie i stając na palcach pocałowałam go w policzek, następnie tuląc się do jego klatki piersiowej. Przyjemne było tulenie Kapitana, ale jeszcze przyjemniejsze kiedy oddał uścisk. Czułam palące rumieńce na policzkach. Powoli odsunęłam się od chłopaka i dyskretnie spojrzałam za siebie. John widocznie zły mordował wzrokiem Steva a ja w duchu się  cieszyłam. Może w końcu się odczepi. John wsiadł do swojego auta i odjechał, odetchnęłam głęboko i spojrzałam na chłopaków.

-Przepraszam za tą szopkę, musiałam coś... załatwić- powiedziałam spokojnie. 

-Ten chłopak coś od ciebie chce?-zapytał Thor z ciekawością.

-Chciał się ze mną umówić, a ja go nie lubię- mruknęłam cicho. Zaciągnęłam rękaw bluzy za palce i tak stałam, bujając się na piętach.

-Jakby coś do ciebie... chciał to możesz powiedzieć że jestem twoi chłopakiem- zaśmiał się cicho Steve a ja gwałtownie się zarumieniłam. Wciągnęłam szybko powietrze i spojrzałam na niego cała czerwona.

-W razie potrzeby, nawet bez twojego pozwolenia bym tak powiedziała- pokazałam mu język a Thor szturchnął mnie w żebra przez co wygięłam się w bok- czym dostaniemy się do domu?- zapytałam.

-Tony powinien zaraz przyj... o już jest- powiedział Thor i uśmiechnął się. Wsiedliśmy do auta, blondyn koniecznie chciał jechać z przodu więc ja i Steve siedzieliśmy z tyłu. W aucie można było wyczuć napięcie, nie wytrzymując tej ogłuszającej ciszy zaczęłam odtwarzać w głowie przypadkową piosenkę. Dojechaliśmy do Stark Tower, szybko wbiegłam do środka, rozebrałam się i usiadłam po turecku na kanapie. Po chwili dołączyła do mnie reszta mieszkańców. Wszyscy zajęli miejsca na kanapie i fotelach i patrzyli na mnie z wyczekiwaniem.

-Mam kilka pytań- zaczęłam niepewnie.

-Nie krępuj się- powiedział Tony na co wywróciłam oczami.

-Jak usunęliście lód?- zaczęłam.

-Laserami a resztą zajęła się jakaś straż- odpowiedział Tony.

-Czy budynek mocno ucierpiał?

-Tylko okno z którego zleciał chłopak i trochę ściany.

-Komuś się coś stało?- zapytałam martwiąc się czy nie stała się krzywda jakiejś niewinnej osobie.

-Nikt nie ucierpiał- odpowiedział szybko Steve, najwidoczniej zauważył moje zdenerwowanie. Odetchnęłam z ulgą i lekko się uśmiechnęłam.

-Wzięliście tego chłopaka?- zadałam najbardziej nurtujące mnie pytanie.

-Tak, jest w agencji- powiedział Iron Man.

-Jak to wyglądało, jak tego chłopaka trzymałam za skronie?- zapytałam mając nadzieje że przypomną sobie tą sytuację.

-Jakbyście zasnęli, a raczej jakby on zemdlał a ty czytałabyś mu w głowie- mruknęła Natasha i zamyśliła się.

-Bo to robiłam, widziałam jego wspomnienia- mruknęłam a wszyscy spojrzeli na mnie w szoku.

-Wiedziałaś że tak potrafisz?- zapytał mnie Bruce.

-Nie, nie wiedziałam, przyłożyłam palce do jego skroni a między nimi pojawiła się taka jakby... niebieska, świecąca nitka, dotknęłam jej i zobaczyłam jego wspomnienia- powiedział patrząc na Bruce'a który zamyślił się.

-A... co widziałaś?- spytał Steve.

-Chłopak nazywa się Frank, jakaś dziewczynka krzyczała żeby uciekał bo po niego przyjechali, chyba jego siostra. Potem widziałam jak był przykuty jakimiś łańcuchami do łóżka, i już w tedy miał skrzydła. Czyli że miał je od początku, wstrzykiwali mu jakąś pomarańczową substancję. Widziałam że strasznie go bolało i za każdym razem kiedy mu ją podawano mdlał z bólu. Potem widziałam jak w jednej strzykawce z pomarańczowym płynem znajdowała się jakaś czarna kropka. Myślę że mogła to być jakaś mini słuchawka, zanim chłopak zaczął mnie atakować usłyszałam "zabij ją".- skończyłam a wszyscy analizowali moje słowa.

-Dobra porozmawiamy o tym jutro po pracy- zarządziła Natasha a wszyscy się z nią zgodzili.

-Jeszcze jedno pytanie...- zaczęłam a Steve i Tony kiwnęli głowami- jak z mediami, poznali mnie?- zapytała przygryzając policzek.

-Nie poznali cię, dzięki masce, nazwali cię Królową Lodu- zaśmiał się Tony a ja spojrzałam na niego zażenowana. 

-Ha ha- mruknęłam- dobranoc- dodałam i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się i poszłam spać...

____________________________________________________________________________

Kapitan Ameryka ||| Mutantka ( X-meni )Where stories live. Discover now