10. Szczęście

4.5K 383 170
                                    

Szczęście - czym właściwie jest to uczucie? Dlaczego ludzkość tak desperacko dąży do osiągnięcia tego, jakby mogło się wydawać, nieosiągalnego celu? Latami błądzą, szukając go na różne sposoby - władza, pieniądze, sztuczne piękno... inwestują w to wszystko, nie znając prawdziwych ludzkich wartości będących tak blisko związanymi ze szczęściem.
Bo szczęściem nie jest nowy samochód, duży dom z ogrodem, piękna suknia, czy złoty medal. Szczęściem jest w drugi człowiek, to on wzbudza w nas te piękne uczucie samą swoją obecnością.

- Czym jest dla ciebie szczęście Yuri? - Te proste pytanie uleciało z ust Nikiforova zaskakując jego młodszego rozmówcę. Jego brwi w geście wyrażającym zdziwienie powędrowały do góry, pięknie komponując się z jego słodko zmarszczonym noskiem.

- Szczęście? - Powtórzył niczym echo. Czym było dla niego szczęście? Odpowiedź była jedna, bardzo prosta i oczywista dla niego samego. W głowie miał tylko jedno słowo, dwie litery, które znaczyły tak wiele.

Ty

Lecz nie mógł tego powiedzieć i to czyniło go żałosnym człowiekiem. Musiał jednak udzielić odpowiedzi zgodnie z oczekiwaniem swojego trenera.

- Wiesz... jestem szczęśliwy, gdy mam obok drugą osobę i mogę zamknąć jej dłoń w swojej, sprawiając, że nawet łzy przestają być gorzkie - szepnął, uśmiechając się przy tym smutno. Siłą woli powstrzymywał się, aby ukradkiem nie spojrzeć na zgrabną dłoń Victora, spoczywającą niedbale na kanapie obok jego własnej. Wystarczył jeden mały ruch, zaledwie ułamek sekundy, aby ich palce splotły się ze sobą, czyniąc go najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Katsuki pokręcił w roztargnieniu głową, chcąc odpędzić od siebie natrętne myśli. Ten gest nie uszedł uwadze Victora, który już otwierał usta, aby zadać pytanie, do którego nie chciał dopuścić Japończyk.

- A czym dla ciebie jest szczęście? - zapytał, odciągając tym samym uwagę od swojej osoby. Nikiforov zamyślił się na chwilę. Z melancholią spoglądał przed siebie, uśmiechając się delikatnie. Yuri zerkał na niego ukradkiem, nie mogąc oderwać wzroku od tego pięknego uśmiechu. Rosjanin musiał myśleć o czymś bardzo ważnym dla niego, czymś, lub kimś, bez kogo świat staje się pozbawiony wszelkich kolorów. Katsuki poczuł nieprzyjemne ukłucie w swoim serduszku. Osoba, którą srebrnowłosy darzył uczuciem, była zapewne kimś niesamowitym. Nie kimś takim jak on, nie zwykłym Japończykiem, który tak często tracił motywację nawet do codziennego życia.

- Uszczęśliwia mnie to samo. Miłość, ona jest taka niesamowita, nieprawdaż? - Odparł po dłuższej chwili Rosjanin, zwracając się twarzą w stronę młodszego. Uśmiech zszedł z jego ust, ustępując dziwnej mieszance rozpaczy i smutku. Brunet zamarł. Teraz miał pewność, iż jego trener ma kogoś wyjątkowego, kogo darzy głębokim uczuciem. Tak bardzo chciał, aby był to zwykły koszmar, po którym o poranku zostanie tylko wspomnienie.

- Masz kogoś, kogo kochasz Vi? - Szepnął roztrzęsiony, z trudem maskując emocje, które pod postacią łez próbowały spłynąć po jego policzkach. Trudno było mu stwierdzić jak bardzo bał się odpowiedzi. Choć była dla niego oczywista, wołał myśleć, iż jest szansa na inne zakończenie. Gdy usłyszy słowo ,,tak" wszystkie niedomówienia ulegną degradacji, pozostawiając tylko suchy fakt.

- Oczywiście - Kastuki zamarł, jego serce przyśpieszyło, spętane mackami strachu i rozpaczy. W jego odczuciu czas się zatrzymał, jedynym, co dochodziło do jego uszu, był jego chrapliwy oddech i szum krwi szybciej płynącej w skroniach. Gdyby tylko chwilę wcześniej mógł być głuchy, nie słyszeć tego okropnego słowa, które zniszczyło wszystko. Wymuszony uśmiech pojawił się na jego ustach, maskując choć w niewielkiej części jego żałość. Kilka kosmyków przydługich już czarnych włosów opadło mu na oczy, powodując, że starszy z łyżwiarzy nie mógł dostrzec ich wyrazu.

Stay close to me || Yuri on ice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz