Hejo więc jednak tu jesteś. Miłej zabawy kochaniutki~ A i jeszcze jedna rzecz - fanficzek nie pokrywa się z oryginalną historią(Tokyo Ghoul:re). ~~~~~~~~~~ Haise jak codzień budzi się rano i myśli o tym co zjadłby na śniadanie, po czym uświadamia sobie, że nie może. Ubiera, pije kawę, wychodzi. Standard. Dzisiaj jednak dzień miał być nieco inny od wszystkich. Sassaki nie pracował w CCG za długo i miał jeszcze początkującą dość rangę. Jednakże nie przejmował się tym zbytnio ponieważ nie miał ciężkiej roboty i mógł wcześniej wracać na chatę. Na dzisiejszą misje miał być wysłany razem ze inspektorem specjalnej klasy - Suzuyą Juuzou. Nie denerwował się zbytnio bo miał swoje zajebiste kagune w razie problemów. Był normalnie jak drugi Pudzian. Jak zajebał swoją macuszką to można już było dzwonić do teściowej z dobrą nowiną. Jego dzisiejsza praca polegała na zwykłym śledztwie z wyżej wspomnianym Dżuzu... albo Szuzu? Nie był pewien jak przeczytać to imię. Tym tez się nie przejął bo liczył na to że Suzuya się przedstawi. Kiedy dotarł już na miejsce wbił z buta jak codzień do budynku i udał się w stronę czwartego piętra. *No co za zjeb ma biuro na samym szczycie budynku w chwili gdy niżej jest pełno wolnych biur?* Gorsze jednak było to że winda się zepsuła. Według plotek jakaś łaska z biura chciała zostać matką a koleś od pizzy miał akurat chwilkę. I dlatego nikt teraz nie w chodzi do męskiego na drugim piętrze. A co z windą? Nie wiem jakieś kabelki poszły się srać czy coś. Kiedy Hassan już dzielnie wdrapał się na czwarte piętro uradowany dopełzł do drzwi. Pyk, pyk, puk, puk~ Chłopaczek zapukał do drzwi na końcu korytarza długiego jak pas startowy na lotnisku. Czekał grzecznie na odpowiedź. ~cisza~ JEB, JEB Haise już lekko wkurwiony usłyszał głos za plecami. Głosik był wysoki i brzmiał jakby należał do młodej dzieweczki zbierającej kwiatuszki na oblanym rosą poletku o rześkim lipcowym poranku. "Na chuj walisz w drzwi od kibla?" Zapytał właściciel głosiki. Hassan momentalnie się obrócił i spostrzegł osobę trochę niższą od siebie. Owa osoba miała czarne włosy spięte w koczek z tyłu głowy i krwisto-szkarłatne oczy, które najprawdopodobniej przejechane były eyelinerem. Jakby na to nie spojżeć oczy te były (według Hassana) piękne, pełne blasku i rześkie niczym ten lipcowy poranek kiedy młoda dzieweczka zbierała kwiatuszki na oblanym rosą poletku. Haise już wtedy się zauroczył, a może nawet zakochał lecz tego dowie się w dalszej części tej historii. 'Ummm... Jestem Sassaki Haise i szukam Suzuyi Dż...Szu' Nie miał pojęcia jak to poprawnie powiedzieć. "Oh więc ty jesteś tym chłopaczkiem z którym mam przyjemność pracować! Jestem Suzuya Juuzou! " Haise nie był jednak pewien co do tego imienia ' Mam więc nadzieję że przyjemność!' Uśmiechnął się nieśmiale do niższej osoby. " I jedna rzecz na początek - moje imię wymawia się bardziej jak Dżuzu bo widzę że sprawia ci to problem~" Powiedział uśmiechając się przyjaźnie. "Choćmy wiec może do mojego biura zanim coś jednak otworzy ci drzwi kibelka~" ' Coś?' Wzdrygnął się Haise " Nikt do końca nie jest pewien co jest w tym kibelku, a ja wole nie sprawdzać" 'Oookee??' A wiec Szuzu i Banana Boi wybrali się do biura. W skrócie ich ^misja^ polegała na przeprowadzeniu śledztwa w Ikebukuro. Jakiś ghoul zabił jakiegoś człowieka. No dobra połowę klientów gigantycznego niczym Tytan kolosalny sklepu z mangami. Ups. Ah te ghoule. •*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•* Kiedy już wybrali się na śledztwo okazało się że nie obejdzie się bez klepania tyłków. Tak trochę Juuzou nie miał żadnych ochraniaczy ani niczego wiec trochę chujnia. No a Haise to Pudzian to wiadomo że nie musi. Więc standardzik Suzuya nawala swoją zajebistą kosą a nasz Pudzian to z kagune. No po chwili zrobiło się gęsto i trochę niefajniutko. Dzieweczka od kwiatuszków miał trochę przesrane a Pudzian to tam yolo. No. I kiedy na Dzieweczke atakowało se pierdylion przeciwników w końcu oberwał i sobie trochę zemdlał. Banana Boi zobaczy to i myśli *O nie, nie. Ni chuja. Żadne kurde ghoule nie będą mi tu mojej dzieweczki atakować!* No i jeb! Jeb! I ghoule se zdechły. Hassan wziął Dzieweczkę na ręce, w swoje silne pudzianowskie ramiona. Szuzu miał na głowię (od czoła gdzieś do nosa) ranę głęboką i ogólnie wielką jak chuj Mojżesza. Pomyślał że jego Dzieweczka z zamkniętymi oczętami wygląda równie pięknie co z otwartymi. To miłość od pierwszego wejrzenia! Jak Pepe kocham! Pośpiesznie zabrał go najbliższego szpitala i zadzwonił po pomoc z CCG. Jednakże zanim te chujasy przyjechały Dzieweczka mogłaby się wykrwawić na mjejscu. Jednak Hassan zawsze ma zarąbistych bandaż w kieszeni i wszystko było cacy. -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-. Kiedy Szuzu wyszedł ze szpitala w ramach podziękowania zaprosił Hassana na lody (do kawiarni zboczeńcu). Było bardzo fajniutko a Haise coraz bardziej zakochiwał się w swoim partnerze. ~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^ To wszystko działo się dwa lata temu. To było ich pierwsze wspólne śledztwo. Było ich jeszcze trochę. Haise jednak ciągle trwał w swojej miłości. ----------//Koniec rozdziału //----------- Więc to był pierwszy rozdział. Brawo ty. Przebrnąłeś do końca. Moje gratulacje. Dalsze rozdziały postaram się dodawać na bierząco. Wesołych Świąt dzieci! ~Cudowny Bóg Memów~
YOU ARE READING
Mraśny fanficzek z Hassanem i Szuzu
FanficNo więc Haise brałby bardzo Juuzou, ale że jest ciotą to mu tego nie powie. W skrócie: fanfik z Haisuzu~