Małe, nieogarnięte, niesprawdzane dzieło. Gdzieś trzeba fazę zużyć w końcu.
Mistrzostwa się skończyły. Jeszcze tego samego dnia odbywał się ślub, na którym to właśnie mieli nieprzyjemność przebywać. Żyłka na czole Victora niebezpiecznie drgnęła gdy JJ jak gdyby nigdy nic przeszedł obok nich, dobijając Yuuriego swoimi idiotycznymi tekstami na temat przegrańców. Czasami miał gościa naprawdę po dziurki w nosie. Mimo wszystko twarz łyżwiarza pozostała niewzruszona, jak gdyby właśnie nie przegrał. Jak gdyby go wcale to nie obeszło. Victor jednak jako ten, który znał go najlepiej wiedział, że to jedynie głupie kłamstwo mające na celu oszukanie gapiów i zachowanie dumy. Tak było nawet lepiej. Podnosił swoją wytrzymałość. Uśmiechnął się delikatnie, sięgając dłonią do jego biodra, aby przysunąć go do siebie i przytulić. Czuł się jakby chłopak po części dzielił z nim swoje uczucia, gdy wtulał się w niego oddychając niespokojnie. Miejsce i czas nie miały żadnego znaczenia. Nawet dziennikarze, który od czasu do czasu postanowili znów zrobić im zdjęcie.
-Yuuri, zatańcz dla mnie. -Szepnął mu do ucha, wpadając na pewnego rodzaju plan, kiedy znaleźli się z dala od wszystkich gości. A że w hotelu w którym odbywały się zaślubiny znajdowało się kryte lodowisko jedynie ułatwiało sprawę. Chłopak odsunął się nieco patrząc na jego zadowoloną twarz z zaskoczeniem, ale posłusznie sięgnął po łyżwy i odprowadzany czujnym spojrzeniem wszedł na lód. W międzyczasie Victor zdołał powtórzyć czynność. Nim Yuuri zaczął tańczyć, wprosił się na taflę podjeżdżając tak aby go objąć. Nie przeczył że świetnie się przy tym bawił, ale co najważniejsze - odciągał myśli zarumienionego chłopaka od niedawnej porażki. I tak właśnie miało być.
-Pamiętasz mój układ, ten dzięki któremu Cię znalazłem? -Zapytał, uśmiechając się przy tym pobłażliwie. Nie dał mu czasu do namysłu, bo zaraz wykonał pierwszą jego część, odjeżdżając na minimalną odległość.
-Wiem, że nie tańczyliśmy jeszcze nic w duecie, ale jeśli będzie trzeba to Cię poprowadzę. -Dodał, z zadowoleniem obserwując płynne ruchy partnera. Widać było, że jest zdezorientowany, ale przysłaniała to ciekawość i chęć wypadnięcia jak najlepiej. Victor był z siebie zadowolony. Coraz lepiej mu szło odgadywanie uczuć dzięki czemu potrafił lepiej dopasować się do niewygodnych sytuacji albo zareagować w porę gdy stan psychiczny Yuuriego się pogarszał. Śmiał nawet twierdzić, że działa to obustronnie. Zatrzymał się nagle, ponownie zatrzaskując chłopaka w żelaznym uścisku. Obrócił się nieco i usatysfakcjonowany oparł czoło o to należące do niego. Gdyby nie sytuacja z pewnością uznałby, że Yuuri ma gorączkę. Taki był gorący. (Zapewne w obu znaczeniach tego zdania)
-Dziękuję. -Chłopak w końcu doszedł do głosu, wpatrując się w lazurowe tęczówki. Victor zaś jedynie wzmocnił uścisk, by mieć go nieco bliżej siebie. Dopiero teraz uśmiech powoli opuszczał jego wargi, do czego notorycznie się zmuszał. Chciał jednak zachować powagę sytuacji, bo to do czego zamierzał tego wymagało. Odetchnął cicho, owiewając twarz Yuuriego, po czym obrócił się wokół własnej osi, przykląkł na jedno kolano i w lekko teatralnym geście uniósł głowę, wyciągając czarne, obite pudełeczko z kieszeni marynarki.
-Will you marry me? -Zrobił to ze swoim ruskim akcentem. Nie potrzebował niczego więcej niż wyrazu twarzy Yuuriego aby być zachwyconym. Wyglądał jakby właśnie jednocześnie doznawał zimna i gorąca, o ile mógł to tak zdefiniować. Nie minęła chwila, a z cichym sykiem runął na lód, obalony przez niego w niedźwiedzim uścisku. Zaśmiał się, przełamując ciszę. Reakcja była po prostu piękna i gdyby mógł z chęcią zrobiłby to jeszcze raz. Na milion innych sposobów, by doprowadzić go do takiego stanu.
-Rozumiem, że to znaczy tak. -Nim chłopak zdołałby w ogóle ogarnąć co się dzieje postanowił sprawić mu kolejną niespodziankę. Ujął szpiczasty podbródek i nie dbając o pozory wpił się w jego wargi, naznaczając je swoim pocałunkiem. Ten został niezdarnie odwzajemniony, co tym bardziej go rozbawiło. Nie miał doświadczenia, co oznaczało że mogło to być jedno z jego pierwszych, prawdziwych zbliżeń. Przesunął opuszkiem palca po różowej wardze i uśmiechnął się złośliwie.
-Yuuri, czyżby to był twój pierwszy pocałunek? -Zapytał, uparcie prześwietlając go spojrzeniem. Reakcja była natychmiastowa. Jego policzki przybrały kolor dorodnego pomidora, a sam ich właściciel wyglądał jakby właśnie chciał zapaść się pod ziemię.
-Co to w ogóle za pytanie, co? -Zapytał zmieszany kryjąc się w jego ubraniu, jednak Victor już perliście się śmiał. W zasadzie nigdy nie czuł się lepiej niż w tej chwili. I po co tu rozpamiętywać głupie zawody. Z początku wiedział, że Yuuri boi się, że to koniec ich znajomości. Cóż, oświadczyny które dopiero doszły do skutku rozwiązywały problem jego wątpliwości. Ujął jego dłoń na której znajdowała się złota obrączka i splótł z nim palce. Ending byłby rodem z najlepszych romansów, gdyby ktoś nagle nie zaczął się perliście śmiać, rozmywając atmosferę.
-Phichit, ucisz się. -Yuuri niemalże wyszedł z siebie gdy zwijający się w dzikim śmiechu chłopak ściągnął do nich tłumy. Nim zdołali się podnieść z lodu każdy już zdawał sobie sprawę z sytuacji, pogłębiając zażenowanie łyżwiarza. Victorowi zaś powoli zaczynało udzielać się zachowanie Phichita i prawie także zaczął się zwijać ze śmiechu. Jeszcze lepiej się stało gdy chłopak wyjaśniając sytuację zaczął na nich wskazywać palcem i pomiędzy salwami śmiechu prawić o niedawnych zaręczynach. Cóż, mina JJ była bezcenna.
CZYTASZ
Marry me? // Victuuri
Fiksi PenggemarJJ wygrał i tak jak to obiecywał bierze ślub ze swoją narzeczoną. Jednakże Victor nie zamierza być gorszy. Krótkie, niepoważne fanfiction Victuuri. <3