Czerń nocy oplotła już cały świat. Ludzie kryli się w domach, spędzając wieczór przy wieczerzy. W gospodach wrzało od przyjezdnych, chcących wykorzystać okazję do dobrej zabawy. Całe Betlejem było wypełnione po brzegi podróżnymi, którzy przybyli na spis ludności do swojego miasta rodzinnego. Ci, którzy przybyli później, musieli zadowolić się noclegiem na ulicach pod gospodami. Podobna sytuacja czekałaby młode małżeństwo, gdyby ktoś nie pozwolił im zająć starej stajenki za miastem. Znajdowali się teraz wśród zwierząt, spokojnie stojących w wyznaczonych miejscach. Młoda kobieta leżała, oparta o stos siana. Jedną dłonią ściskała ramię męża, a drugą gładziła się po brzuchu. Udało im się dotrzeć na miejsce w ostatniej chwili. Po godzinach męki opadła, pokryta potem na słomę, ciężko dysząc. Usłyszała dziecięcy płacz. Była taka szczęśliwa. Po jej policzkach spływały łzy radości, kiedy małżonek podał jej małe, różowe niemowlę. Szybko zdjęła z głowy chustę i owinęła nią dzieciątko. Malec od razu przestał płakać, kiedy znalazł się w ciepłych ramionach kochającej matki.
Temu wszystkiemu przyglądał się z zaciekawieniem pewien anioł. Spoglądał z nieba na tą dwójkę ludzi już dość długo i pewnie dłużej pozostałby w zamyśleniu, gdyby ktoś mu nie przeszkodził.
- Cześć, braciszku. Czemu siedzisz tu całkiem sam? - Odwrócił się, gdy usłyszał znajomy głos.
- Witaj, bracie. Zamyśliłem się. - Spojrzał znów na malujący się w dole obraz. Kobieta śpiewała maleństwu, tuląc je do piersi. Kiedy dziecko usnęło w jej objęciach, ułożyła je na sianku w starym żłobie.
- Rozumiem. Wielu aniołom nie podoba się pomysł ojca. A jakie jest twoje zdanie?
- Moje? - spytał ze zdziwieniem.
- Tak, twoje, Castielu. Nie sądzisz, że każdy powinien mieć własną opinię? - Niższy rangą anioł zamyślił się.
- Chciałbym zrozumieć, dlaczego Ojciec wysłał swojego Syna na ziemię. Dlaczego ma zamiar tyle poświęcić dla ludzi, którzy Go nie słuchają. Dlaczego tak ich miłuje. W dodatku pozwolił tej kobiecie rodzić w tak strasznych warunkach.
- Masz rację. Ludzie mają wiele wad. Sprzeciwiają się, tworzą masę problemów. W dodatku są tacy delikatni, tak łatwo jest ich zetrzeć w pył. Ale nie wszyscy są tacy źli. Wiesz, że rozmawiałem z tą, którą Ojciec wybrał na Matkę. Ona jest dobra, nie zawachała się przyjąć rozkazu. Jest podobna do jednej z nas. Z Józefem bylo trochę gorzej. Facet, kiedy się dowiedział, że Maria jest w ciąży z kimś innym i chciał ją odprawić.
- Gabrielu, jak myślisz, jak to się skończy? - Castiel spojrzał na archanioła. Ten przez chwilę myślał nad odpowiedzią.
- Ojciec ma swój plan. Niezbadane są jego ścieżki. Pożyjemy, zobaczymy.
- Słyszałem, że niektórzy bracia i siostry chcą się przeciw temu zbuntować - powiedział nieśmiało. Nie wiedział, czy powinien o tym wspomnieć.
- Nie podoba im się, że Jesus będzie się bratać z tymi "niższymi" formami życia. To się może źle skończyć. Mogłoby dojść do kolejnej wojny.
- A co ty o tym uważasz?
- Chcę żyć w pokoju z rodziną. Nie chcę, by kolejni bracia i siostry zostali strąceni. Miejmy nadzieję, że nie będzie powtórki z tego, co się stało z Lucyferem i resztą.
Stali tak, u swojego boku, patrząc w dół na obraz świętej rodziny. Syn Boży w ludzkim, małym ciałku spał w żłóbku, okryty jedynie w chustę matki. Kobieta i jej mąż trwali przy nim, póki nie zmożył ich sen.No hej.
Tak mnie naszło, żeby napisać coś, czego jeszcze tutaj nie widziałam. I pomyślałam, że szkoda by było nie zapisać tej historii. Pisane całkowicie na spontanie. Krótka i właściwie nic się nie dzieje, ale przynajmniej jest świąteczny klimat... chyba. Oczywiście historia jest troszeczkę podkolorowana. Mi tam się podoba.Jeszcze raz życzę Wam wesołych świąt!
Ps.: Czy tylko ja jestem już taka głodna i ze zniecierpiwieniem czekam na wieczerzę?
Pps.: zdjęcie w mediach znalazłam na fb
CZYTASZ
One-shoty Kredki
De TodoJak sama nazwa wskazuje, znajdą tu miejsce wszystkie krótkie historie, które powstały w odmętach mojego umysłu. Zapraszam.