Szłam powoli kiedy zderzyłam sie z czyjąś klatką.
-Uważaj jak łazisz-powiedział jak myślę Blake Parker.
-Spierdalaj lalusiu- powiedziałam dumnie. Po chwili chłopak przyparł
mnie gwałtownie do ściany.-Co powiedziałas?
-L.A.L.U.S.I.U - zaczęłam literówać
-Uważaj co mówisz, skarbie. - powiedział odchodząc jak się nie mylę do wyjścia.
Nie patrząc dalej na niego poszłam do sekretariatu gdzie przywitała mnie blondynka po 40-stce.
-Dziendobry panienko, jak się nazywasz.
-Ta cze, Kristen Hancher
-Szacunku młoda damo do starszych. - powiedziała już lekko wkurzona.
- Będę mówić jak mi sie chce, dawaj co masz dać i spadam.- nie odezwała sie już tylko wyjęła potrzebne rzeczy z szuflady podając je mi.
Nie mówiąc zwykłego cześć odeszłam zamykając drzwi.
Spojrzałam na kartkę która podała mi kobieta numer szafki - 120 Pierwsza lekcja? - Matma
Zajebiście...
Powoli skierowałam sie w stronę szafek aż w końcu zauważyłam numer 120 otworzyłam ja a następnie wyjęłam potrzebne książki, i udałam sie pod salę. Oczywiście każdy chłopak patrzył na mnie pożerającym wzrokiem, a dziewczyny aż kipiały ze złości.
Zadzwonił dzwonek a ja nadal nie mogłam znaleść sali..
-czyżby ktoś się zgubił?- obrociłam się w tamtą stronę gdzie zauważyłam Blake (czyt. Blejka)
-Stalkujesz mnie?
-Ciebie? Chciałabyś dziewczynko.
-Pieprz się Lalusiu.
-Napewno nie z Tobą.- powiedział odochodząc.
Wkońcu dotarłam pod salę 46 gdze bez pukania weszłam.
-O Dziendobry raczyłaś sie pojawić.
-Ciesz się że w ogóle przyszłam. - usłyszałam śmiechy klasy.
-Od kiedy jesteśmy na "ty".
-Luz nie mam zamiaru przychodzić na to gówno.
-Do dyrektora już!!
-ta już biegnę.- powiedziałam wychodząc z klasy do gabinetu dyrektora.
Weszłam normalnie do gabinetu gdzie zauważyłam blake'a.
-Pierwszy dzień już u dyrka?- zapytał Blake kiedy zajęłam miejsce obok.
-Dziendobry panienko
-Dobry.
-co przeskrobałaś?
-Pyskowałam.
-A Ty Blake? Pochwal się
-Ja jestem czysty.
-Blake- powiedział zdenerwowany.
-Nic Kurwa.
-Tak więc oboje posprzatacie kantorek
Bez słowa razem ja i Blake skierowaliśmy się w stronę kantorka.
-Gentelmen- powiedziałam kiedy przepchnoł się przede mną
Były w nim między innymi zuzyte
Zużyte gumki i pety.Blake bez słowa ułożył się na kanapie obok patrząc na mnie bez słowa.
-Co się japisz?
-Wolę juz patrzech na Ciebie niż sprzątać moje gumki.
-Twoje?
-Jak myślisz kto inny Ruchał by się w kantorku nauczyciela?
-Tylko debile tacy jak ty.
-Jeszcze będziesz prosić żebym Cię pieprzył tutaj.
-W snach.
-W snach robię jeszcze inne ciekawe rzeczy. - poruszył sugestywnie brwiami na co przewróciłam oczami.
I tak minęła godzina na gadaniu o głupotach.
-Narazie skarbie.- powiedział przegryzając płatek mojego ucha.
-Nara frajerze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak rozdział? Chcielibyście maraton w wtorek? Z góry przepraszam że nie było rozdziałów teraz są ferie więc postaram się zrobic więcej rozdziałów . Szczęśliwego Dnia babci i dziadka! Buźkaaa
CZYTASZ
Znienawidzeni
FanfictionKristen Hancher 17 lat. - Wysportowana dziewczyna o pięknej urodzie, Której zazdrości jej każdy, bląd włosy, ciemne oczy Przeprowadza się z Manchesteru do New Jersey W poprzedniej szkole miała wielkie powodzenia u płci przeciwnej. Ale co się stanie...