#13

5.3K 249 21
                                    

JAMES POV.

Obudziłem się na podłodze przy drzwiach od łazienki, gdy usłyszałem szelest spływającej wody. Podniosłem się i przeciągnąłem się, by rozciągnąć obolałe ciało. Po około trzydziestu minutach z łazienki wyszła moja narzeczona. Nawet na mnie nie spojrzała i poszła przed siebie.
-Camilla porozmawiajmy -poszedłem za nią.
-Ponoć miałeś tam tak długo siedzieć, aż nie wytłumaczę ci wszystkiego, więc co tu robisz? -zapytała obojętnym tonem głosu.
-Cami proszę cię... -chciałem coś jeszcze powiedzieć lecz ona mi przerwała.
-Eh nie ważne, jestem głodna -machnęła lekceważąco dłonią.
-Co się z tobą dzieje? -zagrodziłem jej drogę.
-Ze mną nic - odwróciła wzrok i wzruszyła ramionami -A co się z TOBĄ działo wczoraj wieczorem i w nocy? -zapytała podejrzliwie.
-Na początku byłem w pracy, a później wyskoczyliśmy wszyscy razem do baru się trochę napić.
-Mhm... Jasne -prychnęła i mnie wyminęła kierując się do kuchni.

*Dwa tygodnie później*

Camilla przez cały czas mnie ignoruje. Podczas chemioterapii nie pozwala mi wchodzić na salę, nawet chce sama jeździć tam, ale akurat przy tym udało mi się postawić na swoim i ją zaworze i przywożę z powrotem do domu, niestety później zamyka się w pokoju i całkowicie odcina ode mnie. Od dwóch tygodni sypiam w pokoju gościnnym, ale nie myślcie, że nie próbowałem dostać się do sypialni, wręcz przeciwnie, kilka nocy nawet przespałem pod drzwiami, ale moje obolałe ciało w końcu tego nie wytrzymało. Mimo tego, że oddala się ode mnie widzę jak ciężko to przychodzi i staram się jej pomóc. Widzę jak bardzo jest zmęczona, potrafi przespać cały dzień, a ja żeby już nie musiała się przemęczać zajmuje się całym domem. Zauważyłem, iż na jej ciele pojawiło się trochę siniaków więc kupiłem jej specjalną maść. Dostrzegłem także, że jej włosów zaczęło ubywać starałem się z nią o tym porozmawiać, ale ona nawet mnie nie słuchała. Przez te wszystkie wydarzenia ostatnimi dniami wyglądam jak trup. Mało sypiam, z rana jadę do firmy, później szybko wracam zaworze Cami do szpitala, wracam z nią, jadę z powrotem do firmy. Gdy wieczorem wrócę do domu zostaje mi jeszcze ogarnięcie domu, próba nawiązania rozmowy z moją narzeczoną no i jeszcze sterta papierów, które powinienem wypełnić i które od dłuższego czasu zalegają w moim biurze.  Nie wytrzymuje tego wszystkiego! Jakbym nie był w takich stosunkach z Cami byłoby o wiele lżej. Mam dość, muszę wreszcie iść i z nią porozmawiać.
Wstałem z fotela i wyszedłem z gabinetu od razu kierując się w stronę sypialni, która o dziwo tym razem była otwarta.

CAMILLA POV.

Byłam wyczerpana, najchętniej poszłabym spać, ale kłębiące się w mojej głowię myśli nie pozwalały mi na to, a za to powodowały potok łez. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi do sypialni. Zdałam sobie sprawę, że ten jeden pieprzony raz byłam tak zmęczona, że zapomniałam o ich zamknięciu. Otarłam szybką dłonią mokre policzki i spojrzałam w stronę Jamesa, który akurat wszedł do pomieszczenia.
-Mam tego dość Camilla, porozmawiaj ze mną wreszcie -zażądał stanowczo, ale mimo to jego głos nadal był łagodny.
-Idź stąd -wyszeptałam zachrypniętym głosem.
-Nie dam po raz kolejny się wygonić -zaprotestował stanowczo mężczyzna.
-Nie chce żebyś tu był. Odejdź, znajdź sobie odpowiednią dla siebie osobę, załóż prawdziwą rodzinę, bądź szczęśliwy -zrobiłam krótką przerwę by odpędzić niechciane łzy -Najlepszą rzeczą jaką mogę zrobić to oddać ci to - zdjęłam z serdecznego palca srebrny pierścionek.
-Chyba oszalałaś! Nie przyjmę od ciebie tego pierścionka!
-James przeze mnie tylko się męczysz, jestem dla ciebie jedynie problemem.
-Nie prawda, nie waż się tak mówić!
-Jay, ja mówię tylko prawdę -mój głos przepełniony był bólem.
-Mam to w dupie co ty sobie myślisz! Ja cię kocham i nie zamierzam cie zostawić! Jesteś dla mnie najważniejsza!
-Ale ja... -mój głos się załamał, wzięłam głęboki wdech i mówiłam dalej -Teraz jest inaczej, wszystko się zmieniło.
-Niby co? -podszedł do łóżka, na którym leżałam i uklęknął przy mnie.
-Wszystko -odpowiedziałam wymijająco.
-Ale co dokładnie? -zapytał łagodnie. Jego dłoń wylądowała na moim policzku i zaczął delikatnie badać mój policzek, a ja już nie potrafiłam go odtrącić zamiast tego przymknęłam oczy i mocniej się w nią wtuliłam delektując się tym dotykiem.
-Ja... -wyszeptałam -James zasługujesz na lepszą, zdrową kobietę, a nie taką jak ja.
-Ja nie chce innej, ja chce ciebie -delikatnie musnął moje wargi swoimi. Czuć jego usta było takim cudownym uczuciem po dwóch tygodniach. Nie potrafiłam już dłużej się powstrzymywać przyciągnęłam go do siebie bliżej i wpiłam namiętnie w usta. Nasze języki od razu się spotkały i zaczęły walczyć o dominacje, ale oczywiście to James wygrał. Mężczyzna zawisł nade mną, a jego dłonie od razu zaczęły błądzić po całym moim ciele.
-Tak bardzo cię kocham Cami -wyszeptał ochrypniętym głosem -Tak bardzo mi ciebie brakowało.
-Też cię kocham i mi ciebie też brakowało -wydyszałam, gdy jego usta przyssały się do mojej szyi.
-Nigdy więcej nie odsuwaj mnie od siebie, nigdy -podkreślił ostatnie słowo.
-Dobrze -wyjęczałam gdy ścisnął mój pośladek.
-Obiecaj -zażądał, podczas gdy on zaczął obdarowywać pocałunkami mój czuły punkt pod uchem, przez co cała zadrżałam.
-Oo-biecuje -wydyszałam wydając przy tym z siebie jęk.
-Powinniśmy porozmawiać -mówił między pocałunkami.
-Wiem, ale... błagam nie przestawaj -wyjęczałam, a mężczyzna zaśmiał się cicho.
-Ani mi się śni.
Mężczyzna złapał za rogi mojej koszulki, a ja momentalnie oprzytomniałam złapałam go za dłonie i odepchnęłam od siebie, wykorzystałam jego chwilę nieuwagi i zeskoczyłam z łóżka i odeszłam w stronę okna.
-Kochanie... -usłyszałam zatroskany głos Jamesa.
-Nie -potrząsnęłam gwałtownie głową, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Stałam odwrócona do niego tyłem, więc na szczęście on tego nie widział.
-Cami... -poczułam silne ramiona oplatające mnie w pasie, przez co przez moje całe ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a w moim żołądku poczułam jakby stado motyli. -Nie musisz się wstydzić, dla mnie nadal jesteś tak samo piękna. Jezu... Nie wiem jak w ogóle możesz myśleć inaczej, jesteś taka seksowna -wymruczał mi do ucha, a mnie po raz kolejny przeszedł dreszcz. od razu odechciało mi się płakać, a jedyne czego pragnęłam to jego, mojego Jamesa.
-Naprawdę ci to nie przeszkadza, że...
-Nie -przerwał mi i przywarł mocno do moich ust -Ale jeżeli nie chcesz nie musimy zdejmować twojej koszulki -oznajmił, gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Byłoby cudownie -uśmiechnęłam się niepewnie.
-Dobrze to tak zrobimy -cmoknął mnie w nos, a ja się zaśmiałam, w tak szczery sposób jak dawno tego nie robiłam -Ale i tak moje ręce będą trochę tam uciekać -przygryzł wargę i przyciągnął mnie bliżej siebie . Jego dłoń wsunęła się pod moją koszulkę. Jego palce przejechały po całej długości mojego kręgosłupa, przez co lekko wygięłam plecy, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Czułam, że moje nogi są niczym z waty więc cieszę się, że James mnie trzyma, bo jakby nie to to chyba już dawno bym leżała. Mój narzeczony uśmiechnął się zadziornie i ponownie wpił w moje usta.

Moralni ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz