Oto pierwszy one shot dla LilithNightamare. Trochę zbyt przesłodziłam końcówkę, ale pomimo to mam nadzieję, że jest znośnie ;)
~~~~~~~~~~
Od kilku dni na horyzoncie było widać tylko piasek, piasek i, dla odmiany, piasek...
-Mam już serdecznie dosyć tej pustyni, chociaż nasza misja w Sunie na dobrą sprwę się nawet nie rozpoczeła!- zaczęłam swoje rutynowe od kilku dni marudzenie szukając aprobaty w oczach moich towarzyszy. Widząc ich smętne potakiwania, cierpienniczo westchnełam i odgarnełam swoje (K\W) włosy na plecy. To nie tak, że się nie cieszę wracając do swojej rodzinnej wioski, wręcz przeciwnie, ale... No właśnie, ale... jestem cholernie zestresowana! Może zbytnio to okazuję, jeśli popatrzeć na zmęczenie moich towarzyszy, bynajmniej nie w większości spowodowane podróżą, ale kto by nie był, jeśli zaraz mam spotkać mojego przyjaciela z dziecińswa pierwszy raz od 5 lat! Przyjaciela... Nawet nie wiem, czy mogę go jeszcze tak nazywać! W sumie nie wiem, czy kiedykolwiek mogłam... Chociaż po TYM, to już chyba mogę zapomnieć o odbudowaniu naszej relacji... I na co mi to było?Jak zwykle wszystko zepsułam... Moje przemyślenia przerwało przekroczenie bramy Suny. No to teraz idziemy do Kazekage, a potem będziemy się martwić Gaarą... Jak dobrze pójdzie to go nawet przez ten tydzień nie spotkam, może jakimś cudem jest na misji czy coś... Z jednej strony bardzo chciałabym go spotkać i wszystko sobie wytłumaczyć, ale... Po TYM już nie mam odwagi...Czerwonowłosy chłopiec z żalem spoglądał za uciekającymi przed nim dziecimi. Z oczu zaczeły mu cieknąć długo powstrzymywane łzy. Nagle staneła przed nim (K\O) dziewczynka i z grymasem niezadowolenia podała mu (K\Ch) chusteczkę.
-Hej, nie rozklejaj się tak, jesteś przyszłym shinobi, a ninja musi być twardy! Nie ma sensu przejmować się ludźmi, którzy cię nie lubią. Zamiast tego my się możemy zaprzjaźnić!Uśmiechnełam się na to wspomnienie, to tego dnia z nim rozmawiałam po raz pierwszy, chociaż całkiem długo się do tego zbierałam... "Ninja musi być twardy", co? Naprawdę nie wiem, skąd wytrzasnełam taki tekst, brzmi jak żywcem wyjęty z jakiejś kampanii reklamowej ANBU, kit z tym, że to tajne służby, którym kampania nawet przez myśl by nie przeszła... Właśnie stanełam przed drzwiami biura Kage i odruchowo poprawiłam (T\B) dmnie przypięty do pasa. Kapitan drużyny zapukał do drzwi i w ciszy weszliśmy do pomieszczenia. Właśnie wtedy popatrzyłam na Kazekage i, lekko powiedziawszy, dostałam zawału.
(K\W)włosa dziewczynka cicho podeszła do czerwonowłosego chłopca i staneła obok niego, z niespotykaną dla niej powagą.
-Gaara, muszę Ci coś powiedzeć, ja... Ja jutro wyjeżdzam, a właściwie to, się p-przeprowadzam do Konohy... I-i...-dalej nie była w stanie mówić, gdyż przeszkodziły jej łzy wypływające z jej oczu. Zaskoczony chłopak najpierw zaniemówił, a potem z lekkim wachaniem przytulił dziewczynkę.
-Cii, nie płacz, 'ninja powinien być twardy', nie pamiętasz?
-Nie przypominaj mi tego, to co mówiłam jako dziecko to moja mroczna przeszłość...-głos dziewczynki, chociaż zniekształcony przez płacz, na chwilę odzyskał dawną siłę.-Garra, jest jeszcze coś o czym muszę ci powiedzieć... Bo j-ja... W s-sensie... No... Tak jakby... Cię lubię... I to trochę bardziej niż przyjaciela...
Chłopiec w jednej chwili zesztywniał, a potem złapał dziewczynkę za ramiona, przy okazji odpychając ją od siebie
-Jesteś pewna tego co mówisz?-zapytał ostrzej niż zamierzał. (K\W) nieśmiało pokiwała głową.
Czerwonowłosy zmarszczył brwi i macno zacisnął ręce na ramionach (T\I). Przez chwilę wyglądał jakby bił się ze swoimi myślami. Dziewczynka poparzyła mu się w oczy i smutnym głosem powiedziała:
-Rozumiem, że nie odwzajemniasz moich uczuć... Po prostu chciałam, żebyś wiedział... W takim razie ja już sobie pójdę...-dziewczynce lekko łamał się głos, ale delikatnie zdjeła ręce Garry ze swoich ramion i zaczeła iść w stronę swojego domu. Stać ją było tylko na zwykłe 'do zobaczenia'.
Dobiegł ją tylko cichy głos czerwonowłosego:
-Tak będzę dla niej lepiej...Gaara wytłumaczył nam nasze obowiązki nawet na mnie nie patrząc, może mnie nie poznał... Z jednej strony tak jest chyba lepiej, a z drugiej, to tak cholernie boli! Myślałam, że już sobie z tym poradziłam, ale się okazało, dalej go kocham... Nie no, cudownie... Gdy już wychodziliśmy czerwonowłosy zawołał mnie po imieniu. Czyli jednak mnie poznał... W kłującej w uszy ciszy zaczekaliśmy, aż wszyscy wyjdą. Już chciałam się odezwać, ale Garra mnie uprzedził. Wstał zza biurka i podszedł do mnie, uporczywie wbijając wzrok w ścianę za mną.
-(T\I), wiesz... A propos naszej poprzedniej rozmowy, to... ja się zmieniłem, teraz, już ci nie pozwolę odejść... Znaczy, jeśli to co mówiłaś dalej jest aktualne...
-Zastanawiam się, za kogo ty mnie masz, oczywiście, że jest...- w tej chwili było mnie stać tylko na ciche odburknięcie.