Sasuke x reader:

358 40 4
                                    


Na zamówienie JuriDekashi

Sasuke POV.:

Kierowałem się na północ, odkąd przekroczyłem góry stanowiące granicę map. Chociaż spędziłem we wszelkich archiwach i bibliotekach kupę czasu, za żadne skarby nie mogłem znaleźć nic bardziej pożytecznego od jakiś starych, pomiętych i pobrudzonych kartek, co do których wiarygodności miałem spore wątpliwości... Poza tym, gdyby nie moje wyjątkowe oczy mógłbym się pożegnać z rozczytaniem się z tego. I dowiedziałem się, uwaga, aż tyle, że jakiś miesiąc drogi w obrany przeze mnie kierunek dotrę do osady ludzi, którzy mogą mieć związek z przeszłością Kagury .Tak, wiem, nie brzmi zbyt wiarygodnie, ale czy miałem jakiś inny wybór? Znaczy, teoretycznie miałem: nie ruszać się z domu. Jednak z drugiej strony niezbyt mi się to widziało po przegranej z Naruto. Dodatkowo po powrocie do Konohy przypomniała mi się największa 'atrakcja' mojej młodości (nie żebym już teraz był stary, czy coś), a mianowicie: fanki. Dzikie. Nieokiełznane. Nawiedzone. Z, o zgrozo, Różowym Czymś na czele. Do tego doszła jeszcze cicha niechęć do mej osoby, okazywana przez poniektóre jednostki. To wszystko twożyło mieszankę wybuchową dla mojego dobrego samopoczucia, więc w trosce o nie udałem się w niezbadane części naszego świata, mając przy okazji nadzieję trafić na jakiekolwiek ślady działalności Kagury (bo dobra wymówka to połowa sukcesu). Moje przemyślenia przerwało nagłe pojawienie się (K\W)włosej dziewczyny.
Pojawienie się.
Dosłownie.
Polegało to mniej więcej na nagłym zwiśnięciu z gałęzi przede mną jak gdyby nigdy nic. Przez chwilę stałem tak przed nią i mierzyliśmy się wzrokiem. Po chwili dziewczyna zeskoczyła z drzewa przy okazji robiąc zgrabne salto i staneła przede mną, w dalszym ciągu wpatrując się we mnie wzrokiem, którego nie powstydził by się Itachi. Byłem zbyt zaskoczony by napawać się niedorzecznością i komizmem tej sytuacji. Dziewczyna strzepnęła ze swojego ubrania niewidzialny pyłek i szeroko się uśmiechając wyciągnęła w moją stronę rękę. Przez chwilę w osłupieniu wpatrywałem się w wyciągniętą dłoń, na co dziewczyna z niezadowoleniem pokręciła głową.
-Dobre wychowanie nakazuje uszanować uprzejmość innej osoby i przedstawienie się.
Po tym zdaniu szybko powróciłem do rzeczywistości.
- Dobre wychowanie sugeruje, że rzucanie się na kogoś z drzewa nie jest najlepszym sposobem okazywania uprzejmości- powiedziałem z rozbawieniem unosząc brwi. Dziewczyna obdarzyła mnie spojrzeniem swoich (K\O) oczu, w których dostrzegłem iskierki rozbawienie.
- Wiesz, jesteś taki pociągający, że aż się nie mogłam powstrzymać.- dziewczyna cofneła rękę i uśmiechnęła się. -Jestem (T/I).
-Sasuke.
Dziewczyna się uśmiechnęła i zgrabnie obracając się na pięcie ruszyła w kierunku, którym zmierzałem przed jej pojawieniem. Super. Nie mając wyjścia ruszyłem za nią. Po kilku krokach (K/W)włosa obróciła się z powrotem w moją stronę.
-Czyżbym tak Cię zauroczyła swoją osobą, że zamierzasz towarzyszyć mi w drodze? No cóż, nie mam serca odmawiać.
- Jaka ty wspaniałomyślna.
Dziewczyna zignorowała moją uwagę, zadając grad pytań, odnośnie mojej osoby. Pomimo mojej niechęci, (Imię) miała w sobie coś, co kazało mi jej odpowiadać. Oczywiście pomijając kilka szczegółów. Kilka. Trochę. A właściwie to trochę bardzo. Około połowy mojego życia. Nie pomiąłem faktu, że dziewczyna nie wiedziała praktycznie nic o ukrytych wioskach i Shinobi. Gdy pytania dziewczyny zaczęły zachodzić na niebezpieczne tematy, postanowiłem zainterweniować.
-A ty? Gdzie zmierzasz?
-Do domu.
Uniosłem brew w ramach pytania. Zamiast odpowiedzieć (Imię) wskazała ręką przed siebie, a ja pierwszy raz od dawna poczułem tyle emocji na raz. Zachwyt, niedowierzanie i ciekawość. Ale najmniej spodziewałem się tego, że pierwszy raz od dawna byłem niepewny i zestresowany.

Time Skip

Właśnie stąpałem tą samą leśną ścieżką, co pół roku temu. Te same drzewa, te same niebo i te same kamienie, a mimo to inne emocje. Wtedy była ciekawość i poczucie wolności. Teraz samotność i poczucie straty. Straty czegoś niesamowicie ważnego. Powoli, krok za krokiem coraz bardziej zbliżałem się do Konohy, by powiadomić ich o swoim odkryciu. Krok za krokiem oddalałem się od (Nazwa Wioski). Od (Imię). Krok za krokiem do...
-Sasuke, ja wiem, że ty przy ludziach udajesz, że mnie nie znasz, ale to środek lasu! Mógłbyś się zatrzymać, jak Cię wołam.
- Imię, co tu robisz? Przecież...
- Ja Ci pokazałam moją wioskę, więc teraz liczę na rewanż.- (K/W)włosa wydeła policzki.
- I tak pewnie nie mam wyjścia.- Odburknąłem, ale na moje usta wkradł się uśmiech.

ONE SHOTY na zamówienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz