Prolog

31 3 0
                                    

Jak zwykle wszystko się sypie, przed chwilą dzwoniła mama z wiadomością że babcia jest w szpitalu. Nie wiadomo jeszcze co jest przyczyną,wiem tylko tyle że jej stan nie jest stabilny. Szybko ubieram buty i kurtkę, wybiegam z domu, jestem tak zakręcona że zapominam zamknąć drzwi. Kiedy naprawiłam już swój błąd w ekspresowym tępie biegnę w kierunku przystanku autobusowego. Kiedy już dosięgam wzrokiem mój cel.., potykam się i ląduję. O mój boże!! To wózek inwalidzki... Mela jak zwykle musisz coś zrobić. Dopiero po chwili zrywam się na równe nogi. Spoglądam na moją ofiarę i nie wiem co powiedzieć,na wózku siedzi chłopak może rok starszy ode mnie, czarne włosy, blada cera oraz nieziemskie szare oczy. Zapminam o chorej babci, autobusie i stoje patrząc. Już mam zamiar zacząć się tłumaczyć kiedy chłopak odwraca się i stara się oddalić. Powinnam pójść za nim?

Natan pov

Dzień zaczął się wyjątkowo pięknie, uwielbiam uczucie szczypiącego nosa, śniegu pokrywającego chodniki,chłodnego wiatru, odpręża mnie to. Poruszam się w ślimaczym tępie w stronę parku, mam jeszczę kawałek kiedy czuję ciężar na kolanach. Kiedy orientuję się że jakaś zabiegana osoba znowu się o mnie potknęła przewracam oczami jednak boję się jej reakcji jak ogarnie co się stało. To nie tak że mnie nie widać po prostu ludzie są wiecznie zabiegani nie potrafią cieszyć się życiem toczą monotonną rozgrywkę między telefonem, pracą i snem. Wracając kiedy dziewczyna podnosi się i spogląda na mnie niepewnie nie mogę oderwać wzroku od jej oczu mają niespotykany kolor, nie potrafię go do końca określić. Nie wiem co powinienem zrobić zazwyczaj to ta druga osoba zaczynała przepraszać, a ona tylko stoi i się patrzy. Źle się czuję kiedy mnie tak obserwuję. Ludzie zazwyczaj patrzą na mnie współczującym wzrokiem jednak co ja poradzę na moją niepełnosprawność. Moja reakcja powinna być jednoznaczna,odwracam się i próbuję uciec, słyszę kroki za sobą, jednak próbuję udawać że nic się nie stało i jadę dalej. Prawie dostaję zawału gdy dzieczyna wyskakuje przed mój wózek.
- Przepraszam że na Ciebie wpadłam na prawdę zazwyczaj staram się nie turbować osób postronnych, jednak dzisiaj stałeś się moją ofiarą czy wybaczysz mi to karygodne zaniedbanie- dziewczyna żartuje,a ja pierwszy raz od bardzo długiego czasu uśmiecham sięz powodu drugiej osoby. Postanawiam zacząć grać w jej grę.
- Twe czyny,tak nie czyste... Chołota nie ma prawa rzucać się na swojego pana. Jednak biorąc pod uwagę twą widoczną skruchę postanawiam wybaczyć- dziewczyna już nie wytrzymuje i śmieje się razem za mnę. Dawno nie byłem potraktowany jak normalny nastolatek. Dawno nie rozmawiałem z osobą w zbliżonym do mnie wieku. Dawno nie rozmawiałem z dziewczyną. Dawno nie byłem po prostu sobą.
-Melania, miło mi, pomijając fakt że pownie zmiażdżyłam ci uda mym cielskiem- przedstawia się.
-Natan, nie dodawaj sobię prawię nie poczułem. I moje uda mają się dobrze-uśmiecham się i podaję rękę. Kiedy Mela oddaje uścisk,pragnę się jeszcze kiedyś z nią spotkać,nie zdążyłem jednak zapytać.
- Natan teraz bardzo się śpieszę ale jak masz ochotę to możemy się jeszcze spotkać, no wiesz na kawę czy coś?- bardziej pyta niż stwierdza ale podoba mi się to.
- Podałabyś mi swój numer?
- Jasne- dziewczyna odwraca się i zauważa najprawdopodobniej swoj autobus ponieważ szybko podaje numer i zrywa się biegiem w kierunku autobusu wykrzykując radosne pożegnanie. Obserwuję odjeżdżający autobus. Kiedy pojazd znika mi z oczu zawracam i kieruję się do domu.

--------------------😂😂✌---------------------------

Nie wiem co czuję pisząc to, po raz pierwszy coś napisałm ale wydaje mi się że nie jest tak źle. Narazie prolog aa może jeszcze potem coś dodam^^

Lekcja Życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz