(kilka miesięcy później)
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko do nich podeszłam i otworzyłam.
-Panna Dominica Holmes?- niepewnie kiwnęłam głową. Mężczyzna przede mną trzymał ogromny bukiet kwiatów, który zasłaniał mu całą twarz- Proszę, kwiaty od cichego wielbiciela. Gdzieś w tym powinna być jakaś kartka.
Wzięłam od mężczyzny bukiet i poszłam włożyć go do jakiegoś wazonu. Gdy już to zrobiłam spostrzegłam, że chłopak dalej stoi w drzwiach.
-Coś jeszcze?- spytałam, gdy do niego podeszłam.
-Znalazłaś kartkę?
-Nie, a co?- zaczęłam się poważnie zastanawiać o co mu może chodzić.
-Ten, który zamówił bukiet był bardzo zdesperowany. Chciał, żebym dopilnował, abyś przeczytała co napisał.
-No to proszę wejść. Tyle tych kwiatów, że znalezienie w nich czegokolwiek trochę zajmie.
Usiedliśmy w salonie. Wzięłam bukiet i zaczęłam go uważnie przeszukiwać. Kątem oka ujrzałam, jak mężczyzna na mnie patrzy z lekkim uśmiechem. Nagle poczułam między palcami małą, białą kartkę.
-'Co u ciebie?'- przeczytałam na głos. Chłopak obok mnie uniósł wyżej głowę. Oczy mu błyszczały, a ja zastanawiałam się czy jest z nim coś nie tak- No to znalazłam i przeczytałam, możesz już chyba iść.
-Dasz mi swój numer?
-Yyy... Czemu by nie?- odparłam i zaczęłam dyktować mu swój numer. Gdy już zapisał go w swoim telefonie, szeroko się uśmiechnął.
-Napisać do ciebie? Wtedy będziesz mogła sobie od razu mój zapisać.
-Ok- powiedziałam. Mój towarzysz zaczął szybko wystukiwać tekst na smartfonie. Nagle usłyszałam dźwięk przysyłanej wiadomości. Odblokowałam telefon i zamarłam.
Liam: To jak? Wybaczasz mi?
Spojrzałam na mężczyznę. Poczułam jak łza spływa mi po policzku. Rzuciłam mu się w ramiona. Liam odwzajemnił uścisk.
-Ja... ja nie wiem co powiedzieć- mówiłam przez łzy, które teraz lały się strumieniami. Mocniej się w niego wtuliłam, chciałam, żeby był teraz jak najbliżej mnie- Brakowało mi naszych bezsensownych rozmów. Tak bardzo mi ich brakowało...
-Już, już. Spokojnie. Najważniejsze, że teraz tu jestem, razem z tobą. Teraz wiem, jaki byłem głupi, gdy nie chciałem się spotkać. Przepraszam.
-Nic się nie stało Liam. Nic się nie stało. Nie wiesz, jak się cieszę.
-Zapewne tak samo, jak ja.
-To ja powinnam cię chyba przeprosić, że nie odpisywałam. Nie masz pojęcia, jak mi było ciężko...
-Nie ważne to co było. Liczy się tylko to, że jesteśmy tu teraz. Razem- pocałował mnie niepewnie w policzek- Więc... możemy się zapoznawać jak chciałaś. To jak?
-Jestem za.
------------------------------------------------------------------------
No i tak zakończyłam pierwszą opowieść. Tak, wiem, że była bardzo długa. A, i chciałabym coś oznajmić, bo niektórych może ta sprawa trapić. Te rozmowy, które umieściłam w opowiadaniu nie były jedynymi, które miały miejsce. Trochę dłużej oni ze sobą pisali, tylko te rozmowy były takimi ważniejszymi (tak, nie miałam weny). Mam nadzieję, że opowieść się podobała i dziękuję za czytanie.
CZYTASZ
So, how are you? / L.P.
Teen FictionDominica to dziewczyna, jak każda inna. Pochodzi z małego miasteczka niedaleko Londynu. Któregoś dnia dostaje SMS od nieznanego numeru o treści: 'Co u Ciebie?'. Okładka: @ClaraBrittain