Dzień jak co dzień tylko nie idę do szkoły. Przyjeżdża Ola z Zuzią. Ta się cieszę zwykle mam tylko młodszą kuzynkę Oliwkę. Jestem taka samotna. Zuzka jest w moim wieku mieszka w Elblągu przyjeżdża do swojego dziadka. Jej dziadek ma dwa mieszkania w Gdańsku gdzie mieszka z Olą i tujaj nie ujawnię gdzie. Są tu dwa pokoje. Jeden Pana Darka i Pni Kasi, a drugi Oli i można powiedzieć, że Zuzanny bo często tu przebywa. Pokój jest zielono-żółty, ale nie długo się to zmieni będzie cały taki zielony jak te dwie ściany dokładniej zielone jabłuszko. Na razie cała ściana jest pokazana w napisy i brzydkie rysunki.
Oto skrawek:
Zaczęłyśmy rozmawiać o szkole co nas krzywdziło bo dopiero co skończyły się wakacje na szczęście nadal było upalnie. Dziewczyny poznały imię Pola z opowieści szkolnych. Nasza baza zwana Drzewną zarosła wielkimi pokrzywami większymi od mnie. Baza Rzeczna była zakazana bo była cała zalana i rodzice to zobaczyli. Na polu jeżyny więc trzeba było zrobić nowe miejsce w, którym będziemy spędzać cały dzień. Naszą świątynie gdzie będziemy wygrzewać się w słońcu na gałęzi. Kąpać się w płytkim strumyku i marznąć zimą opowiadając o lecie, wspominając ciepłe chwile, które niby wrócą za za rok, ale zdarzenia będą inne. To przykre lecz prawdziwe. Ale wspomnienia zostają.Na przykład te:
Były wakacje 2016. Andrzej, Kamil i Jurek chcieli iść nad staw, który był w chuj zamulony. Chciałam iść z nimi. Oliwia i ja zapytałyśmy się jej mamy czy możemy z nimi.Na początku nie chciała się zgodzić, ale później ją ubłagałyśmy. Gdy wychodziłyśmy z domu Oliwi, jej mother kazała wypuścić jej psa Ramba. Chłopaki już czekali. Pies ruszył za nami, chłopcy chcieli bydlaka przegonić. Myśleli, że wrócił do domu ale on nadal szedł za nami. Oliwia musiała go trzymać by nie uciekł drogę, a pływać nie mógł. Ja pływałam z chłopakami. Chcieli pokazać mi jak się robi orkę ja głupia się zgodziłam. Ściągnęli pod wodą majtki i założyli je sobie na szyję przez nogawkę. Kazali patrzeć uważnie, a ja nie odwracałam wzroku. Zanurzyli się cali, potem wynurzyli i skakali niby jak orki i wpływali z powrotem do wody. Na końcu moczyli całe gołe dupy. Woda między ich pośladkami aż chlupała. Później bawiliśmy się w berka. Andrzej specjalnie zdął znowu slipki i poskoczył zamiast jego plecy dotknęłam tyłek mam trałmę
Ciąg dalszy nadstąpi
CZYTASZ
Fake fried 18+
JugendliteraturOpowieść o zboczonym życiu mojej przyjaciółki Martyny ciągle piszę