Lucy P.O.V.
Otwieram oczy. I budzę się w moim pokoju... Zaraz, zaraz wróć... To nie mój pokój!!
To jest MĘSKI pokój. Jak?! Ja się pytam jak?!!
- Aaaa!!!! - po chwili w pokoju znajduje się Leondre...?
- Co się stało?!
- Jezu! To porwanie?!
- Nie dlaczego tak myślisz? - zapytał, już ciszej.
- Pomyśl, zemdlałam przez jednego skurwiela, i budzę się w pokoju zupełnie obcego mi chłopaka. Jak mam zareagować?
- W sumie...Trochę sensowne.
- Aha. - między nami zapadła niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.
- To ja już pójdę. Jest trochę późno.
- No chyba nie myślisz że puszczę cię o 22.00.
- Ale ja cię nie znam. Po za tym chyba nie myślisz że zostanę. Mama pewnie się martwi. Nie, ja nie mogę! Wogule mam spać z tobą w jednym łóżku!? Nie podziękuję!
- Po pierwsze ja mogę spać na kanapie na dole. Po drugie do mamy możesz zadzwonić. A po trzecie nic ci nie zrobię! Kiedyś też byłem nękany w szkole...- ostatnie zdanie powiedział ciszej. Ale OK, nie powiem zatkało mnie i to porządnie. Zaczął kontynułować -...tak czułem że przeprowadzka, i zmiana szkoły nic nie da. I tak będę sam...- i wyszedł z pokoju.
- Zaczekaj!- wybiegłam za nim z pokoju. Po chwili go dogoniłam -to nie tak że się ciebie boję czy coś, ja po prostu nie mam zaufania do ludzi. Dobrze wiesz jak mam w szkole, i...- ktoś mi przerwał krzycząc.
- Leo! Jesteś w domu?!
- Tak! Mamo mam gościa!
- O to super zejdź z nim na dół zrobię kolacje!
- Okej! Jak już wiesz to moja mama. Ale nie wiesz że jak się dowie że to dziewczyna, to będziesz musiała zjeść z nami kolację i zostać na noc, bo moja mama cię nie puści do domu. Zadzwoń do mamy i powiedź że nocujesz u kolegi, ok?
- Okej - westchnęłam. Poszłam do jego pokoju zadzwonić.Leondre P.O.V
Zszedłem po schodach i idę do kuchni pomuc mamie rozpakować zakupy. Gdy wchodzę do kuchni widzę moją mamę która odwraca głowę od lodówki w moją stronę, uśmiechając się pokrzepiająco.
-Jak pierwszy dzień szkoły?
-Wspaniale! Poznałem już jedną koleżankę i dwóch kolegów!
- To wspaniale! - mama rozłożyła ręce a ja podszedłem do niej, i ją przytuliłem. Gdy oderwaliśmy się od siebie pomagałem mamie rozpakować zakupy. Nie żeby coś, ale z mamą mam wspaniałe stosunki. Od kiedy ojciec nas zostawił, mama popadła w depresię. Zamknęła się w swoim pokoju na trzy spusty. Czasami rozmawiała ze mną i Tilly, a kiedy my byliśmy w szkole schodziła na dół coś przekąsić. Ogarnęła się po trzech tygodniach, gdy poszedłem do jej pokoju i pierwszy raz pokazałem jej swoje łzy. Płakałem wtedy przez to bo od kiedy straciłem ojca, i stałem się sierotą zaczeli się nademną znęcać...
Ale wracając do rzeczywistości, gdy skączyliśmy rozpakowywać zakupy, zorientowałem się że czekam na Lucy już 40min.
- Mamo zaraz przyjdę.
- Dobrze.
Wbiegłem po schodach i powoli wszedłem do mojego pokoju. Lucy rozmawiała jeszcze przez telefon odwrócona do mnie plecami, twarzą do okna.
- ....
- Tak mamo, mhm, nie nie chce kolejnego wywiadu na temat chłopaków, i tego wszystkiego.
-....
- Ok, pa. - usłyszałem jak zaśmiała się cicho z słów swojej matki, i odwracając się w stronę drzwi, w których stałem ja, krzyknęła przeraźliwie, jak mniemam z mojego powodu, poniewarz nie spodziewała się że zastanie mnie w drzwiach. Łapiąc się za klatkę piersiową, odparła:
- Nie strasz mnie do chuja.
- Spokojnie, to tylko ja. Chodź na dół mama czeka.
Zeszliśmy na dół do mojej rodzicielki, która gotowała spaghetti.
- Mamo, pomuc ci?
- Nie kochanie, dziękuję ale już kończę.
- A może jeszcze do nas wpaść taki jeden kolega?
- Wiesz co, jest trochę późno, wolałabym nie. Może jutro na obiad, akurat pracam o 13.00 z pracy to wiesz.
- Ok!- żucił szczęśliwy.Lucy P.O.V.
Powoli weszłam do kuchni, chyba niezauważona i odparłam po cichu
- Dobry Wieczór
- Dobry Wieczór. Ja jestem Victoria, a ty jesteś....?
- Lucy, jestem Lucy - odparłam podając rękę, ale pani Victoria jakby nigdy nic, ignorując ją przytuliła mnie. Powoli oddałam uścisk. Pani Victoria spowrotem odwróciła się do kuchenki, gdy już skończyłyśmy się przytulać.
- Usiądź - Leo wskazał na stół przy którym stało 5 krzeseł.
Jak kazał, tak zrobiłam. Po chwili dosiedli się też oni, a na koniec przybiegła na oko 12- latka imieniem Matilda.Dzisiaj miałam naprawdę dużo weny. Bez notki zebrało się aż 660 słów!
Chciałabym was też powiadomić o mojej najnowszej książce noszącej tytuł "Cytaty". Jeżeli kogoś ciekawi to zapraszam serdecznie, i jeżeli ktoś zrobiłby mi okładkę byłabym wdzięczna! W książce wyżej wymienionej znajdują się cytaty, jak i memy, oraz różne bzdety z mojego telefonu. No cóż to tyle! Do zobaczenia następnym razem!
CZYTASZ
(Nie) Jestem Sama // BAM
FanficLucy. Zawsze sama... Do czasu aż..... Jesteście ciekawi tego co się wydarzy? Zapraszam!