„Minął rok od naszego pierwszego spotkania, wiesz?Pamiętam kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem. Wśród tylu kobiet na sali, to Ty wyglądałaś najpiękniej. Miałaś, wtedy na sobie białą, koronkową sukienkę, która eksponowała każdy Twój kobiecy atut. Sięgała Ci do połowy ud, co mogło pobudzać wyobraźnię mężczyzn na sali, jednak na mnie piorunujące wrażenie sprawiały Twoje odsłonięte plecy. Twoja skóra była śnieżnobiała, a ja miałem wielką chęć jej dotknąć. Kiedy jak zahipnotyzowany wpatrywałem się w Ciebie, Ty zaczęłaś powoli odwracać się w moją stronę. Wtedy pierwszy raz w życiu zapomniałem jak się oddycha. Nie byłem w stanie zrobić niczego innego niż wpatrywać się w Ciebie. Wyglądałaś jak anioł. Twoje blond włosy były ułożone w warkocza, a grzywka opadała Ci swobodnie na czoło. Na głowie miałaś opaskę z sztucznymi stokrotkami, które dodawały Ci uroku. W końcu mój wzrok podążył na Twoją twarz. Twoje usta były muśnięte malinową szminką, co tylko bardziej mnie prowokowało, aby je skosztować. Następnie spojrzałem w Twoje oczy, ciemnobrązowe, w których utonąłem. Mogłem się tak przyglądać Tobie całymi godzinami.
Zdałem sobie sprawę, że nawiązałaś ze mną kontakt wzrokowy. Nie wiem ile czasu tak staliśmy, póki nie posłałaś w moją stronę delikatnego uśmiechu. Jeżeli myślałem, że nie może być z ze mną gorzej w tamtym momencie, to bardzo się myliłem. Stałem jak sparaliżowany, nie byłem w stanie nic zrobić.
Zawsze kiedy przypominam sobie tę sytuację, mam przed oczyma Twój niebiański uśmiech. Oczarowałaś mnie całą Sobą. Byłaś pierwszą kobietą w życiu przez, którą zaparło mnie dech w piersi. Z czasem zdałem sobie sprawę, że była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Gdy nadal tak stałem i podziwiałem Twoją osobę, Ty odwróciłaś się do mnie tyłem. Zrobiłaś to po to, abym przejął inicjatywę. Udało Ci się. Otrząsnąłem się z amoku i poprawiłem garnitur. Nie chciałem rozegrać tego zbyt szybko, dlatego powolnym krokiem zacząłem iść w Twoją stronę. Od jednego z kelnerów wziąłem dla Nas obojga po kieliszku szampana. Dalej stałaś do mnie tyłem. Bez większego pośpiechu, schyliłem się i szepnąłem Ci cicho do ucha: „Witaj”.
Podniosłaś głowę, a na Twojej twarzy pojawił się czarujący uśmiech. Odwróciłaś się do mnie. Mimo, że na swoich stopach miałaś szpilki, musiałaś lekko unieść głowę, aby spojrzeć mi w oczy. Podałem Ci kieliszek z szampanem, a Ty chwyciłaś go i upiłaś małego łyka. Wszystko robiłaś z gracją, a ja cieszyłem się w duchu, że jest to adresowane do mojej osoby.
Na początku oboje badaliśmy z dużą dokładnością swoje twarze, aby móc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Później zaczęliśmy rozmawiać. Każda Twoje słowo było wypowiadane w niepowtarzalny sposób. Mogłem siedzieć godzinami i słuchać Twojego głosu. Byłaś wyjątkowa i intrygująca. Doprowadzałaś mnie do uczuć, które czułem po raz pierwszy w życiu.
Pamiętam, że poprosiłem Cię do tańca. Najpierw próbowałaś mi odmówić, tłumacząc, że nie potrafisz tańczyć. Jednak byłem nie ustępliwy. Wyciągnąłem dłoń w Twoją stronę, na co Ty ją nieśmiało chwyciłaś. Przeszedł mnie dziwny dreszcz, który przebiegł po całym moim ciele. Zaprowadziłem nas na parkiet. Muzyka zaczęła grać, położyłem jedną rękę na Twojej talii, a drugą nadal trzymałem Twoją dłoń i pewnym ruchem przyciągnąłem Cię do siebie. Spojrzałem na Twoją twarz, którą pokrył delikatny rumieniec. Uśmiechnąłem się, bo najwidoczniej nie byłem Ci obojętny. Zaczęliśmy tańczyć. Spojrzeliśmy sobie kolejny raz w oczy, a cały świat przestał się dla mnie liczyć. Byliśmy tylko My.
CZYTASZ
Last Dance
RomancePorwała me serce w gorące otchłanie. Buchnęła żarem, myśli me na popiół paląc. Kiedy Cię przytulę zaczynając taniec. I oczy me zasnuje uwielbienia mgła. W Twoją piękną twarz zapatrzony. Po policzku stoczy się samotnie łza. Kiedy muzyka ucichnie... I...