27

1.3K 51 0
                                    

~~Daisy~~

- Nie chcę, żebyś do niego wróciła.
- Daj spokój, już naprawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać.
- Okej, ale zanim pójdziesz...- zbliżył się do mnie- Powiedz czyje pocałunki lubisz bardziej.
Kiedy skończył mówić położył dłoń na moim policzku i delikatnie musnął moje wargi.
Ross całował mnie delikatnie i bardzo czule. Kciukiem pocierał mój prawy policzek, a swoją prawą ręką trzymał mnie za rękę. Powoli polizał moją dolną wargę, uchyliłam lekko wargi i momentalnie poczułam język Rossa w buzi. Pieścił mnie nim po podniebieniu.
Powoli odsunął się ode mnie i trzymając mnie za ręce, spojrzał mi w oczy.
- Ross to było miłe, ale... chodzi mi o związek. Poza tym... co całowanie się ma wspólnego ze związkiem i miłością?
- Nie wiem, ale podobało ci się- wyszczerzył się.
- Ross, bądź poważny.
- Okej. Wiem, nie dam ci związku, nie będę chodził z tobą na randki, przytulał, trzymał za rękę i robił inne głupoty, ale możemy spędzać czas w łó...
- Ja pierdole, nadal nic nie rozumiesz? Nie chcę seksu!- powiedziałam marszcząc brwi.
- Przecież to lubisz!- uniósł się trochę.
- Możesz dać mi już z tym spokój?
- Ta, super.
- Ale możemy jeszcze pogadać, jak chcesz.
- O czym niby?
- O tobie, o twoim tacie, o Isaacu, o...
- Nie chcę rozmawiać, nie o tych głupotach.
- Ale ja chcę. Chcę wiedzieć, co się dzieje w twoim domu.
- O ranyy! Nic się nie dzieje.
- Porozmawiaj ze mną, proszę.
- Ugh, dobrze. Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. Nawet swoim przyjaciołom.
- Zgoda.
- A jak wygadasz zemszczę się- zagroził i ruszył w kierunku mojego domu.
Poszłam za nim.
- Niby jak?- zaśmiałam się.
- Na każdego coś znajdę- puścił mi oczko.
- Aha?- zaśmiałam się.
Weszliśmy do mojego domu i usiedliśmy w salonie.
- Czyli powiedziałeś, że skłamałeś po złości?
- Ta- westchnął.
- Czyli ten taki pasek na twarzy, to przez tatę?
- Ta.
- I dotykał cię?
- Ta.
- Coś jeszcze masz? W sensie, że inne siniaki czy coś?
- Ta i co?
- Pokaż mi.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł.
- Pokaż mi- powtórzyłam ostro.
- Dobra, dobra. Nie zagryź mnie tylko- cmoknął do mnie.
Stanął przede mną i ściągnął bluzę. Prawie wszędzie miał ogromne siniaki.
- Paskiem- powiedział odwracając się tyłem.
Na plecach też miał ślady. Ubrał się i opadł na miejsce obok mnie.
- Ross, a może... może pójdziesz na policję?
- Przestań. Nie. Wiesz co on powiedział? Że jak ja go zgłoszę to on powie policji, że jestem ćpunem i, żeby mi nie wierzyli.
- Ale przecież... widać, że cię bije! Uwierzą ci!
- Nie chcę mieć problemy za narkotyki.
- Eh, rób co chcesz.
- Spoko.
- A... czemu kłóciłeś się z Isaac'iem?
- Powiem tak w skrócie. Okazał się pedałem i chciał się pieprzyć. No, a dziś to nieważne co się stało.
- Eh, nie chcesz to nie mów.
- Okej.
- Za co dostałeś?
- Kazał mi kupić alkohol, wziąłem pieniądze, ale nie kupiłem tego co chciał, tylko jedzenie, a on się mocno wkurwił.
- Ross, ja muszę...- przerwał mi mój telefon.
- Halo?- odebrałam.
- Daisy? Gdzie jesteś?
- W domu, musiałam się zwolnić.
- Eh, dobrze. Niedługo będę, porozmawiamy na spokojnie.
- Em... no dobrze.
Rozłączyła się.
- Twoja ciocia?
- Tak. Powiedziała, że zaraz będzie.
- Mam iść?
- Przepraszam, ale ona cię tak jakby trochę nie lubi.
- Spoko- zaśmiał się.
Odprowadziłam go do drzwi.

Wieczorem napisałam do Rossa.

Ja
Hej Ross ;)

Odpowiedział od razu.

Ross Lynch
Cześć :(

Ja
Co się stało?

Ross Lynch
W sumie to nic. Dziwne, że napisałaś

Ja
:) Bo mam pytanie

Ross Lynch
Ta? Jakie?

Ja
Mówiłeś, że na każdego coś znajdziesz. Masz coś na mnie?

Ross Lynch
Pewnie 😂😂😜

Ja
Co????

Ross Lynch
Pokażę ci w szkole

Ja
No.. okej.....

~~Od autorki~~

Hej, podoba się?

Prawdziwy dom bad boyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz