Przypadek

43 3 0
                                    

Noc minęła mi w miarę spokojnie. Obudziły mnie mocne promienie słońca. Spojrzałam na zegarek "5:43"
- Jeju, jak wcześnie- westchnęłam.
Postanowiłam ze rozejrzę się po ośrodku. Założyłam swoje niebieskie "potworki" i wyszłam na korytarz. Nie zręczna cisza. Powoli się poruszałam aby nikogo nie zbudzić. Zastanawiałam się nad liczbami. Nie sądzę, żeby był to przypadek, zbieg okoliczności. Wypisałam liczby, ponieważ łatwiej będzie mi je zobrazować. Nie wiedziałam za co się zabrać. Na pierwszy rzut oka nie mają nic ze sobą wspólnego. Jedyne co było jeszcze niepokojące to 13 i dwie litery "P" i "O"
- 13 nie jest tutaj przypadkiem. Wzięłam pierwszą lepszą liczbę 85 i porównałam ją do 13. Na nic się nie dzieli.
- To może dodam. Najprostsze to jest a z matmy geniuszem nie byłam- rozmyślałam.
- 1+3=4 a 8+5 to ...13?! Przypadek?!
Z roztargnieniem wzięłam kolejną liczbę z kartki, 76.
- 7+6 ... 13 - patrzyłam z niedowierzaniem.
Wzięłam wszystkie pozostałe mi liczby. Wynik oczywiście 13. Byłam roztrzęsiona i zmartwiona. Zauważyła to Jessie gdy wtargnęła do mojego pokoju.
- Już nie śpisz? Coś się stało?
- Yy właściwie tak.. a czemu przyszłaś?
- Za kilka minut śniadanie.
Szybko wzięłam rzeczy i pobiegłam do łazienki. Kiedy wyszłam podeszła do mnie.
- Opowiesz mi pózniej. Nie mamy już czasu.
Udaliśmy się na posiłek. Znowu była papka. Jak ja to uwielbiam. Jedzą tutaj jak zombi. Cisza. Pochłaniają to jedzenie nawet nie zastanawiając się pewnie jaki ma to smak. Po 20 minutach był koniec. Uradowana wyszłam ze stołówki. Po drodze zahaczyłam wzrokiem pokój dyrektorki, który był naprzeciwko mnie.
- 1E?- zdziwiłam się.
- Jak mówiłam pomieszane liczby. Nawet literka się pojawiła i krzywo zawiesili.
Poszłyśmy do pokoju. Została nam godzina do zajęć. Opowiedziałam o wydarzeniu. Z otępieniem patrzyła na mnie.
- To już chyba nie pomyłka, co?
- No nie, ale jak to wytłumaczysz.
- Jeszcze nie wiem. Ktoś chce mi coś przekazać. Znalazłam 2 karteczki a dzisiaj 3.
- Naprawdę, gdzie była?
- Przy lustrze.
- Każdy mógł ją tam włożyć. W nocy się nie zamykamy- uśmiechnęła się dumnie.
- Tak. Tylko, że rano się w nim dokładnie przyglądałam i nic nie było. A po śniadaniu. Pokój był zamknięty.
- Dziwne, a była specyficzna?
- Wiem o co ci chodzi. 13K.
- Narazie mamy 13 i POK.
- POK?
- Może być to jakiś wyraz, wskazówka nie?
- Tak.
-Dziewczynki już są zajęcia - weszła nie znana mi pani i zabrała nas na dwór.

Drugi DomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz