Dalej nie docierała do mnie informacja że mój nauczyciel i zarazem przyjaciel to sławna gwiazda pop'u. Miałam ochotę wypytać go o wszystko i przywalić za ukrywanie prawdy. Dziś mam spotkanie z Min Ki'm gotowa do ucieczki z domu aby go spotkać założyłam buty, ubrałam kurtkę i wyjęłam z pod łóżka linę. Pan Kwon miał iść razem ze mną, przywiązałam linę do barierki balkonu i zrzuciłam na dół. Powoli schodziłam na dół razem z nauczycielem, stojąc już stabilnie na ziemi udaliśmy się do kawiarni w której miało odbyć się spotkanie. Będąc w kawiarni zauważyłam mężczyznę zmierzającego w naszym kierunku, wydawał się znajomy.
-Hej Ji Yeong.
-Hej Min Ki.
-M-M-Min Ki?
-Soo Won? Wypiękniałaś. Co się z tobą działo przez ten czas?
-Żyłam z mordercami moich rodziców...
-CO!
-I zakochałam się w jednym...
-COOO!
-Nie ważne, mów co u ciebie.
-Dużo się zmieniło od momentu kiedy zniknęłaś. Dowiedziałem się że moim biologicznym ojcem jest prezydent.
-Wiem... słyszałam to tego dnia.
-Rozumiem...
-Powinnam wracać. Jeśli zauważą będę miała przerąbane.
-Okej. Pa Soo... księżniczko.
-Pa pa mój książę.
Wyszłam wraz z nauczycielem i ruszyłam w kierunku domu. Zauważyłam jadący drogą samochód Soo Hyuk'a, i biegnącego drugą stroną ulicy Joon Gi'ego. Wiedziałam że już zauważyli moje zniknięcie. Kazałam panu Kwon'owi wracać, a sama poszłam do domu. Wspienam się po linie do pokoju w którym zastałam MinHo i Jong Suka. Kiedy mnie zobaczyli myślałam że zabiją mnie wzrokiem.
-GDZIEŚ TY DO CHOLERY BYŁA! MY TU NA ZAWAŁ PRAWIE UMIERAMY A TY SE GDZIEŚ PO MIEŚCIE GANIASZ! WIESZ ŻE MASZ NIGDZIE NIE WYCHODZIĆ! MOGŁAŚ GDZIEŚ ZEMDLEĆ I NIKT BY CI NIE POMÓGŁ!
-Proszę cię uspokój się, Jong proszę wyjdź musimy porozmawiać w cztery oczy.
-Dobrze, ale potem mi wszystko wytłumaczysz.
Jong suk opuścił mój pokój a ja zaczęłam rozmowę z MinHo.
-MinHo-oppa więc ja wyszłam bo... chciałam się przewietrzyć a nie wypuścili byście mnie z domu.
-Kłamiesz.
-Nie.
-TAK! PROSZĘ CIĘ HYUNA ja... ja cię kocham, nie rób tak więcej.
-Dobrze...- otarłam jego pojedyncze łzy.
-Obiecaj mi.
-Obiecuje.
Wtuliłam się w niego a on przeniósł nas na łóżko, położyliśmy się razem. Czekałam aż Min zaśnie żebym mogła zejść i wytłumaczyć reszcie co się stało. Po jakichś 20 minutach jego oddech się uspokoił a ja mogłam zejść i wytłumaczyć wszystko chłopakom. Lekko zestresowana podniosłam się z łóżka, przykryłam szczelnie MinHo kołdrą i delikatnie stawiając nogi na podłodze starałam opuścić się pokój bez żadnego hałasu. Bezdźwięcznie zamknęłam drzwi i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku schodów prowadzących na dół. Nim się obejrzałam stałam już na dole schodów przed wejściem do salonu. Lekko zdenerwowana weszłam do środka a wszystkie pary oczu skupiły się na mnie. Zanim zdążyłam coś powiedzieć cała 3 podbiegła do mnie i mocno mnie wyściskała. Słyszałam jak Soo Hyuk hyung cichutko szlocha na moim ramieniu i jak Jong Suk wyklina w niebo głosy pana Kwon'a.
-No to teraz się tłumacz młoda damo.
-No damą to ja bym siebie nie nazwała, a więc uciekłam przez okno ponieważ chciałam się przejść bo w domu mi się nudziło. Pan Kwon szedł za mną i chciał mnie zawrócić ale mu się nie udało. Zgubiłam go przy głównej ulicy i poszłam do kawiarni. Z tamtąd wróciłam do domu i to wszystko.
-Żeby mi to był ostatni raz rozumiesz!?
-Tak "omma"! Mogę już iść na górę? Jestem zmęczona.
-Idź.
Wyszłam z salonu i udałam się do mojego pokoju w którym spał MinHo, szybkim krokiem podeszłam do łóżka i zajęłam swoje poprzednie miejsce. Na sen nie czekałam długo, ułatwiła mi to obecność MinHo obok mnie.
*następny poniedziałek*
W końcu idę normalnie do szkoły wstaje około 5:30 niewiem czemu cieszę się że w końcu zobaczę Chanyeola i jego paczkę. Biorę szybki prysznic i głośno śpiewam, przerywa mi to walenie w drzwi. Bez wahania podchodzę do nich owinięta w ręcznik i otwieram. Zastaje za nimi MinHo i Jung Suka w samych bokserkach z chęcią mordu w oczach.
-Co jest?
-Możesz śpiewać trochę ciszej?
-Mogę... ale nie muszę.
Zamykam im drzwi przed nosem i wracam do poprzedniej czynności, tym razem śpiewająca odrobine ciszej. Odświeżona, ubrana i umalowana wyszłam do reszty która na mnie czekała.
-Bardzo ładny strój.