Rozdział 1

86 10 6
                                    


Znowu przechodziłam przez tą samą wysoką szarą bramę. Bramę od schroniska. Bardzo lubię tu przychodzić ponieważ pomoc zwierzętom to moja życiowa misja. Nienawidze patrzeć jak biedne cierpią. Więc staram się im pomóc jak moge. Na wejściu  widać mały beżowy budynek z czarnym dachem który jest recepcją. Jeśli można to tak nazwać. Dalej ciągną się rzędy klatek i wybiegów w których mieszkają psy. Po drugiej stronie ciągnoł się budynek. I to właśnie w nim mieszkają koty. Moje ulubione słodziutkie puszyste kociaki. Zawsze chciałam mieć kota ale, no właśnie w sumie to niewiem czemu go niemam. Nagle wyrwał mnie z rozmyśleń głos przjaciułki.
-Cześć, miło że przyszłaś mamy dziś dórzo do roboty. Powiedziała z pośpiechem. Pobiegłam za nią pytając co mogę zrobić dziś w schronisku a ona mi odparła.
-Mamy nowego kota mogłabyś się nim zająć?
-Pewnie Clari.-Odpowiedziałam z uśmiechem. I udałam się do recepcji, to właśnie tam miał być ten nowy kot. Gdy doszłam na miejsce, wzięłam klatkę z kocurkiem do pokoju w którym myjemy, badamy i czeszemy zwierzęta. W rogu pokoju stała specjalna wanna a obok niej stolik na na których czesze się i bada zwierzęta. Był tu również regał z różnymi lekarstwami i obrórzkami dla psów. A smycze i zabawki były w pudełku obok drzwi. Postawiłam kocurka na dnie wanny, po czym go porządnie wyszorowałam. Po umyciu dałam go na stolik i uważnie mu się przyjrzałam. Miał piękne dórze niebieskie oczy połyskujące delikatnie na fioletowo. Małe odstawiające uszka, piękną szarą sierść z trochę ciemniejszym ogonem. Posiadał też kilka ciemnoszarych łatek na plecach. Zaczęłam go czesać. Odziwo był bardzo grzeczny nie to co przy kąpaniu ale wiadomo, koty wody nie lubią. W przeciwieństwie do mnie, Ja ją uwielbiam. Gdy go już dokładnie rozczesałam. Dałam mu przysmak a on w podziękowaniu polizał mnie po dłoni. Nagle po tym zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie zwróciłam na to większej uwagi, wsadziłam kota do transfotera i poszłam pokazać czyścioszka Clari. Stała teraz koło klatki i dokładnie ją czyściła po poprzednim lokatorze, a jej długie bląd włosy zasłaniały jej twarz. Gdy do niej podeszłam, krzykneła z zachwytu.
-Ojej, jaki on jest śliczny napewno znajdzie szybko dom. Miała racje koty takie jak on znacznie szybciej znajdowały dom od innych.

Z góry przepraszam za błędy. :)

Życie po ZmrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz