3

0 0 0
                                    

Któregoś dnia wpadlismy na świetny pomysł. A tym pomysłem była pierwsza rozmowa telefoniczna. Tak się cieszyłam
Jednak moja radość nie trwała zbyt długo ponieważ z każdą upływającą minutą coraz bardziej się bałam. Zaczynałam mieć wątpliwości które na szczęście okazały się być nie słuszne. Świetnie mi się z KTOSIEM rozmawiało podobnie jak ktosiowi ze mną. Już po dłuższej chwili ktosiek powiedział mi że pewna dziewczyna zakochala się w nim i ze chce z nim być. Z początku ta wiadomość mnie zabolała. Myślałam że strace z KTOSIEM kontakt. Na całe szczęście KTOŚ stwierdził że nie zamierza sie spotykać się z tą dziewczyną ponieważ jej nie lubi. W głębi duszy się cieszyłam ale niestety jako PRZYJACIÓŁKA. Powiedziałam mu aby dał jej szansę no bo przecież "nie taki diabeł straszny jak go malują ". Rozmawialiśmy jeszcze kilka dobrych godzin. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy no na przykład weekendy lub takie miłe rozmowy jak ta. Następnego dnia Powróciliśmy do naszej wspaniałej rutyny. Niedługo po tym wylądowałam w szpitalu (znowu). Gdy tylko KTOŚ się o tym dowiedział bardzo zaczął się o mnie martwić. Bynajmniej tak mówił. Dzieki KTOSIOWI nie nudziło mi się tam. Pisaliśmy wtedy kiedy on mógł. Niestety przez ten szpital nasz kontakt lekko się urwał. Pewnej nocy KTOŚ powiedział mi że on jest innej wiary i ze nie chciał być ze mna bo mu poprostu nie wolno. Strasznie mnie to zabolało. Przepłakałam całą noc. Byłam zła na niego że nie powiedział mi o tym odrazu. Miał jednak dobry argument. A brzmiał on tak "Bałem się że przestaniesz pisać ze mną albo mnie wysmiejesz.". Starałam się to wszysto zrozumieć. Po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do tego. Więcej razy nie wracałam do tego tematu.

HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz