Część 1

645 41 2
                                    

''Zawyłaś w środku z bólu kiedy chłopak przygniótł Cię do ściany całą swoją siłą i emocjami, które go wypełniły wiedząc, że mógł zbliżyć się do Ciebie. Nie wiedział gdzie i jak ma ułożyć dłonie na Twoim ciele, wędrował i szukał odpowiedniego miejsca i przez moment przypominał osobę prawie umierającą z pragnienia. Jego pocałunki były głębokie, obejmował Twoje usta całymi swoimi ustami i wyglądał jakby za moment miał Cię pożreć. Podczas kiedy on był całkowicie śmiały i zdążył rozedrzeć Twoją koszulę po czym miał na widoku Twoje odkryte ramiona Ty chociaż byłaś spragniona tego samego co on nie umiałaś zachować się swobodnie. Trzymałaś swoje dłonie tak, aby go nie dotknąć, sama na siłę przygniatałaś się do ściany, aby nie być blisko ciałem do ciała wraz z chłopakiem, aczkolwiek to było niemożliwe. On robił wszystko, tylko to co dusza zapragnie pokazując swoje brudne zagrywki''.


-Nawet nie wiesz jak cholernie tego pragnąłem - powiedział zdyszany i spocony z trudem odrywając swoje usta od Twoich, patrząc na Ciebie tak, że rozbierał Cię wzrokiem. Byłaś ubrana a czułaś się przy nim rozebrana, całkiem naga i spragniona tego samego co on. Do tego jego dotyk zostawiany na każdej części Twojego ciała był najprzyjemniejszą rzeczą, która mogła Cię spotkać. Byłaś pijana razem z nim, oboje nie wiedzieliście czy robicie dobrze bo chciałaś tego co on, ale jednocześnie miałaś ochotę go odepchnąć od siebie, wyjść z domu i karciłabyś siebie samą za to, że pod wpływem alkoholu dałaś się omotać. Mimo to cała atmosfera i Twoje odczucia były silniejsze i popychały Cię do tego, aby czuć przyjemność przez cały wieczór i resztę nocy spędzonej z chłopakiem, który był Twoim szefem... nie można ukryć, przystojnym szefem - nie chcę teraz niczego tak bardzo jak Twoich ust na moich - odrzekł po czym bez chwili zastanowienia przyssałaś się do niego gryząc jego usta. Pociągałaś go za włosy i jednocześnie próbowałaś zdjąć z siebie koszulę, która wcześniej została pozbawiona guzików przez chłopaka i oboje dosłownie z trudem szliście przez pomieszczenia w domu chłopaka, aby móc dotrzeć do sypialni...


Ale tak naprawdę nic nie dzieje się bez przyczyny a tak było z Tobą i Jaebum'em. Chociaż charaktery mieliście niemalże identyczne, chociaż zawsze szybko znajdujecie wyjście z każdej sytuacji tak dogadać się nie potrafiliście. Pracowaliście razem a porozumienia nie było nigdy i nawet kiedy próbowaliście pokazać, że wcale nie jest tak jak inni mówią, Wam nie bardzo to wychodziło i kończyło się na słowach , że będzie to ostatni dzień kiedy pracujecie w jednym budynku co i tak było tylko słowami bo ilekroć to mówiliście to nigdy nic nie robiliście w tym kierunku więc można powiedzieć, że nienawiść pomiędzy Tobą a nim nie do końca była prawdziwa bo w głębi duszy i Twojej i jego skrywało się uczucie, które nie pozwalało Wam się rozdzielić i wmawialiście sobie, że zgoda nie ma tutaj miejsca.
Żaden z Was nie był nigdy w stałym związku. Wszystkie kończyły się po tygodniu lub dwóch. Wasza historia była szyta tymi samymi nićmi i los najwyraźniej nie bez powodu sprawił, ze Ty i on pracowaliście razem. To właśnie los sam chciał zbliżyć Was do siebie... i to najbliżej jak się tylko dało....
W biurze pracowałaś równy rok. Nie żałowałaś bo mogłaś robić to co Cię interesowało od długiego czasu. Tworzenie koszulek, nowych projektów i realizowanie ich było jak spełnienie marzeń a w swoim biurze, w którym zasypana byłaś projektami czułaś się jak u siebie w domu. Z dumą przyglądałaś się wszystkiemu sprawdzając czy nie zrobiłaś błędu, ale zawsze wszystko co wykonałaś kochałaś jak swoje własne dziecko. Zdarzało się, że zostawałaś po godzinach, nocowałaś w budynku zasypiając w trakcie tworzenia co nie było problemem bo sił, chęci i weny nigdy Ci nie brakowało.
Aczkolwiek jedynym problemem było to, że Twoim szefem był Soohyuk, przystojny, wysoki i młody mężczyzna, który zaglądał do Ciebie po milion razy dziennie a nie ukrywajmy - lubiłaś ciszę i spokój podczas pracy a on wszystko rujnował. Przychodził i wychodził, wołał Cię do siebie z byle głupiego powodu. To było irytujące i tylko dlatego, że zależało Ci na pracy nic jeszcze nie powiedziałaś.
...
-U Ciebie jak zawsze praca idzie pełną parą - wszedł nawet nie pukając Twój uroczy można powiedzieć, że przyjaciel Yugyeom. Lubiłaś jego pobyt w Twoim biurze, które nazywał najlepszą pracownią na świecie. On także pracował wraz z Wami i był tym, którego pytałaś o zdanie na temat Twoich projektów. Był szczery, potrafił się podlizywać, ale jego charakter jest taki a nie inny i mimo tego umiałaś się z nim dogadać - nie sądzisz, że powinnaś odpocząć?
-Nie mogę odpocząć chociaż bym chciała. Zamówienia gonią a nie zostawię wszystkiego na ostatnią chwilę.
-Tyle ile Ty robisz projektów w 3 dni to nikt w tydzień nie robi.
-Wiem, ale nie chodzi tylko o to, aby wykonać projekt i skończone. Muszę w to włożyć wszystko. Dla mnie nawet najmniejszy szczegół musi być do końca wyrobiony, inaczej nie odpuszczę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym mieć Twoje zamiłowanie do wszystkiego co robisz, przydałoby mi się trochę tej chęci, którą Ty masz w sobie - Yugyeom stanął za Tobą, położył dłonie na Twoich barkach i wykonywał delikatne, zmysłowe ruchy wokół Twoich barków, ramion i karku. Na ogól nie lubisz masażu, ale chłopak robił to tak, że nie umiałaś poprosić delikatnie, aby przestał.
-Yah.. jesteśmy w pracy - z uśmiechem na twarzy i przymkniętymi oczami odpowiedziałaś chłopakowi, którego dłonie były dla Ciebie idealnym lekarstwem. To było cholernie przyjemne i całkowicie oderwało Cię od pracy, a rzadko co może oderwać Twoją uwagę od Twojej pasji.
-Jesteś strasznie spięta, muszę pomóc Ci się rozluźnić - masaż powoli zamieniał się w dość intymne, czułe dotknięcia, które ze strony Yugyeom'a były wielkim posunięciem. Swoimi palcami rozchylił kołnierz Twojej koszuli, dostał się do Twoich obojczyków i zszedł niżej rozpinając guziki od koszuli kładąc dłonie na Twoim staniku.
-Yugyeom...nie możemy.. jesteśmy w pracy. To cholernie przyjemne, ale.. – cała euforia sprawiała, że nie mogłaś dobrać niczego w najprostsze słowa a chłopak zamiast zwolnić, przyspieszył i dopieszczał każdy swój ruch.-Ćśś.. cicho, nic nie mów - rzekł Yugyeom, który przejmował inicjatywę. Nawet Twój twardy charakter nie był w stanie przerwać tego co przyjaciel z pracy zaczął. Chłopak kucnął będąc nadal za Tobą i zostawił pocałunek na Twojej szyi. Siedziałaś na krześle nerwowo trzymając się oparcia, a wszystko przez chłopaka, który nie wahał się zsunąć ramiączek Twojego biustonosza całując Cię rozpoczynając od szyi po czym przeszedł na obojczyk i ramię. Przygryzał ucho i patrząc prosto na Ciebie wędrował palcami pod Twój stanik czekając na Twoją reakcję. Twoje dyszenie dodało mu więcej pewności siebie a im głośniejsze było tym bardziej myślał, że chcesz o wiele więcej nic czułego dotykania.-Yugyeom proszę Cię. Skończ.. - wiercąc się na krześle tak jakbyś siedziała na stosie igieł chciałaś przerwać to wszystko. Nie przeczysz - podobało Ci się wszystko w tym momencie. Jego głos, spojrzenie, dotyk. Byłaś ciekawa co zrobi dalej, ale wiedziałaś, że nie możesz pozwolić, aby doszło do czegoś więcej. Yugyeom przybliżył usta do Twojego ucha szepcząc :
-Ale to dopiero początek - podczas kiedy on nie przestawał Ty słyszałaś czyjś głos bardzo blisko siebie. Brzmiał dokładnie jak głos Yugyeom'a, który przecież był obok Ciebie. Dopiero po chwili zorientowałaś się, że to wszystko to Twoja wyobraźnia i ocknęłaś się kiedy dotarło do Ciebie, że Yugyeom czeka na Twoją odpowiedź podczas kiedy Ty fantazjujesz z nim w roli głównej.
-Y/N? wszystko w porządku? - zdezorientowana odwróciłaś się w jego stronę i aby udawać, że nic się nie stało odpowiedziałaś :
-Um.. t... tak, tak wszystko ok.
-Na pewno? Bo wyglądasz na przestraszoną i... niezbyt korzystnie w tej chwili.
-Wena mnie pochłonęła i chyba odpłynęłam... nawet za bardzo - zerkałaś gdziekolwiek, aby w tym momencie na patrzeć na Yugyeom'a, który nadal nie wierzył, że wszystko w porządku, ale zostawił temat przypominając sobie, że nie przyszedł tylko po to, aby zapytać czy wszystko ok. - A Ty.. chciałeś coś?
-A, tak. Zostawiam Ci kolejne zamówienia, Kładę Ci je na biurku.. obok laptopa po lewej stronie.. – chłopak kładąc to o czym mówił patrzył uważnie czy jesteś w stanie kontaktować. Patrzyłaś na niego, zbliżającego się do Ciebie jednocześnie przypominając sobie o swoich fantazjach i każdy jego krok wywoływał u Ciebie szybsze bicie serca.
-Um.. możesz powtórzyć?
-Projekty, zamówienia, biurko, zostawiam obok laptopa - Yugyeom patrzył na Ciebie a Ty na niego, on nie wiedział czy do końca go zrozumiałaś a Ty nie wiedziałaś czy spamiętasz co chłopak mówił. - To pracuj sobie i... nie mogę doczekać się kolejnych efektów końcowych, jakby co wiesz gdzie mnie znaleźć - strzeliłaś uśmieszkiem do niego i czekałaś aż chłopak wyjdzie, abyś mogła uderzył głową w biurko za Twoje myśli związane z Twoim przyjacielem, które muszą Cię na dodatek nachodzić w pracy.
-Ja się kiedyś skończę - powiedziałaś sama do siebie odkładając ołówek na bok i paliłaś się ze wstydu za Twoją dekoncentrację związaną z brakiem towarzystwa na wieczory i noce.
Brakowałaś Ci kogoś do towarzystwa, nawet często więc nic dziwnego, że nie potrafisz oprzeć się pokusie i pofantazjować o kim się tylko da więc, aby nie myśleć o romantycznych wieczorach, które potrafiły Cię dobić siedziałaś do późna w nocy malując a przez resztę następnego dnia myślałaś o pracy i nowych projektach co było dla Ciebie ważną sprawą.Zdarzało Ci się, że roniłaś łzy podczas pracy wyobrażając sobie swoje dalsze życie. Myślałaś czy będziesz z kimś czy sama. Zastanawiałaś się dlaczego nigdy nie byłaś w trwałym związku. Wszystko kończyło się po paru dniach chociaż wiele razy myślałaś, że to prawdziwa miłość. Miałaś dość czekania aż trafi się ten, który będzie z Tobą każdego wieczoru w domu. Byłaś młodą osobą z pasją, ale bez mężczyzny. Nawet zdążyłaś pogodzić się z tym, że tak chyba powinno być więc swoją pracę kochałaś tak jakby był to Twój mąż. I tak mijały każde kolejne dni.Praca w spokoju i ciszy była wszystkim czego mogłaś sobie zażyczyć. Aczkolwiek długo się tym nie nacieszyłaś bo Twoja praca zakłócona została przez Twojego szefa, który wszedł po cichu jak mucha, ale dał znać że nie jesteś sama w pomieszczeniu trzaskając drzwiami i zaczął rozglądać się po Twoim miejscu pracy zapełnionym projektami i koszulkami.
-Wiesz, że istnieje coś takiego jak pukanie do drzwi czy tak średnio trochę? - nieco zdenerwowana nie zawahałaś się zwrócić uwagi swojemu szefowi, który wparował do Ciebie od tak o.
- Nie muszę pytać czy mogę wejść czy nie. Zapomniałaś trochę do kogo się właśnie zwracasz.
-To nie znaczy, że możesz wchodzić jak do siebie. Jest coś takiego jak prywatność i przestrzeń osobista a Ty mi ją właśnie zakłócasz.
-Zawsze robisz to samo. Ale podoba mi się Twój charakter, w razie czego wiem, że.... mogę się po Tobie spodziewać wszystkiego w każdej sytuacji.
-Co masz na myśli? - Jaebum jedynie odszedł od drzwi o które się opierał i posłał do Ciebie cwany, tajemniczy uśmiech, który niezbyt Ci się spodobał. Ty podejrzanie przyglądałaś się chłopakowi, który zerkał na Twoje projekty, ale kątem oka miał na uwadze Ciebie.
-Widzę, że nie marnujesz czasu, żadnej sekundy.
-Jak widać. Jak ma się pasję a wena nie opuszcza to trzeba wykorzystywać to co się ma i jest częścią nas. Bo jak weny brak to tak jakbym straciła sens życia - z dumą patrzyłaś na cudeńko, które właśnie skończyłaś. Byłaś tak zadowolona, że obecność chłopaka była Ci obojętna. Odłożyłaś farby na stolik obok i odeszłaś od miejsca pracy przechodząc do swojego biurka i dokończyłaś - Ty po co właściwie tutaj przyszedłeś? Jeśli masz coś konkretnego to mów a jeśli nie to było by miło gdybyś mógł wrócić do siebie a mnie pozwolić wrócić do upragnionej ciszy i skupienia.
-Z tego co wiem to ja jestem tutaj szefem i to ja mówię co kto ma robić, prawda? – ton głosu Jaebum'a zabrzmiał groźne więc trochę żałowałaś, że odezwałaś się do niego w arogancki sposób, aczkolwiek czasami chłopak sam sobie na to zapracuje więc przemyślałaś to szybko i uznałaś, że nic takiego się nie stało. - A przyszedłem bo byłem ciekaw czy dajesz sobie radę, ale widzę, że jest lepiej nić myślałem.
-Nie musisz się martwić. Daje sobie świetnie radę, nie obijam się, nie śpię w pracy, nie siedzę bezczynnie, jest super , fajnie i świetnie, możesz już iść skoro wiesz, że jest w porządku? - Jaebum okrążył Twoje biurko trzymając dłonie w kieszeni. Językiem wypychał swoje policzka co wyglądało dziwnie chociaż mu to pasowało. Znalazł się obok Ciebie po czym odsunął Cię od biurka, przybliżył Cię do siebie na fotelu, w którym siedziałaś i kucnął przed Tobą a Ty byłaś wciśnięta w fotel nie wiedząc jak zareagować. Oparł się z Tobą o biurko i trzymał dłoń niebezpiecznie blisko Twoich ud, które delikatnie zaciskał. Nie wiedząc czemu jedną swoją dłoń ułożyłaś na jego ręce wpatrując się bez mrugnięcia oka w jego oczy, czując się jak zahipnotyzowana.-Y/N? na co się tak patrzysz? – ocknęłaś się będąc w swojej kolejnej fantazji i zerknęłaś na Jaebum'a, który siedział na Twoim biurku z założonymi rękami i zmarszczonymi brwiami oraz wzrokiem skierowanym na Ciebie. Po chwili wstał i ukucnął przed Tobą mówiąc – Y/N, Y/N, Y/N...co ja mam z Tobą zrobić – chłopak ścisnął Twoje ramiona i patrzył na Ciebie jak kochanek, który miał zbereźne myśli.-Yah! Co Ty robisz?! – odepchnęłaś od siebie chłopaka i wstałaś z fotela nie chcąc, aby Jaebum zbliżał się do Ciebie – idź już... musze pracować.-Y/N spokojnie.-Idź już, proszę, wyjdź stąd.-Y/N... nie kłóć się znów ze mną.-Jak wyjdziesz to nie będę się kłócić, proste i zrozumiałe – otworzyłaś drzwi na oścież, aby Jaebum zostawił Cię samą z Twoimi projektami. Chłopak choć niechętnie tak wyszedł bez słowa a Ty trzasnęłaś za nim drzwiami próbując wyjaśnić samej sobie co wyprawisz ze swoimi myślami, które są przez Ciebie niekontrolowane.-Dziewczyno co Ty wyprawiasz, ogarnij się... - powiedziałaś do samej robiąc wielki nacisk na literę 'R' w słowie ''ogarnij'' i delikatnie zawarczałaś pod nosem. Było Ci raz zimno i raz gorąco kiedy myślałaś o wszystkich swoich dziwacznych fantazjach, które nie były byle jakie i czekałaś tylko na to kiedy przekroczysz granice możliwości swoim zachowaniem po czym nie wyjdziesz z domu przez najbliższe 3 miesiące bo będziesz karcić samą siebie. Na szczęście na razie to tylko myśli, które odrzucałaś na bok i najważniejsza była praca oraz koszulki, z którymi spędzałaś ''romantyczne'' chwile.... -Tak bo Ty zawsze wszystko wiesz najlepiej a zdanie takiej zwykłej pracownicy nic nie znaczy. Zdążyłam do tego przywyknąć, to nic nowego w Twojej firmie.-Y/N przesadzasz.. – odpowiedział Jaebum w dość luzacki sposób, tym samym pokazując, że nie do końca poważnie traktował Waszą rozmowę.-Ja przesadzam? To po co w takim razie dzielisz ze mną wszelkie konsultacje skoro tak Ci źle.-Nie miałem niczego złego na myśli. Po prostu nie zawsze musimy się zgadzać we wszystkim a jeśli już wspomniałaś to dlaczego Ty do mnie przychodzisz i chcesz słuchać to co mam do powiedzenia skoro wszystko co powiem Ci się nie podoba? – zamilkłaś a chłopak czekał na Twoją odpowiedź. Wasze krzyki były słyszalne w połowie całego budynku, ale reszta pracowników do tego przywykła bo wiedzą, że kiedy jesteście sam na sam z Jaebum'em nie obejdzie się bez wymiany ostrych zdań w swoją stronę i czasami dziwią się, że jakim cudem jeszcze nie doszło do nic złego podczas Waszej rozmowy kiedy bylibyście w stanie swoimi krzykami wywołać eksplozję, którą moglibyście obudzić nie jeden wulkan na ziemi. – zadałem Ci pytanie. Odpowiesz czy nie?-Nie powinno Cię to interesować.-Wręcz przeciwnie, to coś co dotyczy Ciebie i mnie.-A jakie to ma znaczenie? – podeszłaś do niego i spojrzałaś mu prosto w oczy kontynuując – jesteś szefem, sam powinieneś wiedzieć o tym lepiej a nie pracownica, której zdanie jest mało istotne, prawda? I w ogóle ta cała rozmowa nie ma sensu – odwróciłaś się na pięcie marząc tylko o tym, aby znaleźć się poza murami jego gabinetu. Zanim całkowicie wyszłaś Jaebum chwycił Cię za dłoń mówiąc dość groźnym tonem głosu :-Nie tak szybko – i przyciągnął Cię do siebie po czym poczułaś na swoich ustach coś ciepłego, delikatnego co było ustami chłopaka. Tym razem nie była to już Twoja wyobraźnia tylko najprawdziwsza rzeczywistość. Czułaś się jakbyś przymarzła do ziemi lub skamieniała przez pocałunek swojego szefa.Jaebum zamknął drzwi i zaczął obijać się z Tobą po ścianach nie chcąc oderwać swoich ust od Twoich. Obudziło się w Tobie coś czego nie umiałaś opisać. Kiedy chłopak Cię pocałował poczułaś się tak dobrze jak nigdy. Kiedy Cię dotykał chciałaś tego więcej. Obijaliście się o ściany jego biura w taki sposób, że ściany mogłyby nie wytrzymać tej chwili uniesienia. Wyciągnął Twoją koszulę ze spodni i włożył dłonie pod nią dotykając Twoje delikatnie ciało. Chwycił za zamek znajdujący się z tyłu Twojej koszuli i powoli schodził nim w dół odsłaniając Twoje plecy. Nie chciałaś jednak, aby doszło do czegoś więcej więc przerwałaś całą sytuację wyrywając się chłopakowi i szybko zapięłaś z powrotem zamek od swojej bluzki. Patrzyliście na siebie tak jakbyście nie widzieli się dłuższy czas i byli spragnieni siebie, ale coś powstrzymywało Was od zrobienia głupstwa. Chciałaś wyjść, ale coś Cię powstrzymywało, chciałaś dać mu w twarz za to co zrobił, ale nie mogłaś. Jaebum co chwilę pokasływał a Ty patrzyłaś w dół robiąc kroki w tył, aby móc dojść do drzwi.-Ja..pójdę już... – Jaebum po Twoim wyjściu oparł się o ścianę i zsunął na ziemię mając przed swoimi oczami to co zrobił. Ty nie wróciłaś do swojej twierdzy z projektami tylko całkowicie opuściłaś budynek będąc w szoku po całym zajściu.

What Am I To You? (+18) || Im JaebumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz