Część 2

349 31 0
                                    

Po tym co miało miejsce podczas pracy resztę czasu spędziłaś w jednym z barów. Byłaś kimś kto zazwyczaj unikał wszelkich ''napojów'' z procentami i nie wiedząc co się z Tobą dzieje chwyciłaś butelkę z winem, którą wchłaniałaś jak źródlaną wodę. Wypijałaś lampkę za lampką i nie miałaś dość. Myślałaś nad wszystkim co się stało i nie umiałaś tego wytłumaczyć jak mogłaś nie zapanować nad własnymi emocjami. Twój twardy charakter po raz pierwszy Cię oszukał i byłaś skołowana. -Y/N? Co Ty tutaj robisz? I... dlaczego zastaję Cię w takim stanie? – na Twoje nieszczęście musiał zjawić się Yugyeom, który nie mógł po prostu zostawić Cię w spokoju tylko jak na złość przysiadł się i dramatyzował – Y/N, w..wszystko w porządku?-Dlaczego moje życie towarzyskie jest takie do dupy. Zamiast spędzać noc w domu, z chłopakiem spędzam ją w biurze robiąc projekty... a mnie też się coś należy od życia – dokończyłaś kolejną lampkę wina po czym nalałaś ostatek, który był w butelce - Wszystko jest bez sensu. Mogłam po prostu kupić sobie koty i siedzieć w domu, byłabym szczęśliwą kocią mamą a te koty miałyby kolejne kociaki i z tych kociaków potem następne i przynajmniej nie byłabym samotna – wzięłaś kolejny łyk wina i po chwili wypiłaś ostatek, który miałaś w środku.- Mów o co chodzi bo im więcej gadasz tych bzdur tym bardziej nie wiem jak mam Ci pomóc i czy w ogóle będzie tutaj potrzebna moja pomoc a nie kogoś innego.-Samotność i brak czasu. Nie wiem kiedy ja ostatnio zrobiłam coś dla siebie, nie wiem kiedy ostatnio wyszłam gdziekolwiek, aby się rozerwać – rozpłakałaś się przed chłopakiem chcąc nalać sobie jeszcze wina, którego w butelce już nie było. Miałaś ochotę poprosić o jeszcze jedno, ale Yugyeom nie chciał pozwolić na to, abyś tutaj siedziała i wlewała w siebie tonę alkoholu.-Dobra koniec tego. Idziemy do domu.-Zostaw mnie, nie chcę nigdzie iść.-Y/N do cholery.... nie pozwolę Ci tutaj siedzieć i pić i jeszcze raz pić i płakać, potem gadać bez sensu i znowu pić i ... płakać.-A co mam innego zrobić. Idź sobie.-Nigdzie nie pójdę bez Ciebie – chłopak chwycił Cię kładąc swoją dłoń niedaleko pod Twoją pachą pomagając Ci wstać i robił to tak, aby nie zrobił Ci krzywdy. Ty ledwo co ruszyłaś się w miejsca i nadal nie wiedziałaś co się dzieje.-Czuję się... jakbym chodziła po chmurach.-Tak tak. Idziemy do domu. Chyba jestem w stanie zrozumieć jak się teraz czujesz – przez całą drogę do domu mówiłaś same głupoty, które w ogóle nie miały sensu. Yugyeom starał się, aby bezpiecznie odprowadzić Cię do domu, ale momentami Twoje słowa nieco go dekoncentrowały. Nie wiedziałaś, że mówiłaś też niektóre swoje sekrety do chłopaka i to różnego rodzaju sekrety.-Dokąd mnie prowadzisz..-Spokojnie, ze mną nic Ci nie grozi, zaraz się położysz, odpoczniesz, wyśpisz się i... wytrzeźwiejesz przede wszystkim – wzdychałaś i co chwilę stękałaś pod nosem nie wiadomo co i czemu. Uwieszona na Yugyeom'ie bawiłaś się opuszkami palców jego uchem i uśmiechałaś się co chwilę. Chłopak reagował delikatnym uśmiechem, ale nie wiedział na co jeszcze będzie stać.-Gdzie my jesteśmy.. chcę do domu.-W domu, jesteśmy w domu. Zaraz się położysz i wyleczysz swojego kaca.-Wszystko się kołyszę.. czuję się jakbym była na kutrze.-Wcale się nie dziwię.. – chłopak ledwo co otworzył drzwi Twojego mieszkania. Wziął Cię na ręce po czym przeszedł z Tobą przez próg. Zdarzyło mu się delikatnie zahaczyć Tobą o niektóre przedmioty, ale bezpiecznie doniósł Cię do łóżka, kładąc powoli i przykrył kocem do ramion.-Gdzie teraz jestem?-W swoim domu, miękkim łóżku. Odpocznij teraz i zaśnij i trzeźwiej. Nie wygłupiaj się już tylko masz spać. Nie wychodzić stąd dopóki nie poczujesz się lepiej.-Ale zostaniesz tutaj... prawda? – mówiłaś na wpół przytomna układając się wygodnie w łóżku i chociaż faktycznie byłaś pijana tak dobrze wiedziałaś, że jest z Tobą ktoś w pomieszczeniu.- Mogę zostać, mogę zostać ile tylko będziesz chciała - tak jak chłopak obiecał został z Tobą całą noc. Próbował nie przysypiać, aby mógł czuwać nad Tobą. Obserwował czy się nie budzisz gdybyś czegoś potrzebowała. Chciał położyć się obok Ciebie, aby móc Cię objąć, ale siedział na podłodze trzymając Twoją rękę przyglądając Ci się jak śpisz. Nie byłaś niczego świadoma co się stało. Całą noc przespałaś spokojnie nie budząc się nawet na moment. Nie wytrzeźwiałaś do końca, ale czułaś się na tyle lepiej, aby móc kontaktować realnie.-Y... Yugyeom? Co Ty tutaj.. robisz? I czemu siedzisz na podłodze? W ogóle... - spojrzałaś pod kołdrę patrząc czy masz na sobie ubranie. Swoimi ogromnymi oczami gwałtownie przeniosłaś wzrok przed siebie próbując przypomnieć sobie co się wydarzyło wczorajszego wieczoru i kontynuowałaś – w ogóle czy my... cos wczoraj razem... no wiesz... - Yugyeom przez moment pomyślał o co może Ci chodzić a kiedy przyszło mu do głowy to co Tobie wstał z miejsca, zaśmiał się do Ciebie i usiadł obok mówiąc :-Spokojnie, nie tak dużo pytań na raz. Jestem tutaj bo wczoraj okazałem się być Twoim złotym rycerzem a co do tego czy Ty i ja... to nie, nic między nami nie było, nie musisz się martwić jeśli chodzi o to.-N... na p..pewno?-Na pewno, na pewno. Poza tym... wczoraj byłaś w stanie nietrzeźwym, nie wykorzystałbym przyjaciółki z pracy, więc sama rozumiesz.-Jak to w stanie nietrzeźwym?-Delikatnie mówiąc w stanie nietrzeźwym. Jeszcze nigdy nikt nie powiedział mi tyle sekretów co Ty wczoraj.-O czym Ty mówisz?-Krótko mówiąc zwierzyłaś mi się wczoraj z wielu... chyba nawet wszystkich swoich sekretów, nawet z tych, o których w sumie... powinnaś wiedzieć tylko Ty.-Nie mam pojęcia co się wczoraj działo, co mówiłam i gdzie byłam... mam kaca jak stąd do końca świata – walnęłaś się z powrotem na łóżko trzymając się za głowę i na siłę przypominałaś sobie co się wczoraj stało. Miała jakieś skrawki przed oczami, ale nie umiałaś nic skleić w całość. Wszystko było jak puzzle, które walały się po kątach – nic nie pamiętam, nie wiem co się stało i nie pamiętam jak dotarłam do domu.-Miałaś szczęście, że trafiłem na Ciebie. Było ciężko zmusić Cię do powrotu do domu, ale jesteś cała i bezpieczna - Yugyeom podał Ci szklankę wody i kiedy patrzył na Ciebie przypominałaś sobie, że tak samo patrzył na Ciebie Jaebum, który złączył z Tobą swoje usta a Ty uciekłaś - Ty naprawdę nic nie pamiętasz z wczoraj? – skupiłaś wzrok na szklance wody na chwilę milknąc. Stukałaś paznokciem w szkło nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego z przyjacielem, którego chociaż jeszcze nigdy nie okłamałaś tak musiałaś zrobić to pierwszy raz, chcąc, aby chociaż tego jednego sekretu od Ciebie nie znał i nigdy nie poznał.


-Mam pustkę w głowie... nic sobie nie przypominam – cicho odkaszlnęłaś mając w środku uczucie złego sumienia okłamując przyjaciela, ale dowiedział się już tyle rzeczy, że Twój kolejny sekret nie był mu potrzebny do lepszego życia. Yugyeom odłożył Twoją szklankę na stolik obok będąc z Tobą jeszcze przez parę godzin nie chcąc abyś była sama. Nie protestując pozwoliłaś przyjacielowi zagościć u Ciebie na dłużej modląc się jednak, aby nie pytał już o wczorajszy wieczór, który im bardziej chciałaś wyrzucić z głowy, tym więcej miałaś tego w swoich myślach....Do pracy udałaś się po dwóch dniach odpoczynku. Marzyłaś, aby nie trafić na Jaebum'a, który był w każdej części Twojego umysłu. Widziałaś go cały czas chociaż wcale nie stał przed Twoją osobą. Nie wiedziałaś jak masz na to wszystko patrzeć, ale skoro byłaś w pracy na pierwszym miejscu mogły być jedynie i wyłącznie Twoje koszulki i projekty, które czekały na dokończenie....Kiedy nastał późny wieczór większość pracowników już dawno opuściło budynek a Ty jak zwykle zostałaś i miałaś zamiar być tutaj całą noc.Cieszyłaś się, że nie spotkałaś swojego szefa, który namieszał w Twoim życiu, ale Twoje szczęście i spokój długo nie trwały bo nagle usłyszałaś :-Nie wiedziałem, że już wróciłaś – Jaebum stanął w Twoich drzwiach patrząc jak robisz kolejne projekty. Chciał nawiązać z Tobą kontakt, ale Ty go ignorowałaś. Udawałaś, że go nie słyszysz i nawet na moment się nie odwróciłaś – Y/N... nie zachowuj się jak dziecko, tak jakby nic się nie stało. Dobrze wiesz, że musimy porozmawiać.-Porozmawiać? Ja Ci nie mam nic do powiedzenia.-Nic? A myślisz, że nie mamy o czym rozmawiać? Nie przyszedłem tutaj, aby postać i za dekoncentrować Cię tylko wyjaśnić to co musimy.-To już Ci oświadczam, że nie mam zamiaru nic Ci tłumaczyć. Ja nic nie zrobiłam więc uznam, że po prostu to co się stało było pomyłką.-To co się stało nie stało się bez powodu. Nie olewaj mnie tylko porozmawiaj ze mną. Przepraszam Cię za tamto, wiem, że może poczułaś się niezręcznie, ale... - Jaebum zamknął drzwi od Twojego pomieszczenia, włożył dłonie do kieszenie i wyglądając przez chwilę jakby czymś się zakrztusił, dokończył – pojedź... pojedź ze mną do mnie.-C..co?


-Pojedź ze mną do mnie. Potem Cię odwiozę do domu, do biura, gdzie tylko będziesz chciała tylko pojedź ze mną. Proszę Cię – miałaś nie zwracać na niego uwagi a musiało Cię coś podkusić i zgodziłaś się jechać z chłopakiem. Zostawiłaś wszystko nawet nie sprzątając i wyszłaś z chłopakiem z budynku. Wchodząc do samochodu Jaebum'a z daleka ujrzałaś Yugyeom'a, który miał wzrok zbitego psa. Chociaż nie wiedział o Waszym sekrecie, sam Wasz wspólny widok był dla niego czymś zastanawiającym. Jego wyraz twarzy nie był zbyt wesoły i znów poczułaś ukłucie w sercu, przez to, że Twój przyjaciel, który nie był Ci obojętny widział Ciebie i swojego szefa wsiadających do samochodu. Jedynie o co się modliłaś to o to, aby ta cała sytuacja nie zepsuła Waszych relacji, które były zbyt idealne i... niezwykle bliskie.

What Am I To You? (+18) || Im JaebumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz