Prolog

1.5K 106 10
                                    

Pierwszy raz mam styczność z czymś takim, nie spodziewałam się nigdy, że zacznę pisać heh.. Mam nadzieję, że będzie dobrze

Vanessa
Zdyszana biegnę przez las, w kierunku krzyków mojej matki. Zapadł zmrok. Czuję zbierający się pot na moim czole i biegnę przedzierając się przez gałęzie. Krzyk ucichł. Zauważam moją matkę na głazie z krwią na całym ciele i pogryzioną na szyi.. Nie oddycha, zaczynam drzeć się, płakać i na marne wzywać pomoc. Ona nie żyje.

Uklęknęłam przy niej chcąc się wypłakać, pożegnać i nagle ktoś chwycił mnie i pociągnął do siebie zatykając usta. Waliłam w niego pięściami, szarpałam się, a on ani drgnął. 

- Uspokój się, nie będzie aż tak bolało. -powiedział, a ja wyczułam jego delikatny uśmiech.

Obrócił mnie twarzą do siebie i zobaczyłam jego kły. To nie były zęby, to były ostre kły, na których była krew, domyślam się, że mojej mamy. Był on wysokim brunetem, dobrze zbudowanym, o powalającym uśmiechu. O czym ja myśle, PRZECIEŻ PRÓBUJE MNIE DO CHOLERY ZABIĆ.

Gdy tylko mi się przyjrzał od razu mnie puścił. Jego oczy z krwistej czerwieni zmieniały kolor na piękny błękit. Poblakłam, ręce zaczęły mi się trząść, myślałam, że to już koniec, nigdy więcej nie zobaczę mojego ojca Franklina, Thomas'a (przyjaciela z piaskownicy), kochanej babci Emmy.

Odsłonił rękaw swojej kurtki i na jego ręce zobaczyłam wytatuowaną twarz dziewczyny.

Ta dziewczyna, to byłam ja.

Mam nadzieję, że jak na razie sie podoba, byłabym wdzięczna z rożnych komentarzy, wiadomości, sugestii, do następnego:)

Jej twarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz