Jest rok 1783. Anglia, Londyn. Na ulicach tegoż miasta można spotkać największe szumowiny świata. Miasto brudne i cuchnące. Co więc sprowadziło tutaj młodą dziennikarkę Jillian Dare? Morderstwa. Morderstwa na każdym kroku. Kilka dziennie. Idealne tematy do opisywania, dla początkującej dziennikarki z ambicjami.
Jillian stanęła przed drzwiami redakcji Londyńskiej gazety "Times". Miała dziś napisać swój pierwszy artykuł. Zdobyć pracę tutaj nie było łatwo. Uporczywie, przez ponad tydzień dręczyła redaktora naczelnego pisma, aż w końcu ugiął się i przyjął ją do pracy na czas próbny. Panna Dare znalazła mieszkanie w niedużej kamienicy niedaleko swej redakcji.
Pchnęła drzwi i weszła do środka. Odwiesiła jesienny płaszcz na wieszak. Odłożyła na niego również kapelusz. Ułożyła swoje białe jak śnieg (naturalne) loki. Ubrana w błękitną XVIII-wieczną suknię wyszła z korytarza. Podeszła do drzwi biura redaktora naczelnego. Zapukała nieśmiało i weszła do środka. Za biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku. Ubrany był w garnitur do pracy. Pisał coś na futurystycznej jak na tamte czasy maszynie do pisania. Palił przy tym cygaro, niczym XXI-wieczny J. Jonah Jameson.
- Dz-dzień dobry panie Mane. Miałam się do pana... - zaczęła dziewczyna, lecz mężczyzna przerwał jej.
- Tak, tak. Twoim pierwszym artykułem będzie wywiad z Laurentym Steam'em. Miała się tym zająć Elisabeth, ale rozchorwała się. - Mane nawet nie zwrócił uwagi na Jillian. Otworzył szufladę biurka i wyciągnął z niej zeszyt. - Proszę. Tu masz pytania do Steam'a. A teraz leć na Baker Streat. - mężczyzna podał jej notatnik i machnął na nią ręką, by wyszła. Tak też uczyniła. Wychodząc ubrała płaszcz.
Idąc ulicą przejrzała pytania. Nigdy nie słyszała o żadnym Laurentym Steam'ie, ale z pytań wynika, że to wynalazca i detektyw w jednym! Panna Dare dotarła pod adres Baker Streat 221 B. Wzięła głęboki wdech i zastukała kołatką do drzwi. Po niedługiej chwili drzwi otworzył jej średniego wzrostu blondyn.
- Słucham?
- N-nazywam się Jillian Dare i mam przeprowadzić wywiad z panem Steam'em. - niepewnie zaczęła dziewczyna.
- Rozumiem. - blondyn przyjrzał jej się badawczo. - Proszę, zapraszam. Jestem doktor Igor Flare, przyjaciel pana Steam'a. Zapewne jest w swojej pracowni w piwnicy. Zaprowadzę panią. Ale najpierw, mogę? - doktor wskazał na płaszcz Jill. Pomógł go jej zdjąć i powiesił na wieszak, a zaraz potem ruszył wgłąb domu, a za nim Jillian.
Mężczyzna był średniego wzrostu, dobrze zbudowany. Na sobie miał codzienny garnitur w kolorze kawy z mlekiem. Doszli do drzwi pracowni. Zza nich dało się słyszeć gwizd pary, pracujące tłoki i tryby, oraz przekleństwa rzucane przez jakiegoś mężczyznę.
- Proszę. Niech pani go stamtąd wyprowadzi, a ja poproszę panią Price o zrobienie herbaty. - Blondyn ukłonił się jeszcze i poszedł w stronę, z której przyszli.
Jillian ostrożnie nacisnęła klamkę i weszła do środka. Pomieszczenie było ciemne i bardzo ciepłe. Dziewczynę od razu uderzyła fala gorąca od wszechobecnej pary. Po kątach poustawiane były najróżniejsze maszyny z mosiądzu i miedzi. Każdy pracujący tryb był na nich widoczny, jak na dłoni. Pośrodku pracowni stał ogromny drewniany stół, a na nim walały się części, nity, tryby i koła zębate. Za stołem stał odwrócony tyłem do panny Dare mężczyzna.
- Dz-dzień dobry panie Steam! Ja w sprawie... - kolejny raz białowłosa nie mogła skończyć zdania. Steam odwrócił się do niej.
- Tak, w sprawie wywiadu. Niech pani poczeka chwilę. - mężczyzna wskazał na fotel pod ścianą. Jill usiadła na nim i przyjrzała się wynalazcy.
CZYTASZ
Słoiczek pełen różności!
AléatoireSkładownia pomysłów, luźnych historyjek bez kontynuacji, własnych opowiadań, postaci i tym podobnych, czyli taki ''notatnik'' do którego może każdy zajrzeć. Plus składownia nominacji :)