Sam nigdy nie byłem fanem moich nauczycieli, przynajmniej większości, dlatego nawet nie łudziłem się - wiedziałem, że wszyscy mnie znienawidzą z samego tytułu bycia nauczycielem. Jednak gdy na początku znalazłem się między nimi, gdy stanąłem pośrodku klasy i spojrzeli na mnie z zaciekawieniem, uświadomiłem sobie, że wtedy jeszcze mnie nie nienawidzili. Byłem niewiele starszy, nie za wiele wyróżniałem się z tłumu... więc dlaczego miałbym się z niego wywyższać?
Wtedy też postanowiłem spróbować być lepszym od swoich poprzedników. Nie dać im powodów by mnie nienawidzić i zdobyć ich zaufanie. Nie sądziłem jednak, że ktoś odpowie na to z takim entuzjazmem.
- Dzień dobry klaso - powiedziałem i uśmiechnąłem się nieco niepewnie, zajmując miejsce za biurkiem. Wtedy też oczy wszystkich otworzyły się szeroko, bo uświadomili sobie kim jest ten "nowy" - ich kolejnym wychowawcą i nauczycielem.- Jestem Min Yoongi, od tego roku przejmuję wychowawstwo w klasie, tylko... wiecie, jesteście pierwszą klasą, którą dostałem pod opiekę. Miejcie nade mną trochę litości, co? - zaśmiałem się nerwowo, jednak gdy zawtórował mi śmiech kilkoro uczniów, odetchnąłem z ulgą.
Może błędem było mówienie do nich tak swobodnie, bez tworzenia dystansu jaki był zazwyczaj między nauczycielem i uczniem, jednak w tamtej chwili tego nie czułem. Moje serce biło szybko z radości, gdy na kolejnych twarzach widziałem przyjazne uśmiechy i coraz chętniej rozmawiali ze mną. Może to dziwne, że nauczycielowi aż tak zależało na sympatii uczniów... Jednak wyobraźcie sobie to inaczej.
Pierwszy dzień w nowej szkole, nie znasz nikogo. Wchodzisz do klasy pełnej obcych twarzy i surowych spojrzeń, i masz szansę jedną na milion, że odezwiesz się we właściwy sposób, a wtedy Cię zaakceptują i polubią. Inaczej już do końca roku z nimi, na który zostałeś skazany, będziesz słyszał jak szepczą o Tobie za Twoimi plecami i podśmiewają się. Przyjemna wizja? Raczej nie.
Tym sposobem już po kilku minutach siedziałem na biurku z poluzowanym krawatem, rozmawiając z uczniami, którzy chętnie zadawali my pytania. Najczęściej oczywiście o mój wiek, bo pech chciał, że ani dojrzałym wyglądem, ani wzrostem nie grzeszyłem. Nie mogłem tego ukryć nawet pod okularami, które specjalnie założyłem tego pierwszego dnia.
- To niegrzeczne pytać o wiek, ale widzę, że nie dacie mi spokoju - westchnąłem w końcu, rozglądając się co nieco po klasie.- Mam 24 lata, trafiłem tu niemal z biegu, prosto po studiach. Jednak podobno poprzedniego nauczyciela wykończyliście w takim tempie, że żaden kolejny nie chciał zgłosić się na jego miejsce...
Klasa wybuchnęła gromkim śmiechem, a ja zacząłem zastanawiać się, czy ja nie skończę podobnie do tamtego faceta. Niby słyszałem, że on sam był nieprzyjemnym gościem, ale przecież nie miałem pewności, czy mnie klasa przyjmie lepiej.
- Ma pan kogoś? - pisnęła nagle któraś z dziewczyn cienkim głosem, po czym zawstydzona schowała się za plecami jednego z kolegów, a ja zaśmiałem się cicho i pokazałem dłoń. Czy raczej pusty serdeczny palec, po czym pokręciłem głową.
- Nikogo na poważnie, a na mniej poważnie... - chwila zawahania sprawiła, że dziewczyna niemal zerwała się z miejsca, by poznać odpowiedź.- Hmm, mam fizykę i astronomię. - Widząc poruszenie wśród kilku uczennic, westchnąłem ciężko. Byłem świadom, że nie należałem do osób przeciętnej urody, ale na pewno nie interesował mnie romans z jedną z nich i błyskawiczna utrata pierwszej posady.- Ale nawet nie myślcie, by wpakować mnie przez to w kłopoty. Zrezygnujemy z pewnych norm w naszych relacjach, ale w granicach zdrowego rozsądku.
Oczywiście wtedy każdy udawał, że te rozmowy toczymy w zupełnie żartobliwy sposób, więc nie poświęcaliśmy im za wiele czasu. Poza tym poza przyjemną pogadanką czekała mnie też rozmowa na poważniejsze tematy, takie jak sprawy organizacyjne i przede wszystkim, poznanie uczniów.
- Dość już o mnie, teraz wy powiecie mi coś o sobie. Odczytam listę obecności, a wy zgłaszajcie się i powiedzcie o sobie kilka słów. No dobrze, zaczynamy. Ahn Jaehyun?
- Jestem! - podniosłem spojrzenie i odszukałem chłopaka siedzącego w trzeciej ławce przy oknie. Ten wstał, ukłonił się lekko i przedstawił krótko swoje zainteresowania, talenty i tym podobne.
Tak kolejnych kilkunastu uczniów, aż w końcu dotarłem do tego jednego nazwiska, które wtedy wcale nie brzmiało wyjątkowo.
- Kim Taehyung?
- Obecny. - Zaskoczony niskim tonem jego głosu, uniosłem wzrok i odszukałem spojrzeniem kolejnego ucznia. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, na jego ustach pojawił się szeroki, czarujący uśmiech. Naprawdę czarujący.- Kim Taehyung, jestem najmłodszy w klasie. Od dzisiaj interesuję się fizyką i astronomią.
W tej chwili nie rozumiałem co miał na myśli, nie chciałem rozumieć. Jednak wiedziałem, że ktoś z takim uśmiechem, taką pewnością siebie i przede wszystkim z tym błyskiem w spojrzeniu... ktoś taki nie mógł trzymać się z dala od kłopotów.
YOU ARE READING
Some kind of madness - KTH x MYG
De Todo❝Kim Taehyung, jestem najmłodszy w klasie. Od dzisiaj interesuję się fizyką i astronomią.❞