Rozdział 2

69 6 0
                                    



         Nie pamiętam dokładnie od czego się zaczęło. Chyba od Dominika. Nie był moim pierwszym chłopakiem, ale na pewno pierwszym, o którym myślałam na poważnie. Był to rok 2015/16. Napisał do mnie na fejsie. Zauważyłam, że fajnie mi się z nim rozmawia. Byłam bardzo podekscytowana. Wydawał się idealny. To z nim po raz pierwszy całowałam się z językiem, chodziłam za rękę po parku. Szybko się zauroczyłam, ale co najważniejsze - zaufałam mu bezgranicznie. Wierzyłam, że mnie nigdy nie upuści. Mieliśmy plany. Opowiadał o naszym przyszłym życiu, o wspólnym mieszkaniu, rodzinie. Słuchałam z zaciekawieniem. Byliśmy razem już prawie dwa miesiące. Moje podejrzenia wzbudziło jego zachowanie na - jak się później okazało - ostatnim naszym spotkaniu. Nie spodobało mi się to co robił. Traktował mnie jak powietrze. Już nawet nie o to chodziło. Wyglądało na to, jakbym mu zaczęła przeszkadzać. Widywaliśmy się raz w tygodniu, bo mieszkał w innym mieście. Ostatnie spotkanie wypadło kilka dni przed jego urodzinami, więc chciałam dać mu prezent wcześniej. Podziękował, ale nie był zachwycony. Nawet nie zajrzał do środka ładnej torby.

***

          Dzień przed jego urodzinami okazał się najgorszym w moim życiu. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało, teraz uważam to za stratę czasu i totalną głupotę. Wróciłam ze szkoły do domu. Usiadłam na łóżku i zalogowałam się na fb. Oczekiwałam - jak zwykle to Dominik robił - na wiadomość w stylu "Hej misiu". Ku zdziwieniu napisał samo "Hej" już wiedziałam, że coś się dzieje, ale nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego. "Z nami koniec". Świat mi się zawalił... Nigdy mnie ktoś tak nie zranił. Jakim chamem trzeba być żeby rzucić dziewczynę dzień przed swoimi urodzinami i to w taki sposób...Przez zwykłą wiadomość na facebooku. Łzy napłynęły mi do oczu. Jednak postanowiłam udawać twardą. Zaczęłam go wyzywać. W końcu uświadomiłam sobie, że go naprawdę kocham mimo tego jak mnie potraktował. Jeszcze tego samego dnia udawałam silną przed koleżankami. Tydzień później dowiedziałam się, że znalazł sobie inną. Jest z nią do dziś. Może to i dobrze, może nie byliśmy sobie przeznaczeni? Rozmawiałam z nią, ale było mi ciężko, ten temat dalej mnie bolał... Dowiedziałam się też, że zdradzał mnie z wieloma innymi. Mówiłam jej to. Powiedziała, że wie o tym, ale znają się od wielu lat i zauważyła, że zaczyna zmieniać się dla niej. Chodzą razem do klasy. Bardzo wtedy cierpiałam...

***

              I właśnie wtedy się zaczęło. Ta miłość, ten ból całkiem zrujnował mi psychikę. Nie wytrzymałam tego. Poszłam do łazienki, otworzyłam szafkę. Poszukiwałam żyletek. Znalazłam jedną. Byłam zapłakana i roztrzęsiona. Zamknęłam się na klucz, żeby nikt nie wszedł. Usiadłam na zimnej podłodze. Płakałam i rozmyślałam dłuższy czas, aż w końcu chwyciłam żyletkę i zaczęłam się ciąć. Bolało. Jak cholera.


Pamiętnik ClaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz