2 na 2

4.9K 604 63
                                    

Wkrótce Baekhyun i Chanyeol zostali zamknięci. Baekhyun spuścił wzrok w dół, patrząc z obrzydzeniem na dno szafy, ponieważ ludzie rozłożyli na nim nawet koce i kilka ręczników. Jakby miał robić cokolwiek z tym aroganckim i zarozumiałym gigantem.
Chłopak tylko westchnął.
 — To jest właśnie moje szczęście, co? — wymamrotał cicho, nie dbając nawet o to, czy ten pijany zrozumie to, co powiedział. 

Baekhyun usiadł na stercie kocy oraz ręczników razem z Chanyeolem, który spoglądał na niego intensywnie spod półprzymkniętych powiek. Dalej obawiał się myśli, że Chanyeol może zrobić coś tak dziwnego, jak ostatnim razem w łazience. Szczególnie teraz, skoro srebrnowłosy chłopak był bardzo nietrzeźwy.
 — Baekhyunnie-ah — szept Chanyeola zdecydowanie sprawił, że oczy chłopaka rozszerzyły się jeszcze bardziej niż jego wielkookiego kolegi, Kyungsoo. Jego brzuch mówił mu, aby przygotował się do samoobrony. Zdecydowanie widział, że coś nadchodzi, gdy Chanyeol znowu się do niego zbliżył.
Baekhyun czuł się tak, jakby przeżywał scenę z toalety ponownie, ale tym razem w ciasnej szafie z pijanym Chanyeolem. Aczkolwiek nie potrafił naprawdę powiedzieć, co to za różnica, kiedy chłopak jest trzeźwy, a kiedy nie. Delikatnie mówiąc, była jedna rzecz, którą zauważył. Chanyeol trzeźwy czy nie, wciąż pozostawał dupkiem.
Niższy burknął w odpowiedzi. Starał się zachować tę samą odległość między nim a Chanyeolem, ale wyższy tylko przysuwał się jeszcze bardziej do Baekhyuna, zmniejszając dystans między ich ciałami, na koniec całkowicie niwelując go pocałunkiem.
Baekhyun był teraz bardziej niż wściekły. Chciał odepchnąć Chanyeola. Chciał go spoliczkować. Chciał na niego nakrzyczeć. Chciał uciec. Co się dzieje?! To było jedyne pytanie, które przebiegło przez myśli Baekhyuna, podczas gdy Chanyeol właśnie przejmował nad nim kontrolę.
Baekhyun czuł się... dziwnie.

To nie tak, że był homofobem. Mimo wszystko był facetem. Nigdy nie robił z chłopakiem takich rzeczy, jakie mógłby robić z dziewczyną. Tak czy inaczej, wiedział jak to jest z dziewczynami. Ale z chłopakami... nie był zbyt pewny.

Chanyeol przekroczył granicę i pozwolił, aby jego język wszedł do ciepłych ust Baekhyuna bez żadnych ostrzeżeń, a niższy nie mógł temu zaradzić. Był już jęczącym bezładem pod tym wysokim, przystojnym, srebrnowłosym zwodnikiem z odstającymi uszami.
Chłopak rozważał jak to możliwe. Być tak atrakcyjnym jak on. Zastanawiał się, dlaczego w ogóle jest skłonny do tego typu myśli. 

Żaden z nich nie wiedział, że 10 minut minęło. Chociaż Baekhyun zauważył, że trwa to zbyt długo, ale obecnie nie przeszkadzało mu to. Nie przeszkadzało mu to w ogóle. Tak czy inaczej, tkwił już zbyt głęboko.

                                                                                        • • •

Baekhyun odepchnął wyższego najszybciej jak to możliwe, gdy poczuł dłoń Chanyeola wędrującą pod jego bluzką aż do piersi. Dziękował niebiosom, że on sam nie był pijany, bo wtedy na pewno coś by się wydarzyło. 
Wyższy został odepchnięty wystarczająco mocno, by znaleźć się po przeciwnej stronie szafy. Baekhyun wstał zanim został znowu uwięziony w jego ramionach. Próbował otworzyć drzwi, ale nie chciały ustąpić. Dopiero teraz przypomniał sobie, że inni postawili tam krzesło, aby blokowało klamkę, nawet zawiązali supeł, aby się upewnić. 

 — Okej! Siedem minut minęło! Wypuśćcie nas teraz!— wrzasnął Baekhyun, ale jego głos został zagłuszony przez rozbrzmiewającą dubstepową muzykę tak, że nikt nie mógł go usłyszeć. Być może ludzie byli też zbyt pijani, albo nie obchodziło ich to. 

 Ugh, gdzie są najlepsi przyjaciele, gdy najbardziej potrzebujesz ich pomocy? Och racja, jest zbyt późno, opowie tą całą dramatyczną historię jutro. Oni nawet ośmielą się poprosić o wszystkie szczegóły.

Baekhyun odskoczył, gdy para umięśnionych ramion ponownie owinęła się wokół jego talii. Teraz był zirytowany. Bo jeśli tak dalej pójdzie, to naprawdę nie będzie mógł się powstrzymać przed uciekaniem jak najdalej.

Chłopak spojrzał przez ramię na wyższego. Mógł śmiało powiedzieć, że drugi nie miał pojęcia co robił. 

Baekhyun czuł jak Chanyeol słodko muska wargami jego uszy, mamrocząc do niego rzeczy, których na pewno nie powiedziałby mu, gdyby się kontrolował. 

Niższy po raz enty przewrócił oczami. Próbował klepnąć srebrnowłosego w twarz, ale ramiona drugiego jedynie przyciągnęły go bliżej i obróciły niższego twarzą do niego. 

Chanyeol przygwoździł Baekhyuna do drzwi i uniósł jego podbródek. Chłopak został jeszcze raz przyciągnięty do pocałunku. 

Poddał się. Z powrotem pocałował olbrzyma. Nie było sensu tego powstrzymywać.

Wyższy prędko odsunął się, zabierając swoją rekę i zostawiając go z zaczerwienionymi ustami, policzkami, szyją oraz bijącego się z własnymi przemyśleniami. 

Baekhyun podciągnął kolana do klatki piersiowej, myśli przebiegały przez jego głowę, która naprawdę bolała z powodu tych wszystkich "co jeśli" i "czy to coś znaczy". Chłopak skulił się na piersi Chanyeola. No co? To jest tylko jednorazowe! Powinien to znieść. 

Wpatrywał się w giganta swoimi szczenięcymi oczami. Był naprawdę zadowolony, że nie wydarzyło się nic więcej oprócz pocałunku. Ale... Choć milion razy mówił, że to złe, to cieszył się z tego jak cholera. Być może nawet za bardzo, bo chciał więcej...

                                                                      • • •

Baekhyun cicho kwilił, wydając z siebie szczenięce odgłosy. Zatrzepotał lekko rzęsami. Obrazy z ostatniej nocy szybko pojawiły się ponownie w jego głowie. Baek zerwał się z podłogi. Rozejrzał się wokół i mógł śmiało powiedzieć, że wnętrze szafy pozostało takie samo. Ale drzwi były otwarte, a jedynym sposobem aby tego dokonać, było złamanie ich.

                                                                                                    • • •

Hej! Tu znowu my,  Alex i Lu.  Podobało Wam się?  Możecie się wypowiadać w komentarzach ^^ I jeżeli zauważycie błędy to śmiało piszcie.  Do następnego!

Seven Minutes In Heaven ➤ Chanbaek [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz