06. 02. 2017r. (17:23) okolice wsi Cyk w woj. Mazowieckim
Idę przez las. Chyba mnie nie widzi. Jest ubrany na czarno. Idę za nim. Jest ciemno i boję się że mnie zobaczy. Staram się być cicho, nie sapać. Stawiam kroki w rytm jego kroków. Robi się ciemno i ciężko jest mi się poruszać. Boję się przewrócić. Narobiłabym hałasu. Zdemaskowałby mnie.
Ma białe włosy. Ubrany cały na czarno. Ma na sobie tylko bluzę. Przez plecy przewieszony jakiś... kałach? Nie znam się. Chyba Kałasznikow. Idzie szybkim krokiem, tak że ledwo nadążam.
Dziwię się że jeszcze mnie nie zdemaskował. A może robi to specjalnie? Może chce, żebym za nim poszła, daleko w las. Boję się, ale gdybym teraz ustała, zawróciła, pobiegła... Na bank zorientowałby się. Nie wiem co robić. Naprawdę się boję. Robi się coraz ciemniej, nic już nie widzę. A on idzie i idzie... Możliwe że widzi po ciemku. Gorąco mi. Spociłam i zgrzałam się. Idę coraz wolniej. Zostaję coraz bardziej z tyłu.
Nie słyszę prawie jego kroków.
(17:44)
Ustałam. Poddałam się. Ledwo słyszę jego kroki...
Pada strzał. Potem kolejny. Potem seria.
Słyszę jego głos.
- Choć... Eh... [stęknięcie]
Nie wiem czy mówi do mnie. Boję się. Jest daleko. Coś robi.
- Zachciało ci się spijać krew z ludzi, zarazo... [ciężko oddycha]
Dobiega do mnie jakiś mlaskający dźwięk. Domyślam się, że jest wiedźminem. Czy to możliwe? Czy ja jestem trzeźwa? To na pewno nie jest sen? Nie ruszam się.
(17:58)
Odszedł. Taszczył za sobą to coś, co zabił. Poczekam tu jeszcze chwilę. Potem oświetlę sobie drogę powrotną telefonem. Ale najpierw chcę być pewna, że tego... wiedźmina... Że niema go tu. Poczekam jeszcze pół godziny. Dla bezpieczeństwa.
(18:06)
Odpalił samochód. Dobrze że czekałam. Pojechał. Nie umiałam rozpoznać jego auta, ponieważ jest zbyt ciemno, a poza tym stał jakieś 50 - 70 metrów dalej. Widziałam tylko tyle że co pick-up.
Żegnam. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś za nim połażę. Ale z drugiej strony... nie wiem czy warto. Tym razem miałam szczęście, że mnie nie zobaczył. To niebezpieczne. Najadłam się strachu.
Do zobaczenia.
CZYTASZ
DZIENNIK WIEDŹMIŃSKI
FanfictionW pobliżu mojego miejsca zamieszkania przebywa pewien dziwny... człowiek? Wygląda na człowieka, ale... Możliwe, że wcale nie jest człowiekiem. Mieszkam na prawdziwym Końcu świata - w ścisłości, na Mazowszu. Ostatnio dzieją się tu dziwne rzeczy. A mo...