Biegnę na autobus. Nie zdążyłam. Następny za 2 h. Wsiadam w pierwszy lepszy. Wywozi mnie z miasta. Stamtąd patrzę na następny. Za 40 min. Idę na poprzedni przystanek. Patrzę jak odjeżdża mi autobus. Gonie go. Kierowca przyspiesza. Autobus ucieka. Idę dalej przez około 1 godz z ciężkim plecakiem. Jestem w moim mieście. Teraz przedostań się na drugi koniec. Telefon mi pada. Nie mam pieniędzy. Idę. Nie ogarniam gdzie wschód zachód itd. Masakra. Wpadam w kałużę. Mam poplamiona sukienkę. Jest dzień kobiet. Nienawidzę dnia kobiet. Nienawidzę sukienek. Uuughhhh! Dam rade. Nie, nie dam! Głupie zycie! Dobrze że mam chociaż wygodne, cieple, świecące buty. Jest ciemno. Zapalam buty. Pada bateria. Ok. Będzie dobrze. Jest spożywczak. Wejdę. Zły wybór. Facet. Idę dalej. Spożywczak. Znów facet. Idę dalej. Jest! Kobieta. Widzi mnie zmasakrowaną. Mogę zadzwonić? Pytam. Bateria padła. Słyszę. Uuuughhh. Myślę. Podwieźć cię? Nie dziękuje. Uuuughhh. Głupia nauka rodziców. Nie wsiadać z nieznajomymi. O przystanek. O mój autobus. Dobra problem. Wsiadam. Kurna kanar. Dobra nie widzi mnie. Dojeżdżam do domu...
----------------------------------------------------
Krótki, w formie wyliczanki. Oby się spodobał XD POZDRAWIAM
CZYTASZ
Pamiętnik Tośki
FanfictionJest to poprostu historia życia pewnej dziewczyny z lekka przerobiona