I

420 48 0
                                    

,, Mag, który osiągnął wiek dojrzałości i uaktywnił wrodzoną moc jest proszony o wstawienie się do Akademii Magii Panny Magnus w Tal Thes.

Przyjście obowiązkowe, a zignorowanie nakazu spowoduje osobiste pojawienie się dyrekcji placówki wraz ze Światową Komisją Magii i Czarnoksiężników.

Akademia otwarta w godzinach porannych. "

Trzeci raz przyglądam się kawałkowi żółtawego papieru, obracając kolejny raz w dłoni.

- Kurwa - mruknęłam niezadowolona zgniatając list. Z zaciśniętą szczęką i wolnym krokiem ruszyłam do kosza na śmieci by wyrzucić dokument.

Osiągnęłam siedemnaście lat, wiek w którym uaktywnia się wewnętrzna energia a jak wiadomo, z początku nie łatwo jest zapanować na tym. Czary lubią się wymykać pod wpływem nawet słabych emocji, a jako nastolatki - to tych emocji mamy pod dostatkiem. By to opanować, każdy młody mag musi udać się do Akademii, do miejsca oddalonego od ojczystej planety.

Inaczej mówiąc idę do szkoły, wolę tutejsze liceum i rówieśników. Znajomi i przyjaciele a tam? Wszystko nowe. Nie to że się dygam czy coś, ale nie lubię zmian. W dodatku ten cały chaos związany z bagażami, dokumentami i transportem.

Transport, no właśnie. By się dostać do tej jakże uroczej placówki, trzeba w czasie zaćmienia znajdować się w lesie Aokigahara w Japonii. Miejsce objęte magią złączone z rytuałem tworzy portal. Czary mary, hokus pokus.

- Zdajesz osobie sprawę, że jutro wyjeżdżasz?

Podskoczyłam wystraszona obracając się w stronę taty. To mu zawdzięczam przymus do nauki, człowiek staroświecki przykładający duża wagę na wiedzę. Facet, po którym odziedziczyłam zielone oczy i małe aczkolwiek pełne usta. Mężczyzna, który nauczył mnie władania różnymi czarów.

- Jasne, nawet już idę się spakować. - burknęłam, wyciągając z szafy duży czerwony bagaż.

Trzask drzwi utwierdził mnie że tata wyszedł z pokoju, a ja mogłam rzucić się na łóżko. Nie chce mi się pakować, mogę to również zrobić jutro z małą pomocą. Przymknęłam oczy wyobrażając sobie życie w Akademii, przeczuwałam, że to zmieni moje dotychczasowe życie. Nie wiem co to takiego będzie, ale czuję że będzie mocne.

Musisz być skupiona, wyłącz emocje i bądź obojętna ale skupiona. Emocje nie pomogą w rzucaniu czarów, wręcz przeciwnie, rozpraszają nas.

Wyczyść umysł ze wszelkich myśli, powietrze jest kontrolowane tylko przez czysty umysł, delikatnie unieś rękę wykonując gest a poczujesz prąd w palcach.

Magia ma w sobie pięć kręgów i dwadzieścia dziedzin. Pentagram jest Różą Magii, nabywając tej wiedzy zgłębiasz jej tajniki.

Gwałtownie wstałam rozglądając się po pokoju, szukałam komórki oraz słuchawek. Musiałam iść pobiegać, odstresować się i trochę wypocząć. Aktywność od małego mi pomagała i uspokajała. Szybko przebrałam się w luźny dres, założyłam buty do biegania i włączyłam muzykę. Wybiegłam z pokoju, uprzednio informując rodziców o moim wyjściu. Pogoda była przyjemna, zbliżał się wieczór więc rażące słońce chowało się. Miejscowość była mała, każdy z mieszkańców się zna, spokojna okolica pokryta przyrodą. Przyjemnością było spędzanie wolnego czasu na powietrzu co można zauważyć. Ludzie spacerują a młodzi spotykają się w parku. Zapach grilla unosi się w powietrzu a mi zaczyna lecieć ślinka. Minąwszy kilku znajomych ze szkoły zatrzymałam się obok boiska do koszykówki, zmęczenie dało się we znaki zmuszając moje ciało do chwilowego odpoczynku. Zaczerpnęłam powietrza, próbując uspokoić szybko bijące serce.

Kątem oka zarejestrowałam męskie sylwetki zbliżające się do mnie. Westchnęłam, bo nie miałam najmniejszech ochoty na randki. Nie w głowie faceci gdy teraz w moim umyśle szaleje wizja życia akademickiego.

- Może wody? - przyjemny męski głos wywołał dreszcze na mojej skórze. Uniosłam wzrok napotykając śliczne brązowe tęczówki, w których tańczyły iskierki rozbawienia. Zlustrowałam go szybko nieświadomie oblizując usta, na co nieznajomy zaśmiał się cichutko, czym przywrócił nie na ziemie.

- Podziękuję, nie ufam obcym. - rzuciłam obojętnie, choć w duszy byłam onieśmielona jego natarczywym spojrzeniem.

Zlustrowałam ponownie tego człowieka, oceniając go na seksi ciacho. Tak, był zdecydowanie przystojnym osobnikiem płci męskiej, aż zaschło mi w gardle. Jego gęste czarne jak smoła włosy zaczesane do tyłu dodawały łobuzerskiego drygu, gęste brwi i rzęsy stwarzały pozór niebezpiecznego kąska, mały prosty nos i... O matko jego wyraźne usta, które teraz bezczelnie się uśmiechały. Tak, zdecydowanie miękną mi kolana.

- Jestem Sian - wyciągnął do mnie dużą dłoń na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Uścisnęłam jego dłoń, nie zwracając na dziwne uczucie w miejscu stykania się ciał. Nigdy nie czułam ciarek wywołanych czyimś dotykiem, więc szczerze zaniepokoiło mnie to ale i spodobało.

- Shadow.

- Teraz już się znamy, więc powtarzam pytanie. Może wody? - zapytał szczerze się uśmiechając. W tym momencie dziękuję ojcu za pomoc w opanowaniu dziedziny wody. Złapałam butelke nabierając małą ilość wody do ust, skupiłam uwagę na cieczy sprawdzając wiarygodność o czystej wodzie. To była chwila, moment by nikt się nie zorientował. Przełknęłam wodę, upijając jeszcze kilka łyków.

Widok jego silnej postury przykrytej białym przewienym podkoszulkiem i spodenkami koszykarskimi doprowadzał do suchości w ustach.

- Weź numer panny i dawaj grać!

- Chwila! - odkrzyknął, odwracając się w stronę kolegów. Zagryzłam wagę zobaczywszy jego tatuaż wychodzący na szyję spod koszulki, a gdy zobaczył że przyglądam mu się, bezczelnie się uśmiechnął skanując moją twarz. Jego spojrzenie było inne, coś mi w tym człowieku nie pasowało, wzrok chłopaka zaglądał mi w duszę, i to nie podpowiada mi kobieca intuicja. Speszona jego wzrokiem opuściłam głowę, udając że przez zimno zapinam bluzę.

- Słuchaj, muszę lecieć, mam nadzieję że Cię jeszcze spotkam. - mruknął zwracając na siebie moją uwagę. Odburknęłam coś tam że wyjeżdżam i to ostatni dzień, że miło poznać i jak petarda wyprułam do domu. Byłam głodna a do domu miałam kilkanaście minut, gdyby nie zbliżająca się noc udałabym się do kawiarni na makaron z kurczakiem.

Magia to nie zabawa, babka opowiadała mi za dziecka o zaklęciach zakazanych. Powiadała, że z moją wiedzą przydam się światu, ale ja tego nie czuję. Faktem jest że szybko przyswajam wiedzę ale jeszcze szybciej opanowuję czarną magię.

Cztery dziedziny kręgów - cztery gatunki magii zakazanej.
Ukazujące się w czwartym roku życia dziecka, jako małolata nie miałam nad nimi kontroli lecz potrafiłam coś nich wywołać. To tak jakby ktoś pilnował by nie zaszło to za daleko, pozwalał się nimi bawić ale ukrywał je wtedy kiedy trzeba było.

Magia zakazana jest śmiercionośna, zabójcza i nieokiełzana. Zwykły mag nie potrafi jej wywołać, jednak Ty to zrobiłaś, wywołalaś ją.

Dziedzina życia, dziedzina śmierci, dziedzina demonów i dziedzina ducha. Jak to możliwe by dziecko ugodziło duszę w niebie, mag nie może bawić się życiem przed śmiercią jak i jej po.

Jesteś inna, masz coś czego nikt inny nie ma. Jesteś tego wszystkiego świadoma, świadoma mocy jaką posiadasz. Masz szanse być Czarnoksiężnikiem, to niemożliwe by kobieta nim była.


***

Więc, poprawiam książkę. Wróciła mi wena!

Zachęcam do czytania

Zwiastująca MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz