CHAPTER 13

2.6K 102 3
                                    

Wzięłam z talerza naleśnika i oderwałam kawałek, pakując go sobie do buzi, a w tle rozbrzmiewała moja piosenka z nowego albumu. Włączyłam kanał muzyczny i pierwszym co poleciało była ta piosenka, przez co przełączyłam kanał i na kolejnym znowu leciała, a z faktu, że są to dwie jedyne stacje jakich słucham, czekam aktualnie aż piosenka się skończy. Nie jestem wielką fanką słuchania swoich piosenek w kółko, czasami, gdy mam ochotę puszczę jakąś, ale dzisiaj kompletnie nie mam na to nastroju, szczególnie że sama zaczęłam już mieć dość tej piosenki, jest największym hitem albumu i wszyscy o niej pieprzą, a zaraz po wyjściu nie mogłam się jej pozbyć, nie chciałam po prostu słuchać piosenki, która była moim największym dnem emocjonalnym, jakie w życiu miałam bo właśnie tak powstała, w najgłębszym epizodzie mojego życia.

- Więc od teraz słuchamy naszych piosenek i jemy suche naleśniki ? - z zamysłu wyrwał mnie głos Lachlan'a, przez co na niego spojrzałam, ale szybko wróciłam spojrzeniem do naleśników.

- Mniej więcej. - mruknęłam, wsadzając kawałek naleśnika do buzi.

- Gdzie wszyscy? - zapytał, opierając się bokiem o wyspę kuchenną, o którą się opieram.

- Cooper poszedł pobiegać, Harrison i Cam śpią, a Connor pojechał na zakupy, a Lana chyba jeszcze nie wyszła z pokoju. - wymieniłam, odkładając naleśnika na talerz bo nawet nie mam na niego ochoty.

- Jesteśmy sami. - powiedział, zbliżając się do mnie i położył dłoń na mojej talii, delikatnie sunąc nią w górę.

- Jesteśmy. - uniosłam kącik ust, kładąc dłoń na boku jego szyi. Lachlan szybkim ruchem złapał mnie w talii i posadził mnie na blacie, od razu łącząc nasze usta. Oddałam pocałunek, przyciągając go bliżej siebie, ale nie ważne jak długo go trwa, cały czas mam go niedosyt. - Lana musi wrócić do domu. - szepnęłam w jego usta, obejmując go ramionami.

- Niedługo wróci. - obiecał, ale pokręciłam lekko głową.

- Nie, mówię o tym, że już czas na jej powrót do domu, nie za tydzień czy kilka dni, a najlepiej dzisiaj lub jutro. - powiedziałam, odsuwając się na kawałek.

- Więc niech Cameron też wraca. - odpowiedział oburzony, robiąc krok w tył.

- A w czym przeszkadza ci Cam? Jest zgryźliwy ? Nie wiem, próbuje nieczystych zagrywek? Lata mi koło dupy ? - wymieniłam, unosząc lekko brwi.

- Lana tego nie robi. - westchnął, opierając się dłonią o blat. Pokręciłam lekko głową, nie rozumiejąc jak on może być tak cholernie głupi bo widzi to, cholera jasna, wiem że widzi, ale za żadne skarby nie chce przyznać mi racji, walić to że nie chce przyznać racji mnie, ale on wypiera to przed wszystkimi!

- Jest w tobie zakochana po uszy, powiedziała ci to Lachlan, co ty myślisz ? Że przeszło jej w kilka dni? - zapytałam, zeskakując z blatu i na niego spojrzałam.

- Nie, ale wciąż może być tylko moją przyjaciółką, sama się zgodziła. - powiedział, jakby to miało rozwiązać każdy jeden problem.

- A skoro się zgodziła to spoko. - sarknęłam, przewracając oczami. - Oczywiście, że zgodzi się na wszystko byle tylko być blisko ciebie. - syknęłam, zerkając za okno żeby upewnić się, że Cooper nie znajduje się gdzieś niedaleko.

- Przestań, okej ? Mam dość słuchania ciągłego narzekania na nią. - bąknął, na co uniosłam lekko brwi.

- Może przestań tylko słuchać, a zacznij rozumieć. - poleciłam, ruszając do wyjścia.

- Gdzie ty idziesz ? - podniósł głos, przez co obróciłam się w jego stronę, będąc zaskoczona, że w ogóle pyta bo sam powinien się domyślić, ale jak widać nie jest to jego mocna strona.

We have made a mistake Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz