Przełączyłam kanał na telewizorze, szukając czegoś ciekawego, ale nic co dzisiaj obejrzałam wcale się takie nie wydaje. Od rana leżę w łóżku i oglądam telewizor, usilnie unikając każdej osoby, jaka znajduje się w tym domu, wiem że za blisko pół godziny muszę wstać i wyjść żeby pojechać do mojego agenta, ale nie chce tego bardziej niż ostatnimi czasy. Przeraża mnie wizja zawieszenia kariery, ale była to tylko moja decyzja, która uchroni mnie przed setkami propozycji od wielu osób i firm, nie chce tego robić, ale muszę bo to jest najlepsze dla mnie, a nikt nie mówi, że jest to wieczne, tylko tymczasowe. Westchnęłam cicho i wyłączyłam telewizor, po czym podniosłam się z łóżka i skierowałam się powoli do garderoby żeby narzucić na siebie jakiekolwiek ubrania, może wypić kawę i wyjść, a po drodze do domu kupić kolejną butelkę wina ponieważ w domu nie mamy już ani jednej. Od rana nachodzi mnie myśl o rezygnacji ze studiów, nie było to moje marzenie, a jedyne jeden z kroków żeby dotrzeć tutaj z jakimś powodem. Teraz są one zbędne i tak naprawdę nawet nie chce tam iść. W garderobie założyłam na siebie krótkie, dresowe spodenki i bluzę, założyłam na głowę okulary i wyszłam z pomieszczenia, po drodze do wyjścia wzięłam jedynie swój telefon i szybko opuściłam pokój, kierując się od razu na dół, skąd słyszę odgłosy rozmów.
- Kto w końcu wyszedł z pokoju. - odezwał się Connor, wystawiając w moją stronę plastikowy kubek z przykrywką. Zmarszczyłam brwi i niepewnie wzięłam od niego kubek, czując po zapachu że jest tam kawa. - Miałaś jechać na spotkanie z agentem, pamiętam i zrobiłem ci kawę bo masz mało czasu. - wyjaśnił, co spowodowało że na moich ustach pojawił się niekontrolowany uśmiech.
- Dziękuję. - powiedziałam, będąc za to naprawdę wdzięczna. - Będę za kilka godzin. - dodałam i nie patrząc na nikogo, ruszyłam do wyjścia żeby jak najszybciej załatwić to wszystko i wrócić do swojego zajęcia czyli po prostu wlewania w siebie alkoholu.
Założyłam buty i po wzięciu kluczyka do samochodu, opuściłam dom, szybko kierując się w stronę swojego samochodu, który stoi na podjeździe. Otworzyłam go kluczem i wsiadłam do środka, wciskając od razu przycisk start. Wyjechałam z posesji i ruszyłam w stronę centrum, gdzie jest mieszkanie mojego agenta, w którym jest to spotkanie. Nie będzie trwało długo, załatwimy co musimy i znikam stamtąd. Gdy w końcu skręciłam pod jego blok czułam jak poziom stresu się podnosi, ale mimo to zaparkowałem i wysiadam z samochodu, ruszając szybkim krokiem do wejścia, do klatki. Otworzyłam drzwi, które nie były zamknięte i weszłam do środka, mijając windę bo mieszka na pierwszym piętrze, na które na spokojnie wejdę schodami. Gdy stanęłam przed jego drzwiami, niepewnie zapukałam i czekałam aż mi otworzy, stresowałam się, ale i czułam strach. Po tej decyzji nic się nie zmieni, ale ja czuje że dla mnie wszystko będzie inne.
- Charlie, w końcu jesteś, wchodź. - powiedział, wyrywając mnie z zamysłu. Uśmiechnęłam się słabo i weszłam do środka, zrzucając od razu buty. - Chodź do salonu, mam przygotowane oświadczenie na laptopie. - polecił, ruszając zapewne w stronę salonu, a ja za nim. -
- Daj mi to i spadam. - poprosiłam, a on podał mi pendrive, na którym jest to nieszczęsne oświadczenie.
- Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz. - przypomniał, na co kiwnęłam głową, ale niestety muszę.
- Dzięki, jak narazie nie będę niczego potrzebowała więc chyba czekają cię długie wakacje. - przyznałam, chowają urządzenie do kieszeni spodenek. - Nie przyjmuj żadnych ofert, nawet tych które uznasz za ważne. - poprosiłam, a on zmarszczył lekko brwi.
- Czy znowu jest u ciebie gorzej ? - zapytał, ale od razu pokręciłam głową, nie chcąc zrzucać swoich problemów na innych. - Charlotte, twoja terapeutka mówiła, że możesz znowu mieć gorszy okres, a wtedy masz się do niej zgłosić. - powiedział, brzmiąc na zmartwionego, a właśnie tego nie chciałam.
CZYTASZ
We have made a mistake
RomansaJuż raz cię kochałam, ale nie wiem czy kiedykolwiek przestałam.