2. O nie! Śnieg

21 3 0
                                    

Baekhyun poprawił włosy w lusterku, już któryś raz z rzędu przyglądając się uważnie swoim kreską. Według Luhana były już idealne, ale Byun'owi cały czas coś nie pasowało. Zamknął lusterko, po czym schował je do torby. Skoro już jechali w góry, to musiał dobrze w nich wyglądać. Kto wie czy nie spotkają po drodze jakichś przystojniaków, którzy nie byliby chętni na oprowadzenie ich po okolicy. Wszem i wobec każdy wiedział, że Baek kocha sportowców i tym razem mogli to być narciarze.

- To chyba tutaj - powiedział w końcu Luhan, parkując tuż obok zaspy śniegu. Przez otwarte okno od strony Kyu, do samochodu wdzierał się ogromny chłód. Jechali bite sześć godzin, aby znaleźć się na jednym wielkim zadupiu pełnym śniegu. Xiao z wyraźnie niezadowoloną miną zatrząsł się z zimna, omiatając zbolałym spojrzeniem swoich towarzyszów. Naprawdę nie chciał być w tym miejscu. Teraz gdy widział tą tonę śniegu, usilnie starał się przywoływać obraz gorących plaż i ogromnych palm, ale to nic nie dawało. Przełknąwszy ślinę, odpiął się z pasów i wyszedł z transportu. Było okropnie zimno. A nawet zimniej niż samo zimno! 

- No nareszcie! A już myślałem, że zgubiłeś drogę - parsknął Baekhyun, wyciągając z bagażnika jedynie plecak.

- Ej, ej chyba nie myślisz, że wtargamy twoje rzeczy do mieszkania. Coś ci się pomyliło, Byun. Natychmiast tu wracaj - zawołał Lu, szczękając zębami. Zamknąwszy samochód całą trójką weszli do hotelu, rozkoszując się ciepłem, które biło od klimatyzacji, kiedy wchodziło się do holu. Pomieszczenie było przestronne i nowocześnie urządzone. Pewien mężczyzna zapewne tuż po sześćdziesiątce podszedł do D.O, podając mu dłoń. Miał na sobie czerwony sweter w renifery! Klimatycznie! 

- Dzień dobry! - powiedzieli chórem. Baekhyun i Kyungsoo uśmiechnęli się pogodnie do mężczyzny, tym czasem Luhan westchnął z poirytowaniem pod nosem, ciągnąc za sobą własną walizkę oraz połowę bagażu Byuna. Od samego początku miał podejrzenia, że właśnie w ten sposób to się skończy, a mimo wszystko wybrał się z przyjaciółmi w te zasrane góry, które wcale nie sprawiały, że miał większą ochotę do życia. Prawdopodobnie, gdyby nie był zmuszany przez nich do takich wypadów, zapewne nigdy nie zwiedziłby połowy świata. Akurat musiał sam przed sobą przyznać, że z chęcią pojawiłby się po raz kolejny w Bułgarii albo we Włoszech. Tamtejsze klimaty i wiecznie słoneczna pogoda, bardzo przypadły mu do gustu.

- Idźcie do naszego penthouse'u, ja zajmę się resztą formalności - oznajmił Kyu, który z pełnią entuzjazmu prowadził rozmowę już nie tylko z wcześniej poznanym mężczyzną, ale również chłopakiem przy kasie, który mógł mieć co najwyżej dwadzieścia lat. Byun poprawiwszy plecak na swoich barkach, odebrał od czarnowłosego klucz, który został wyciągnięty w ich stronę, po czym popędził do rozkładu pomieszczeń, aby rozeznać się, w jaką stronę powinniśmy iść najpierw. Chwilę później Luhan i Baekhyun wtoczyli się ze wszystkimi klamotami do windy, aby dostać się na przed ostatnie piętro.

Cała ta wycieczka została zaaranżowana przez państwo Byun. Ojciec Baekhyuna kilka lat temu przejął władzę nad firmą hotelarską i budowlaną, po czym w ruch poszły cegły i odpowiednio wyprzedane pieniądze. W ten sposób powstał ten przepiękny budynek. W prezencie od rodziców brunet dostał zaproszenie do odwiedzenia nowo wschodzącej na rynek rezydencji i miał możliwość sprowadzić trzy osoby towarzyszące. Biorąc pod uwagę, że Kyungsoo, Baek i Xiao zawsze trzymali się we trójkę, nie było mowy o innym wyborze. 

- Luuu nie wiem co ci się tutaj nie podoba!

- Nie wiem, na przykład wszystko? 
- Jesteś naprawdę niemożliwy. Nigdy w życiu nie widziałem takich gór śniegu! Wszyscy tutaj są tak pozytywnie nastawieni, aż czuć ten przed świąteczny nastrój. Może w przyszłości, kiedy pójdę w ślady ojca i przejmę ten hotel, sam tu zamieszkam?! Ciekawe jak góry wyglądają latem - kontynuował wypowiedź Byun, nie przejmując się tym czy Luhan miał coś jeszcze do przekazania. A nawet jeśli miał - to oznaczało, że chciał jeszcze głośniej wyrazić swoją niechęć do pobytu tutaj. Wierzył, że nawet żaden przystojny narciarz, nie odmieni jego poglądu na świat. Niczego tak nienawidził, jak srogiej zimy.

You, again...Where stories live. Discover now