Kim... kim jesteś?

571 49 10
                                    


Z kapturem na głowie przemierzałam tłoczne uliczki miasta. Musiałam dostać się do domu mojego ukochanego. Jednak droga tam nie należała do łatwych. Zwłaszcza, że mieszkał w oddalonej chatce na wzgórzu. A jedyna znana mi droga prowadziła przez targ, na którym odbywał się festiwal.
Ciągle wpadałam na ludzi, którzy raz przepraszali, a raz całkowicie mnie ignorowali. Nie przeszkadzało mi to, ale czułam się dosyć... nieswojo. Ale co się dziwić? W końcu wychowałam się w zamku, gdzie nie ma mowy o choćby odrobinie nietaktu.

-Uważaj, jak leziesz-warknął na mnie różowo-włosy mężczyzna, który tak samo jak ja, odziany był w czarny płaszcz. Z niewiadomych przyczyn prychnęłam, a było to do mnie nie podobne, i szybkim krokiem zaczęłam się od niego oddalać. Usłyszałam, jak nazywa mnie szmatą i tak samo jak ja prycha. W tym momencie miałam ochotę, odwrócić się, wydać swoją osobę i zobaczyć jego zdziwioną minę. Ciekawe czy by się przestraszył, gdyby zdał sobie sprawę z konsekwencji, które wynikają z obrażenia człona rodziny królewskiej. Pokręciłam lekko głową i ponownie się uśmiechnęłam.

Nie mogę doczekać się spotkania z Freedem. Może i nie był zbytnio... idealny, ale kocham go. Chociaż czasami miałam wrażenie, że on coś przede mną ukrywa. Jednak mam nadzieję, że tylko mi się wydaje. Nie. Ja wiem, że mi się wydaję. W końcu, co on mógłby ukrywać?

*Chwilę później*

Uff... .Nareszcie jestem przed jego domem. Energicznym krokiem ruszyłam w stronę drzwi i otworzyłam je bez pukania. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i zamarłam.
-Em... Kim... kim jesteś?-zapytałam młodego mężczyznę, który siedział na kanapie. Zdziwiony podniósł na mnie wzrok, którym mnie spiorunował i wstał. Podszedł do mnie.

-To chyba ja powinienem o to spytać. Tak więc, kim jesteś?-zapytał twardym głosem. Okej, trochę się boję, ale chyba mi nic nie zrobi. Ściągnęłam kaptur z głowy. Moje blond włosy połaskotały mnie po policzkach i szyi. Powstrzymałam uśmiech i popatrzyłam na niego z pewnością wymalowaną na twarzy.

-Jestem jego dziewczyną. Nazywam się Lucy-przedstawiłam się oficjalnym tonem i patrzyłam, jak zdziwiony podnosi brwi do góry. Nieznajomy blondyn zaczął się śmiać, a do pokoju wparował Freed. Był zdziwiony, że tu jestem. Podszedł nieśmiało do mnie i blondyna, po czym skinął do mnie głową.

-O... w-witaj, Lucy. Nie spodziewałem się ciebie tutaj... teraz-Freed zrumienił się i zacisnął wargi. Okej, co tu się dzieje?

-Freed, nie uwierzysz jakie ona głupoty gada! Podobno jest "twoją dziewczyną"-nieznajomy zaczął się jeszcze głośniej śmiać, a ja zaczynałam coraz bardziej się denerwować. Nie zrobię nic głupiego. Nie wypada. Nic nie zrobię. Jestem spokojna. On wcale mnie nie irytuje... . Wcale.

-O Boże, przestań się śmiać! A ty-wskazałam na Freed'a - masz wszystko wyjaśnić-powiedziałam stanowczo i wyprostowałam się, patrząc na niego jak na winnego, którego skazuje się na karę śmierci. Może przesada, może nie. Zależy z jakiego punktu się patrzy.

Freed odkaszlnął i spojrzał na blondyna, który ciągle lekko chichotał, ale patrzył na mnie z pogardą. Ugh, mam ochotę mu przywalić. Chociaż pewnie nic by to nie dało.

-To jest Laxus... mój chłopak...-wydukał. Zatkało mnie. Przecież... ale... jak... dlaczego on... .Zdenerwowana i pewnie cała czerwona ze wstydu, uderzyłam go z całej mojej siły w twarz i uciekłam ze łzami w oczach. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież obiecywał, że mnie kocha i jestem dla niego tą jedyną! Czy wszyscy faceci na tym świecie są dupkami?

Zaczęłam biec w stronę wioski, jednak widząc zamek i te domki, zrezygnowałam. Mam przy sobie kilka tysięcy kryształów, a pociąg nie jest taki drogi + znajduje się niedaleko stąd. W sumie... dlaczego mam się tułać tylko tutaj? Przecież mogę pojechać, gdzie tylko mi się marzy! Wytarłam łzy z policzków i powoli zaczęłam się kierować w stronę stacji kolejowej.

_)_)_)_)_)_)


Może nie jest to jakiś rozdział typu : WOW. No dobra, może trochę jest XD Ale jest okej! Przynajmniej mi się podoba. Wybaczcie, że tak długo nie było, ale... zapomniałam, miałam lenia i nie miałam weny. Tia...

Ale zaczęłam tłumaczyć Doujinshi z Nalu i wstawiam je na YT. Jakby ktoś chciał zajrzeć to nazywam się: Sara Lololo

Oszukana {Demon} - NaluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz