Oszukana

916 61 14
                                    


- Lucy, jak mogłaś uciec?! Czy ty wiesz, jak tam jest niebezpiecznie?! Zachowałaś się, jak jakaś pieprzona i rozwydrzona nastolatka!!!- od kilku godzin mój ojciec ciągle krzyczy o mojej ucieczce. Wrzeszczy na mnie i nie zwraca uwagi na mój płacz. Dobrze wie, że boję się krzyku, a mimo to i tak to robi. Wiem, że nie powinnam uciekać, ale nie chciałam dłużej przy nim być! Oraz nie chciałam być własnością smoka!

 Spojrzałam na ojca, który patrzył na mnie z pogardą. Służący zawsze mi mówili, że ojciec mnie kocha. Jednak ja zawsze w to wątpiłam... i chyba słusznie.

- Mimo iż twoja matka się nie zgadza, to najlepszym rozwiązaniem byłoby cię oddać smokowi-otworzyłam szeroko rozpłakane oczy i z szokiem patrzyłam na mojego ojca. W tym momencie nie byłam dla niego córką, tylko zwykłym szczurek, którego trzeba się pozbyć. Nie myśląc zbyt wiele, podeszłam do mojego ojca chwiejnym krokiem i patrząc w jego pełne nienawiści oczy, uderzyłam go w twarz. Był zaskoczony, tak jak i ja. Jednak adrenalina buzująca w moich żyłach, nie pozwalała mi myśleć racjonalnie.

-Jesteś zwykłą świnią. Wstyd mi, że to właśnie ty jesteś moim ojcem. Hah, nie wierzę, że moja matka wyszła za taką szumowinę, jaką jesteś-wysyczałam przez zęby i odwracając się, odeszłam dumnym krokiem. Moje ręce trzęsły się, ale próbowałam nie zwracać na to uwagi. Po prostu chciałam cieszyć się chwilą. 

Z przyśpieszonym tętnem, kierowałam się w stronę mojego pokoju. Kiedy już tam byłam, upadłam na łóżka z rumieńcami. Jak ja mogłam tak powiedzieć? Cieszę się, że w końcu mu to powiedziałam... . Jednak nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam.
Wytarłam mokre policzki i usiadłam na łóżku. Patrzyłam na swoje brązowe kozaki i z niewiadomych dla mnie przyczyn, zaczęłam się śmiać. Po raz pierwszy zachowałam się tak... żywiołowo! I podobało mi się to. Może i mam być królową, ale teraz chyba muszę się wyszaleć, prawda? Haha, może jutro zrobię coś podobnego? Wiem! Zawsze chciałam dołączyć do jakiejś gildii. Może w Fairy Tail będzie dla mnie miejsce? Kto wie! Ale co tam, warto spróbować.

Wstałam i podeszłam do mojej szafy. Wyciągnęłam z niej białą koszulę nocną, która w sumie wyglądała jak sukienka, i bieliznę. Skierowałam się od razu do łazienki i puściłam wodę do wanny. Wlałam do niej mój ulubiony truskawkowy płyn i po odczekaniu chwili, rozebrałam się i weszłam do ciepłej wody. Ach, uwielbiam takie odprężające kąpiele. Myjąc swoje ciało, nuciłam nieznaną mi melodie. W mojej głowie były słowa piosenki, ale nie wiedziałam skąd je znałam. Uznałam, że może po prostu wydaje mi się, że jej nie znam.

Po około trzydziestu minutach wyszłam z wanny i zaczęłam się wycierać. Ubrałam się w przyszykowaną przedtem piżamę i wzięłam się za mycie zębów. Nałożyłam jeszcze na wargi pomadkę ochronną i wyszłam z łazienki.

Kiedy dotarłam do swojej komnaty, zauważyłam swoją matkę.

-Mamo? Co ty tu robisz?-zamknęłam drzwi i usiadłam wyprostowana na łóżku. Zagryzłam wargę i zdenerwowana patrzyłam na kobietę w różowej sukience. Moja mama odwróciła się do mnie i uśmiechnięta, podeszła do drzwi.
-Chciałam tylko powiedzieć, że jesteś tutaj bezpieczna i nic ci nie grozi... . Tata jest ostatnio poddenerwowany i mówi, co mu ślina na język przyniesie. - uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Wiesz, że nie oddał by cię Igneel'owi- szepnęła i wyszła z mojego pokoju. Westchnęłam i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy, przykryłam się kołdrą i po prostu się uśmiechnęłam.
Mama ma rację. Tata nie oddał by mnie jakiemuś smokowi. 

*Magnolia, godzina 3:29*

Otworzyłam zaspana oczy. Było mi strasznie nie wygodnie, więc chciałam się jakoś ułożyć, ale coś mi przeszkadzało. Spojrzałam na moją lewą rękę i zdziwiona stwierdziłam, że jest skuta. Przerażona zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok padł na zakapturzoną postać, ciągnącą klatkę, w której się znajdowałam. Chciałam coś powiedzieć, ale moje usta były sklejone. 

-Lucy, miło, że wstałaś-zamarłam. Ten głos... przecież to, ale nie, to niemożliwe! Nie chciałam w to wierzyć, jednak musiałam. Zakapturzona postać odwróciła się do mnie, a ja mogłam ujrzeć spokojną twarz mojego ojca.

Matko... czemu mnie okłamałaś? 

__________________________________________________

Komentarze są mile widziane :D Nie miałam pomysłu, jak napisać scenę, w której ojciec Lucy ją porywa... . Dlatego jest, jaka jest :P 
 Mimo wszystko mam nadzieję, że wam się podoba i już za kilka dni (niedziela albo poniedziałek) poznamy Igneel'a... . Czy tylko ja się ekscytuje? :D Po prostu chce to, jak najszybciej napisać i opublikować!

Oszukana {Demon} - NaluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz