Rozdział niesprawdzony.
Wstałam dość wcześnie i jestem wyspana, coś nowego, ale nie narzekam. Pierwsze co zrobiłam to w miarę się ogranęłam co zajęło mi więcej czasu niż powinno. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Kiedy je już skonsumowałam, wróciłam na górę po torbę do której spakowałam książki i najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do szkoły. Droga zajeła mi jakieś 20 minut. Od razu gdy weszłam do placówki, skierowałam się do szatni, a potem na pierwsze poiętro, gdzie powinna siedzieć grupka moich przyjaciół. (czytaj: Jake, Ellie, Lora, Mike)
Przywitałam się z nimi i wgl. Jake natomiast kiedy mnie zobaczył szybko do mnie podszedł, bo miał mi coś powiedzieć, dlatego poszliśmy w miejsce gdzie nie ma ludzi.- To co to za sprawa?
- Pamiętasz, że Mike za 2 tygodnie ma urodziny?
- No tak, ale dalej nie wiem o co chodzi.
- Już ci tłumacze. Chcemy załatwić zioło, ale gościu, który to załatwia jest z gangu i ostatnio miałem u niego małe problemy i teraz nie chcę mi nic sprzedać.
- I do czego ja ci jestem potrzebna?
- Porozmawiasz z nim przez telefon, załatwisz co trzeba i spotkasz się z nim żeby ci to dał i wogóle.
- Jake dobrze wiesz, że nie bawie się już w takie coś.
- No tak, wiem, ale tylko ty mi możesz pomóc. No nie bądź taka. Anaaaa no weź... - tak, nie, tak, nie ugh.. Zabije go kiedyś.
- Daj mi ten numer.
- Zadzwoń lepiej z mojego.
- On nie zna twojego numeru?
- Niee, przecież nie dawno zmieniałem numer.
- W porządku.
Jake dał mi telefon żebym mogła zadzwonić do typa. Skądś znałam ten numer, tylko nie potrafiłam sobie przypomnieć.
*Rozmowa telefoniczna*
- Halo?
- Bla bla bla
- Bla bla bla
- Bla bla bla
- Bla bla bla*Koniec rozmowy telefonicznej*
- To co załatwi?
- Ta. Musze się stawić jutro o 18 w parku przy fontannie.
- Jesteś kochana.
- Tak, tak wiem. Skołuj hajs na jutro.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Piątek, 17:48*
Jake: jesteś już na miejscu?
ja: tak
Jake: to dobrze
ja: jak on wogóle wygląda?
Jake: blondyn, chodzi zwykle na czarno, ale może mieć na głowie kaptur i okulary przeciwsłoneczne
ja: spoko, dzięki
*18:07*
Jak zaraz nie przyjdzie to sobie stąd pójdę.
*18:12*
Chyba idzie. Tak, to prawdopodobnie on.
- Ana? - byłam w lekkim szoku, no bo ej kto by nie był.
- Skąd mnie znasz? - chyba trochę się zmieszał, ale potem odpowiedział.
- Ja znam tu wszystkich i nie pomyślałbym, że taka dziewczyna jak ty będzie coś ode mnie chciała.
- Nie gadam z takimi osobami jak ty, z resztą śpieszy mi się, więc załatwmy to szybko.
- No ładnie, do tego wyszczekana. Najpierw daj mi hajs, potem dostaniesz towar. - Wymieniliśmy się tym co trzeba i każde z nas rozeszło się w swoją stronę.
Poszłam pod dom Jeke'a i zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie otwierał, więc do niego zadzwoniłam.
*Rozmowa telefoniczna*
- Jestem pod twoim domem.
- To czemu nie wchodzisz?
- Drzwi są zamknięte.
- Już ide.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Dałam mu to cholerstwo. Coś nie dawało mi spokoju, więc postanowiłam go o to zapytać.
- Jake pokazałbyś mi jeszcze raz numer tego chłopaka?
- Po co ci?
- Poprostu mi go pokaż okej?
- Niech ci będzie. - wyciągnął telefon, poszperał trochę w kontaktach i dał mi swoje urządzenie. Sprawdziłam też ten numer w mojej komórce.
O w dupe. To jest nie możliwe. On jest jednorożcem?
- Jak on się nazywa?
- Niall. Ana wszystko w porządku?
- Tak, czemu pytasz?
- Zbladłaś.
- Wszystko jest okej. Muszę iść Jake opowiem ci wszystko później dobrze?
- Pewnie.
- Pa.
Pobiegłam jak naszybciej tylko mogłam do domu.
CZYTASZ
SMS || N.H
Fanficja: Mogę cię o coś zapytać? niall: jasne ;)) ja: kim jesteś? niall: :/ niall: wiedziałem, że to kiedyś nastąpi ja: ?